Dziś chciałabym napisać kilka słów o książce, która zrobiła na mnie naprawdę duże wrażenie i pamiętam o niej do tej pory, choć od jej przeczytania minęło kilka miesięcy.
Marina należy do książek, które Zafon napisał dla młodzieży i przyznam, że za te książki właśnie Zafona kocham, choć rzecz jasna nie odmawiam wirtuozerii Cieniowi wiatru czy Grze anioła.
Akcja powieści dzieje się w latach 80. XX wieku w sennej Barcelonie. I tu już pierwszy plus dla autora, który kreuje niesamowite obrazy miast, czyniąc ich bohaterami na równi z ludźmi. Barcelona jest tajemnicza i ogromna, każda uliczka, każdy sklep, kamienica czy nagrobek na cmentarzu wydają się kryć w sobie historię godną poznania i odkrycia. Oczywiście jest to miasto widziane z perspektywy głodnego przygód nastolatka.
Głównym bohaterem i narratorem historii jest Oscar Drai. Gdy opowiada historię, wraca do wydarzeń z przeszłości,wspomina przeżytą wówczas przygodę. Dziś jest dojrzałym człowiekiem i bywa, że niekiedy powrót do tamtych dni sprawia mu niemały ból.
W czasach, gdy historia ma swój finał Oscar ma lat kilkanaście i jest uczniem szkoły klasztornej. Gdy tylko zajęcia w szkole się kończą, chłopiec wędruje po Barcelonie. Któregoś dnia podczas takiej włóczęgi Oscar wchodzi do jednego z pozornie pustych pałacyków i w zasadzie niechcący kradnie kieszonkowy zegarek. Czyn ten jednak budzi w nim ogromne wyrzuty sumienia i chłopiec postanawia wrócić do pałacyku i odłożyć zegarek na miejsce. W ten sposób poznaje dwoje mieszkańców domu: swoją rówieśniczkę Marinę i jej tatę Germana. Spotkanie to będzie początkiem nie tylko niezwykłej przyjaźni i pierwszej młodzieńczej miłości, ale też wielkiej przygody, która sprawi, że tragedia sprzed lat wreszcie odnajdzie swój finał.
W trakcie swoich wędrówek po Barcelonie Oscar i Marina trafiają na cmentarz w dzielnicy Sarria i zauważają tam tajemniczą damę w czerni, która odwiedza bezimienny grób. Dzieci zaczynają ją śledzić i tak powoli odkrywają zapominają i budzącą dreszcz historię, która nie tylko będzie zagrożeniem dla ich życia, ale też okaże się niesamowicie złożona i makabryczna.
To tyle na temat treści, bo po pierwsze nie wolno zepsuć przyjemności
z samodzielnego odkrywania i poznawania owoców intrygi, a po drugie kolejne wydarzenia tak sprytnie się o siebie zazębiają, że trudno o czymś wspomnieć, nie pomijając jednocześnie czegoś innego.
Autor jak zwykle myli tropy, każe postaciom kłamać i oszukiwać, co oddala Oscara i Marinę od odkrycia prawdy.
Tradycyjnie znajdzie się tu motyw wielkiej miłości z tragicznym finałem, zazdrości i zawiści zawodowej, będą bohaterowie, którzy żyją, choć świat już dawno ma ich za zmarłych. Będzie wreszcie wątek bohatera, który próbuje osiągnąć nieśmiertelność w dość dziwaczny i makabryczny sposób. To ostatnie jest świetnym nawiązaniem autora do tradycji powieści gotyckiej, do wątku słynnego Frankensteina i choć wielu ma to Zafonowi za złe, mnie się to naprawdę bardzo podobało.
Będzie także niesamowity, obfitujący w drastyczne sceny finał, a na sam koniec jeszcze tajemnica, której nie domyśliłam się, bo zwyczajnie nie wzięłam tej opcji pod uwagę.
Marina to naprawdę świetnie napisana historia. Sam autor we wstępie określił ją jako swoją ulubioną i chyba wiem dlaczego.
Książka ma w sobie duży ładunek emocji, postać wchodzącego w dorosłe życie Oscara tchnie dojrzałością i emocjonalnością i jest dowodem na to, że wejście w dorosłość przy akompaniamencie wielkiej przygody bywa nieraz bardzo bolesne i pozostawia w sercu rany, które nie goją się nigdy, nawet mimo upływu lat.
Historia Mariny i Oscara chwyciła mnie za serce i to tak mocno, że nie dam rady o niej zapomnieć i na pewno jeszcze nie raz do tej historii wrócę. Kto czytał i ma podobne odczucia do moich na pewno rozumie, co mam na myśli. A kto jeszcze nie czytał, temu bardzo, bardzo polecam.
Autor: Carlos Ruiz Zafon
Tytuł: Marina
Wydawnictwo: Muza
Stron: 302
Moja ocena: 20/10!!!
Książkę uwielbiam. Czytałam ją już jakiś czas temu, mimo to wciąż pamiętam uczucia jakie towarzyszyły mi przy lekturze. Z oceną w pełni się zgadzam.
OdpowiedzUsuńCzytałam tę książkę zaraz po "Cieniu wiatru" i "Grze anioła" więc przyznam, że troszeczkę się nią rozczarowałam. Historia jak dla mnie ciut zbyt prosta i oczywista, chociaż klimat nadal ma :) Myślę, że po prostu nastawiłam się na coś innego dlatego "Marina" nie zachwyciła mnie, tak jak Ciebie.
OdpowiedzUsuńOj to mi teraz narobiłaś ochoty! Już nie mogę się doczekac przeczytania oraz dużego ładunku emocji :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie muszę przeczytać. Bardzo lubię Zafona:))
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę taką ocenę:P A książkę mam w planach od dawna:)
OdpowiedzUsuńO rany jakie emocje przejawiają się przez twoją recenzje! I dodatkowo ocena mega wysoka, dlatego muszę koniecznie poznać tę książkę.
OdpowiedzUsuńZafona uwielbiam, a "Marina" jest jak dotąd jedynym jego dziełem którego nie miałam okazji przeczytać. Po twojej recenzji widzę, że muszę to zmienić ;)
OdpowiedzUsuńKocham Zafona :D Tej drugiej okładki Mariny nigdy jeszcze nie widziałam, a dość często bawię się w przeglądanie wydań zagranicznych. Przepiękna!
OdpowiedzUsuńCzytałam wszystkie książki Zafona poza "Pałacem Północy" - muszę to koniecznie nadrobić!
Pozdrawiam!
Czytałam kilka książek Zafona, i na pewno jest on jednym z moich ulubionych pisarzy. Jednak mam jeszcze do przeczytania kilka jego pozycji, w tym Marinę :))
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze ani jednej książki Zafona. Koniecznie muszę to nadrobić! "Marinę" z chęcią przeczytam,ale zacznę chyba od innych,np: "Cień wiatru".
OdpowiedzUsuńRównież uwielbiam tę książkę. Tak nawiasem, to cała twórczość Zafona ma to "coś", co nie pozwala odwrócić od niej wzroku. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńCZytałam książkę Zafona, ten tytuł także, ale średnio go wspominam, dobrze mi się czytało, ale czułam jakiś niedosyt i zakończenie mi nie odpowiadało.
OdpowiedzUsuńDotychczas czytałam tylko jedną książkę Zafona, ale chyba skuszę się na "Marinę". Intryguje mnie sposób, w jaki autor przedstawił miłość bohaterów. Każdy pisarz inaczej to robi, więc z chęcią prześledzę losy tych postaci. Jedno mnie tylko martwi: czy ta lektura nie będzie przypominała innych, bo ostatnimi czasy często spotykam się z książkami, w których wątki są zatrważająco podobne.
OdpowiedzUsuńWstyd przyznać, ale książka czeka w kolejce od dobrych kilku miesięcy, a ja wciąż nie mogę się za nią zabrać! Marzę o chwili spokoju u luzu, by to nadrobić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Kto by nie znał Zafona! :D
OdpowiedzUsuńNiestety ja tyle o nim słyszałam i o jego cudnych książkach, a nie miałam jeszcze okazji żadnej przeczytać. Na szczęście koleżanka obiecał mi pożyczyć "Cień wiatru".
"Marina" wydaje mi się jeszcze ciekawsza i z pewnością ją kiedyś przeczytam!
Nie znam żadnej książki Zafona ale zaciekawiłaś mnie swoją recenzją, a szczególnie tą wysoką notą:)
OdpowiedzUsuńja właśnie czytam Cień wiatru i coś czuję, że na tym się nie skończy :)
OdpowiedzUsuńJak na razie przeczytałam tylko "Cień wiatru" jednak w planach mam kolejne dzieła tego pisarza.
OdpowiedzUsuńHmm... Nigdy jeszcze nie trafiłam na tego autora. Książka wydaje się zdecydowanie ciekawa i myślę, że z chęcią ją przeczytam. dziękuję za recenzję :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i również gorąco polecam :)
OdpowiedzUsuń20/10? To zaszalałaś. Nie dalej jak przedwczoraj ktoś wmuszał we mnie Zafona. Teraz już wiem dlaczego i dodatkowo dzięki Twojej recenzji wiem też od czego zacząć. :)
OdpowiedzUsuńJak dotąd moja znajomość Zafona nie wykracza poza dwukrotne przeczytanie "Cienia wiatru", ale mam zamiar szybko to nadrobić i już chyba wiem którą książkę tego autora powinnam przeczytać jako drugą ;)
OdpowiedzUsuńMarina... ach kocham te ksiazkę :D Czytałam już jakiś czas temu, ale z pewnoscią do niej powrócę :D
OdpowiedzUsuńDo tej pory przeczytałam jedynie "Cień wiatru", ale na "Marinę" mam ochotę od dawna. W przyszłym roku na pewno ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę ją przeczytać, lecz do tej pory wstrzymywała mnie opinia, ze jest to lektura skierowana bardziej do młodszego czytelnika. Dzięki Tobie dam jej szansę :D
OdpowiedzUsuńCarlos Ruiz Zafon- wspaniały, uwielbiam go!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i również życzę co najlepsze:D
Czytałam i wciąż jestem pod wrażeniem. To książka, która na długo zapada w pamięć!
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu (bardzo długiego) cierpliwie na mnie czeka na półce!
OdpowiedzUsuńJeszcze tej książki Zafona nie czytałam, ale zamierzam to zmienić ;)
OdpowiedzUsuń