Pierwsze prawo magii to pierwszy tom 11 częściowego cyklu Miecz prawdy Terry'ego Goodkinda. Seria jest owocem 10-letniej pracy pisarza.
Tom pierwszy był debiutem literackim pisarza i pozwolił swojemu twórcy zainkasować za swoje wydanie rekordową sumę 275 000 $.
Cykl Miecz prawdy postanowiłam sobie też uczynić moim czytelniczym wyzwaniem na rok bieżący. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.
Powieść reprezentuje gatunek high fantasy czyli jej akcja dzieje się w wymyślonym lub równoległym świecie.
Głównym bohaterem powieści jest młody mężczyzna Richard Cypher, tropiciel i leśny przewodnik, mieszkaniec Westlandu, krainy niemagicznej. Przygoda jego życia rozpoczyna się w momencie, gdy prowadząc prywatne śledztwo po zabójstwie ojca, przypadkiem pomaga ściganej przez kilku mężczyzn kobiecie. Kobieta ma na imię Kahlan i jest potężną czarodziejką, znaną wszędzie jako Spowiedniczka, ale Richard na razie jeszcze o tym nie wie. Pomaga kobiecie pozbyć się zabójców i prowadzi ją do swojego wieloletniego przyjaciela Zedda. Zedd, w rzeczywistości czarodziej od razu rozpoznaje tożsamość Kahlan.
Okazuje się, że magiczna granica rozdzielająca Westland od Midlandu zanika. W świecie widać poruszenie, zaczyna się dziać coś niedobrego, a wszystko za sprawą diabolicznego czarodzieja Rahla Posępnego, który poszukuje trzech szkatuł Ordena, by w ten sposób zyskać panowanie nad wrotami magii, a co za tym idzie nad światem żywych i umarłych.
Bardzo szybko okazuje się, że Richard, który całe życie był nieświadomy magii i jej istnienia, nie tylko nie jest zwykły, ale także zostaje obwołany przez Zedda Poszukiwaczem Prawdy i otrzymuje od przyjaciela magiczny miecz. Niesamowita umiejętność Richarda zadawania pytań, by dotrzeć do sedna sprawy zdaje się dobitnie świadczyć o tym, że jest właściwą osobą na to stanowisko. Richard nie jest z tego zadowolony, bo co innego pytać i docierać do prawdy, bo samemu tak chcesz, a co innego, bo wymagają tego od Ciebie inni, a nawet dlatego, że ma to na celu dobro świata. W dodatku posiadanie miecza nie jest łatwe, ani przyjemne, bo miecz nie jest zwykłym błyszczącym i pięknie zdobionym artefaktem. Pełen starożytnej magii wydaje się żyć własnym życiem i obdarza swojego posiadacza nie tylko siłą i potęgą, ale też bólem, nad którym trudno zapanować.
W ten sposób zaczyna się długa i pełna niebezpieczeństw podróż. Richard, Kahlan i Zedd, postanawiają przeszkodzić Rahlowi w zdobyciu szkatuł i uniemożliwić mu ich otwarcie. Każdy z bohaterów ma swoje sekrety i tajemnice. Między Richardem i Kahlan zawiązuje się nić przyjaźni, a z czasem i uczucie, które jak się dowiadujemy nie ma szans na spełnienie. Na swojej drodze bohaterowie spotkają krwiożercze chimery i szponiaki, będą próbowali uniknąć spotkania z kolejnymi zabójcami, będą się radzić duchów, wiedźm, poznają przepowiednie ich dotyczące.
Ogromnym plusem jest nie tylko kreacja świata przedstawionego, w którym magia przeplata się z realizmem i na każdym kroku spotykamy coś magicznego, ale także sposób kreacji bohaterów. Wiadomo, że jeśli historia jest rozpisana na 11 części, to żaden bohater płaski i papierowy być nie może, ale głębia charakterologiczna powala na kolana już w części pierwszej.
Zeddicus Z'ul Zorander to czarodziej pierwszego stopnia, stary, mądry i bardzo potężny, a przy tym posiadający gołębie serce, niesamowitą siłę i poczucie humoru, a także ogromną namiętność do jedzenia. Gdybym miała go porównać do znanych z literatury czarodziejów, to chyba do tolkienowskiego Gandalfa, choć podobieństwo jest pozorne.
Kahlan Amnell, potężna czarodziejka, ostatnia Matka Spowiedniczka, postać piękna i tragiczna.Wydaje się być krucha i delikatna, ale to też pozór. Co potrafi Spowiedniczka wprowadzona w Krwawy Gniew i jak kończą zbrodniarze dotknięci jej mocą? Zaręczam Wam, że nie chcielibyście jej podpaść.
Rahl Posępny, czarodziej marzący o krwawej, tyrańskiej władzy to uosobienie zewnętrznego piękna, skrywającego pod swą powłoką wyrachowanie, niesamowitą zdolność do manipulacji innymi i zło w najczystszej postaci. Najlepszym przykładem tego będzie los małego chłopca, którego tak zmanipulował, że ten dobrowolnie zgodził się na śmierć w męczarniach, byle tylko go zadowolić.
I wreszcie Richard, przez jednych zwany Popędliwym, przez innych Poszukiwaczem Prawdy. Nie cierpi magii i przemocy, bo pozbawiły go one szansy na spokojne życie. Doświadczenia, jakie zaserwował mu autor w tomie pierwszym niekiedy przerażają. Kochamy autorów, którzy co prawda doświadczają swoich bohaterów, ale zawsze w cudowny sposób ich od najgorszego ratują. Pan Goodkind tego nie zrobił. Przeżycia Richarda, gdy był w rękach Mord Sith, jeżą włosy na głowie. Niekiedy w trakcie lektury wydawało mi się, że nie ma dla Richarda nadziei, że nie wyjdzie cało z tej opresji.
Wszystko, co napisałam powyżej jest zaledwie kroplą w morzu fabuły, bo książka obfituje w o wiele więcej wydarzeń. Początkowo bohatrowie tylko podróżują, a w którymś momencie akcja nabiera rozpędu i porywa nas jak huragan.
Czy Richardowi, Kahlan i Zeddowi uda się powstrzymać Rahla przed otworzeniem szkatuł? Czy jest choć cień szansy na to, by uczucie dwojga młodych zaistniało? Czy przepowiednie na temat zdrady muszą się spełnić? Nie powiem. Tego trzeba się dowiedzieć samemu.
Dodam, że książka nie jest lekturą łatwą; opasłe tomisko, drobna, zbita czcionka, czyta się powoli, bo inaczej można wiele rzeczy przegapić. W dodatku zarysowana przez autora wielowątkowość może przerażać, bo 11 tomów to niemało, a jeśli tylko w jednym tomie bohaterowie przeżyli aż tyle, to strach pomyśleć, co może im się przydarzyć przez kolejnych 10. Dlatego jest to lektura dla fanów poważnej fantastyki, choć z drugiej strony nie stanie się fanem ten, kto z ciekawości do książki nie zajrzy. Zatem jeśli ktoś lubi długachne, epickie i wielowątkowe opowieści o magii, wojnie, miłości i walce dobra ze złem, to polecam jak najbardziej.
Autor: Terry GoodkindTytuł: Pierwsze prawo magii, tom 1
Nazwa cyklu: Miecz prawdy
Wydawnictwo: Rebis
Stron: 696
Moja ocena: 10/10
11 części? Sporo, naprawdę dużo. Z recenzji jednak wynika, że warto dać szansę tej serii:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Czytałam 1 część wieki temu. Bardzo miło wspominam. Nie wiem jak to się stało, że na pierwszej części skończyłam..dobrze, że mi przypomniałaś o tej książce.
OdpowiedzUsuńWysoka nota i świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńRecenzja brzmi zachęcająco, ale trochę zniechęca mnie ilość tomów w serii... Jeszcze zobaczę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Szczerze mówiąc mam już kilka książek, które są częścią jakieś serii i narazie sobie ten cykl odpuszczę, gdyż czekać potem na kolejne 10 części, to dla mnie zdecydowanie za długo.
OdpowiedzUsuńCzytałam ją, ale szczerze mówiąc nie zachwyciła mnie. Po następne tomy raczej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńLiczba 11 tomów rzeczywiście przeraża. Chwilowo sobie odpuszczę, ale postaram się zapamiętać tytuł na przyszłość.
OdpowiedzUsuńTen tom wydaje mi się być najlepszym z całego cyklu, kolejne nie trzymały już jego poziomu (choć kilku niewiele zabrakło :D )
OdpowiedzUsuńPrzeraziłaś mnie tą książką, mało tego, że 11 tomów, drobna czcionka co dla krótkowidza jest totalna męką to do tego prawie 700 stron i fabuła naszpikowana wydarzeniami i bohaterami jak świąteczny keks rodzynkami. Nie przeczę, że może to być wyśmienita i pasjonująca książka, ale póki co mam wrażenie miszmaszu i przesytu, poza tym cykle mnie odstraszają a nie przyciągają.
OdpowiedzUsuńUwielbiam :D Przeczytałam bardzo szybko bo mnie tak wciągnęła, że normalnie się nie mogłam oderwać! :D:D
OdpowiedzUsuńTyle tomów.. Oj,nie,nie mam ochoty zaczynać kolejnej serii,za dużo mam ich rozpoczętych i już nie mogę się w nich połapać.
OdpowiedzUsuńJa także nie mam ochoty na wielotomową serię odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To seria dla mnie! Magia, czarownice, czarodzieje... To szczyt moich marzeń :) Uwielbiam takie klimaty, a to, że seria ma 11 części jest tylko bardzo miłym dodatkiem! Prawie się popłakałam, kiedy HP się skończył... Ale tu tak szybko się nie skończy! Bardzo mnie ucieszyłaś tą recenzją :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że ani nie słyszałam wcześniej o książce, o serii, ani o autorze. Także miłą dla mnie było niespodzianką, to że napisałaś o kimś kogo nie znam. Bardzo pozytywna recenzja, także dodam do listy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie książki, jestem pewna, że spodobałyby mi się. 11 części jednak trochę przeraża :)
OdpowiedzUsuńZ całą pewnością liczba tomów potrafi przytłoczyć :) Choć osobiście też mam jeden tom gdzieś na regale. Najbardziej mi się podoba jak czasem można usłyszeć, pytanie: "co nowego jeszcze możne się pojawić w fantasy", odpowiedź: "Przeczytaj GoodKinga, jest tam wszystko". Oczywiście to gruba przesada, ale też w jakiś sposób świadczy o serii.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie:(
OdpowiedzUsuń11 częściowego cyklu? To ja dziękuję jednak :P Wolę unikać ostatnio serii ;)
OdpowiedzUsuńAch... Ostatnio prawie miałam tą książkę w rękach, ale niestety wypożyczył ją ktoś przede mną. Dosłownie przede mną :cry:
OdpowiedzUsuńJednak mam za sobą opowiadanie wprowadzające do cyklu, które jest dobre. Nawet bardzo dobre. Jeśli tylko będzie mi dane, przeczytam także i następne opasłe tomiska :-)
Super recenzja, książka też mnie zainteresowała! Problem tylko z brakiem czasu na lekturę :(
OdpowiedzUsuńNie, nie. Przynajmniej na razie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńdługaśne epickie powieści są chwilo nie dla mnie, ale w przyszłości... na emeryturze (:P) kto wie...
OdpowiedzUsuńCzytałam w liceum i bardzo mi się wtedy podobała :) Utknęłam gdzieś na czwartym tomie (długo nie mogłam znaleźć w bibliotece, a potem jakoś już za długą przerwę miałam).
OdpowiedzUsuń10 punktów bym nie dała, ale książka bardzo fajna (a ja za fantastyką nie przepadam!).
Ja (też?) w Trójmieście mieszkam :)