Tytuł serii: Flawia De Luce
Wydawca: Vesper
Stron: 363
Moja ocena: 10/10
Wydawca: Vesper
Stron: 363
Moja ocena: 10/10
W sennej angielskiej wiosce o wdzięcznej nazwie Bishop's Lacey, w wielkim, starym domu mieszkała sobie mała dziewczynka, która nade wszystko uwielbiała chemię i wszelkiego rodzaju eksperymenty. Flawia De Luce, bo o niej tu mowa to nadzwyczaj bystra i inteligentna jedenastolatka. Jej odizolowany nieco od życia ojciec cały czas poświęca swojemu życiowemu hobby, jakim są znaczki, a dwie starsze siostry: Dafne i Ofelia mają Flawię za wielką psotnicę i najchętniej zamknęłyby ją na stałe w szafie.
Zostawiana sama sobie Flawia radzi sobie całkiem nieźle; w odziedziczonym po wuju laboratorium pracuje nad truciznami, jeździ starym rowerem po wiosce, jest wścibska i wszędobylska. Z siostrami też potrafi sobie poradzić; albo bierze nogi za pas, albo dokonuje powolnej zemsty, smarując szminkę siostry, wyciągiem z trującego bluszczu.
Pewnego poranka na grządce ogórków znajduje trupa. W ten oto sposób zaczyna się wielka przygoda Flawii, bowiem mała spryciara nie zostawi śledztwa policji. Ponieważ o zabójstwo zostanie niebawem oskarżony jej tato, Flawia zrobi wszystko, by odkryć prawdę i oczyścić dobre imię taty zarzutów. Intryga okazuje się być bardziej zawikłana, niż się na początku wydawało, gdyż wszystko zaczęło się ponad 30 lat temu i ma ścisły związek ze szkołą, do której uczęszczał tato Flawii, tajemniczym samobójstwem jednego z wykładowców oraz unikatowymi znaczkami z podobizną królowej Wiktorii.
Analityczny i skłonny do dedukcji umysł Flawii, a także niesamowita znajomość trucizn i związków chemicznych pozwala bohaterce dostrzec i skojarzyć fakty, na które opieszali policjanci nie zwracają uwagi. Jak zakończy się śledztwo i kto okaże się mordercą? Stary służący, kucharka, piekąca siermiężne kremówki, miejscowa bibliotekarka, a może jeszcze ktoś inny? O tym warto się przekonać, sięgając po Zatrute ciasteczko.
Książka pana Bradleya doskonale oddaje klimat Anglii lat 50. Mała miejscowość, w której wszyscy się znają i wiedzą o sąsiadach wszystko, sprzyja śledztwu prowadzonemu przez Flawię. Każdego można bowiem sprytnie podpytać, bo nikt nie bierze na serio jedenastolatki i nie zastanawia sie nad wagą wypowiadanych przez siebie słów.
Dobrym zabiegiem odautorskim było oddanie narracji samej Flawii; jej bystrość i ogromne poczucie humoru, połączone z dystansem do własnej rodziny, dorastających sióstr i wreszcie samej siebie, nieustannie przysparzały mi okazji do śmiechu, a jej ogromna pomysłowość nieraz budziła podziw. Flawii nie da się nie lubić; już sama jej miłość do nauki i próby tłumaczenia zjawiskami chemicznymi wydarzeń wokół niej są oryginalne i ciekawe. Bardzo lubię postacie literackie, które są mądre; sama bowiem się wtedy od nich uczę. Stąd cykl o Flawii De Luce mogę śmiało polecić młodym ludziom, szukającym dla siebie ciekawej lektury poza szkolnej, ale nie tylko. Każdy miłośnik kryminałów, dedukcji i śledztwa z pewnością również znajdzie tu coś dla siebie. Książka jest napisana lekkim, zrozumiałym językiem, akcja nie nuży, drobiazgi okazują się mieć kluczowe znaczenie.
Na koniec jeszcze słowo o okładce. Bardzo mi się spodobała, a podobizna Flawii w centrum skojarzyła mi się z Wednesday Addams ze słynnej rodziny Addamsów. Na zewnętrznym podobieństwie jednak na szczęście się kończy, bo Flawia sadystycznych skłonności nie ma.
Przygody Flawii to idealna lektura na wolne popołudnia i zapewniam, że na jednym tomie ta znajomość na pewno się nie skończy.
Polecam, bo naprawdę warto.
Za egzemplarz do recenzji
serdecznie dziękuję portalowi Secretum
Alan Bradley
urodził się w Toronto i dorastał w Cobourg w Ontario. Przed przejściem na wcześniejszą emeryturę w roku 1994, by poświęcić się pisarstwu, był przez dwadzieścia pięć lat dyrektorem działu inżynierii w centrum telewizyjnym Uniwersytetu Saskatchewan. Jest twórcą wszechstronnym, zdobywał nagrody za książki dla dzieci, słuchowiska radiowe według swoich opowiadań i nagrody ogólnokrajowe za pracę dziennikarską. Jest współautorem znanej i kontrowersyjnej książki Ms Holmes of Baker Street oraz ciekawych wspomnień The Shoebox Bible. Napisał międzynarodowy bestseller Zatrute ciasteczko. Mieszka z żoną i dwoma wyrachowanymi kotami na Malcie, gdzie pracuje nad kolejnymi częściami przygód Flavii.
Ooo. Powiem Ci, że mnie zainteresowałaś. Interesują mnie historie inteligentnych nastolatek, pod warunkiem, że są ciekawie napisane. Wobec 10/10 nie mogę przejść obojętnie. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo wysoka nota potwierdzona przez twoją wspaniałą recenzję skutecznie mnie zachęca do poznania tej kiążki. W razie jakby mi nie przypadła do gustu, to mogę zawsze podarować ją mojej nastoletniej bratanicy :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kupiłam kiedyś tę pozycję mojej siostrze i też jej się bardzo podobała. Sama chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńSwietna książka :)
OdpowiedzUsuńMi też się te okładki podobają :)
OdpowiedzUsuńA to nie jest książka dla dzieci/młodzieży?
W zasadzie jest. ;) Myślę jednak, że dla młodzieży w każdym wieku ;)
UsuńCałkiem, całkiem ciekawa książka. Lubię takie nietypowe kryminały. A nieczęsto mam okazję takie czytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapowiada się interesująco! Dzięki za zwrócenie mi uwagi na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Flawia to bohatera, która zjednuje sobie rzesze fanów :). Koniecznie musze przeczytać książkę, że poznać tę oryginalna osóbkę :).
OdpowiedzUsuńWitaj w gronie fanów Falwii :) Mnie się też ta powieść bardzo podobała. Pisałam o niej tutaj.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię dedukować razem z bohaterami z książek, więc "Zatrute ciasteczko" wydaje się być idealnym tytułem dla mnie :)
OdpowiedzUsuńW takim razie dobrze, że nie oglądałam ekranizacji "Samotności..." z resztą po lekturze książki, nawet niezbyt mnie do tego ciągnie.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie swoją recenzją historii Flawii, będę miała tę pozycję na uwadze :)
Uwielbiam cykl o Flawii! Błyskotliwe pomysły, świetny język, niesamowity klimat. I oczywiście niezwykła bohaterka ;)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczytwiście bardzo ładna. Zapowiada się naprawdę ciekawie, więc chętnie przeczytam;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że bardzo mnie zaintrygowałaś. Bardzo lubię czytać o dzieciach i z punktu widzenia dzieci. Nie ma to jak przypomnieć sobie tamte - nie tak dla mnie znów odległe - czasy. Okładka cudna i na pewno zachęcająca do lektury. Przypuszczam, że z przyjemnością oddałabym się czytaniu
OdpowiedzUsuńJa pasuję
OdpowiedzUsuńPierwsze, co rzuciło mi się w oczy i przykuło moją uwagę to okładka. Z zapartym tchem czytałam Twoją recenzję, modląc się w duchu by książka była dobra, bo mam na nią wielką ochotę. I nie zawiodłam się :D KONIECZNIE muszę ją zdobyć ! :)
OdpowiedzUsuńKAPITALNA okładka!!!! I jeszcze taka wysoka nota! :D Wydaje się byc naprawdę ciekawa więc jak ją spotkam to nie powiem nie :))
OdpowiedzUsuńBardzo chcę tę książkę przeczytać, leży na półce od jakiegoś czasu, ale ciągle ją omijam. Muszę to zmienić, bo zapowiada się świetna lektura :)
OdpowiedzUsuńNo, no...będę musiała się za nią oglądnąć :D
OdpowiedzUsuń