sobota, 17 marca 2012

Stephen Deas: Łowca złodziei. Przedpremierowo!


Data wydania: 22.03.2012
Stron: 320
Moja ocena: 8/10
Książka Łowca złodziei to moje pierwsze spotkanie z twórczością Stephena Deasa. Wiem, że napisał również Adamantowy pałac i zabierałam się do jej  przeczytania, ale jakoś nigdy się nie złożyło. Do lektury Łowcy złodziei zachęciła mnie okładka i dość tajemniczo brzmiący opis treści. Książka stanowi pierwszą część planowanej przez autora trylogii.
Akcja historii toczy się w portowym miasteczku Deephaven, odbudowującym się po niedawno zakończonej wojnie domowej, która objęła swym zasięgiem całe Imperium.
Głównym bohaterem powieści jest nastoletni uliczny kieszonkowiec Berren, będący na usługach złodziejskiej gildii, której przewodniczy nie lada cwaniak znany w branży pod nazwą Siekiery. Siekiera kupuje w sierocińcach za bezcen młodych chłopców i uczy ich złodziejskiego fachu. Sierocińce są przepełnione, co także jest efektem wojny domowej. O takich sierotach mówi się, że są dziećmi Krhozusa, czyli owocem wojennych gwałtów i przemocy. Zadaniem podopiecznych Siekiery jest wędrówka po zaułkach miasta i okradanie przechodniów i podróżnych.
Berren radzi sobie całkiem nieźle i w zasadzie nie marzy o lepszym życiu, bo nie wie, że takie mogłoby istnieć. Przemyka po ulicach, krąży po zaułkach, a największą dla niego atrakcją jest obserwowanie egzekucji na placu głównym miasta. To wtedy właśnie Berren widzi na podeście, na którym wykonywana jest egzekucja, człowieka, który odmieni jego życie. Jednak w tej danej chwili Berrena bardziej interesuje wypchana złotem sakiewka, która trafia w ręce nieznajomego. Chłopiec decyduje się na dość wariacki krok, mianowicie próbuje nieznajomemu tę sakiewkę ukraść. Zbyt późno uświadamia sobie, jak głupi popełnił błąd, ponieważ nieznajomy okazuje się być łowcą złodziei i to takim, który budzi postrach w całej okolicy. Łowca złodziei Syannis, z nieznanych przyczyn najpierw puszcza chłopca wolno, by następnie wyratować go z tarapatów, a potem odkupić od Siekiery i uczynić swoim uczniem.
Od tej pory życie Berrena ulegnie zmianie. Czeka go nie tylko totalna zmiana stylu życia, ale i nauka pisania, dobrych manier, szermierki, poznawania lepszej, bogatszej strony miasta i licznych, bardzo zawikłanych powiązań międzyludzkich. Plany ucieczki od nowego mistrza, Berren szybko zarzuca, zresztą dobrze wie, że nie miałby dokąd pójść, a sam sobie nie poradzi bez wsparcia i opieki kogoś silniejszego.
Wędrując wraz z Syannisem i Berrenem po mieście obserwujemy jego mroczną stronę. Miasto portowe jest brudne, cuchnie rybami i odchodami, wylewanymi z nocników wprost na bruk, a ludzie są zdolni pozabijać się o każdy grosz czy resztki jedzenia. W dokach i kanałach szerzą się piractwo, kradzieże i rozboje, kwitnie kontrabanda i przemyt.
Syannis jest postacią bardzo tajemniczą. Wiemy o nim mało, ale sposób w jaki mówi, jak się zachowuje, jak załatwia interesy i traktuje innych, sugeruje że nie pochodzi stąd i że w przeszłości był kimś zupełnie innym. Można się również domyślać, że wiele stracił i to zmusiło go do zmiany stylu życia. W stosunku do swojego ucznia bywa często nieobliczalny, a każdy przejaw nieposłuszeństwa karze laniem. Berren oczywiście nie jest potulnym, grzecznym chłopcem, nie cierpi się uczyć pisania i czytania, więc okazji do scysji i awantur nie brakuje.
Akcja powieści rozwija się dość powoli, zupełnie jakby autor nie chciał zdradzić za wiele już w części pierwszej, co jednak może spowodować, że wiele osób po jej przeczytaniu ogarnie zniechęcenie. Powinno być przecież tak, że pierwsza część cyklu ma za zadanie tak zaciekawić, by czytelnik na pewno sięgnął po kontynuację. Przyznam, że trochę mi takich właśnie zwrotów akcji zabrakło.
Druga sprawa to kreacja postaci. Każdy przecież lubi sobie wyobrażać, jak dana postać wygląda. W tej powieści autor prawie wcale nie podaje czytelnikowi szczegółów wyglądu Syannisa czy Berrena. Dodatkowo trudno mi było jednoznacznie stwierdzić, jaki naprawdę jest Syannis, zupełnie jakby autor nie mógł się zdecydować, czy uczynić go brutalnym, ale dobrym, czy nadać mu cechy twardego łotra. Te jego dziwaczne nastroje i zmiany w zachowaniu niekiedy nie tylko mnie drażniły, ale i dezorientowały. Podobnie było z Berrenem. Rozumiem, że w wieku lat nastu, nie do końca wiadomo, czego się chce od życia, ale ten brak zdecydowania i motywacji u chłopca też był nieco denerwujący. Dlatego mam nadzieję, że w kolejnych częściach cyklu autor pogłębi rys charakterologiczny postaci, bo jak dla mnie były one trochę zbyt płaskie.
W ciekawy sposób został za to przedstawiony w powieści tzw. margines społeczny czyli śmieciarze, przemytnicy i złodzieje. Tutaj każdy kieruje się własnym interesem i dba tylko o własne dobro. Nie ma miejsca na przyjaźń, litość czy współczucie. Łowca złodziei te wszystkie zasady dobrze zna i dlatego jest tak dobry w tym co robi.
Wolno rozwijającą się fabułę ratuje dość mocna końcówka, kiedy to prowadzone przez Syannisa śledztwo znajduje wreszcie swój finał. Jednocześnie Berrenowi przyjdzie zdać niespodziewany egzamin z nabytych dotychczas umiejętności, gdy będzie musiał się zmierzyć z dawnymi kolegami ze złodziejskiej gildii. Finał powieści czytałam z dużym zaciekawieniem, trochę jednak szkoda, że ciekawie zrobiło się tak późno, bowiem sam pomysł na tę historię naprawdę ma potencjał i to dość duży. Dlatego myślę, że przeczytam następną część, gdy się pojawi, licząc na to, że rozwieją się moje podejrzenia co do prawdziwej tożsamości Syannisa. Jestem również ciekawa, jak Berren pokieruje swoją przyszłością i co jeszcze go czeka.
Powieść mogę polecić czytelnikom lubiącym historie z dobrze nakreślonym tłem obyczajowym i takim, którzy są cierpliwi. Jeśli posiadacie te dwie cechy to jest to książka dla Was.
Pozdrawiam serdecznie!

Za egzemplarz do recenzji 
bardzo serdecznie dziękuję 
Panu Marcinowi 
z Wydawnictwa Prószyński i s-ka
Pozdrawiam serdecznie!

                                                                   ***************
Stephen Deas – brytyjski pisarz, specjalizujący się w fantasy. Debiutował w 2009 roku powieścią „Adamantowy pałac”, otwierającą cykl „Pamięć Płomieni”. 
„Łowca złodziei” to pierwsza część nowej trylogii, której drugi tom jest nominowany do prestiżowej David Gemmell Legend Award, przyznawanej najlepszym powieściom fantasy.

13 komentarzy:

  1. Książka znów nie dla mnie, ale może Mężowi się spodoba :)

    Jeśli masz ochotę i jeszcze nie pisałaś na blogu o serialach, to zapraszam do zabawy :)
    http://ksiazkozaur.blogspot.com/2012/03/top-10-ulubione-wydawnictwa-ulubione.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko ją dorwałaś, gratuluję :) A książka nie interesuje mnie jakoś wybitnie, na razie sobie daruję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety tym razem nie moja bajka;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię podobne książki, tylko ten motyw chłopca, który nic nie potrafi i nagle przed egzaminem łapie bandytę czy zabija jakiegoś potwora. Tak było w pierwszym tomie: "Zwiadowców", "Cheruba" i tym. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przedtem nie słyszałam, ale zainteresowałaś mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cierpliwa raczej nie jestem, więc mogę nie podołać tej książce, ale przynajmniej spróbuje. W razie niepowodzenia podaruje ją koleżance.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie sięgnęłabym po tą książkę, ale po Twojej recenzji, kto wie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam coś w podobnym klimacie i ta raczej spodobałaby mi się. Muszę przeczytać. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba jednak nie. Jakoś mnie nie przekonuje ale recenzja super napisana

    OdpowiedzUsuń
  10. Pałac miał bardzo wysokie recenzje i wygląda na to, że kolejna seria autora też takie będzie miała :) Szkoda, że fabuła rozwija się stosunkowo wolno, jednak skoro zakończenie jest warte przeczytania całej książki, to po jej oficjalnej premierze zacznę jej poszukiwać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Też dostałam egzemplarz, może uda mi się przeczytać przed premierą :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie moja broszka, więc podziękuję.

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.