Tytuł: Anna we Krwi
Wydawca: Prószyński i S-ka
Stron: 318
Moja ocena: 8/10
Zazwyczaj unikam powieści paranormalnych kierowanych do młodzieży. Kiedy jednak zobaczyłam okładkę tej książki od razu zapragnęłam ją przeczytać. Spodobała mi się ilustracja w tonacji szarości i czerwieni, postać dziewczyny w ociekającej krwią sukience, a sam tytuł mnie wprost zelektryzował.
Dlatego, gdy wreszcie książka do mnie dotarła, pochłonęłam ją w jedno popołudnie.
Krótko na temat fabuły.
Główny bohater to nastoletni łowca duchów. Cass Lowood przejął tę profesję po swoim ojcu i od trzech lat wraz z matką podróżuje po kraju. Celem tych podróży zawsze jest jakiś duch lub upiór, który wbrew powszechnemu przekonaniu (także i mojemu), że umarli nie mogą dotknąć żywych, ani ich skrzywdzić, może faktycznie zrobić sporo złego. Cass uzbrojony w tajemniczy sztylet odsyła duchy z tego świata na inny. Ojciec chłopaka zginął w tajemniczych okolicznościach i chłopak stale utwierdza się w przekonaniu, że któregoś dnia dopadnie to coś, co doprowadziło do jego śmierci.
Na razie jednak bohater przybywa do kolejnego miasta, z zamiarem zabicia ducha określanego przez mieszkańców Anną we Krwi. Dla Cassa ma to być ostateczny sprawdzian nabywanych przez ostatnie lata umiejętności.
Na miejscu sprawy się jednak komplikują, ponieważ duch okazuje się wyjątkowo silny i zabija wszystkich, którzy ośmielą się wejść do domu, w którym się wychował za życia i w którym przebywa po śmierci. Z niewiadomych powodów przy pierwszym spotkaniu Anna we Krwi, podobna do greckiej Persefony lub Hekate, oszczędza Cassa. Zaintrygowany młodzieniec postanawia poznać okoliczności jej śmierci, sądząc że może to być kluczem do zrozumienia, dlaczego jest tak potężna.
Książka Anna we Krwi jest lekką i wciągającą lekturą na weekend i jeśli ją tak właśnie potraktować, okazuje się być całkiem dobrą i ciekawą historią. Nie jest to literatura najwyższych lotów, ale uplasować ją na samym końcu listy, także byłoby niesprawiedliwością.
Zacznę może od plusów książki. Znajdą się wśród nich sprawna narracja i zgrabnie tocząca się akcja bez dłużyzn. Niewątpliwie na uwagę zasługuje też początek książki, a zwłaszcza pierwszy rozdział, w którym poznajemy Cassa "przy pracy". Intryguje on i zachęca do dalszej lektury. Książkę czyta się szybko i nie ma tu czasu na nudę. Zwyczajnie jest się ciekawym, co będzie dalej. Dobrze skonstruowany został główny bohater, który najpierw budował wokół siebie mur i izolował się od ludzi, a teraz przekonuje się, że pomoc i wsparcie innych bywa często koniecznością.
Nie ustrzegła się jednak autorka pewnych niedociągnięć fabularnych. Sam pomysł jest jak najbardziej w porządku, uważam jednak że można było dokładniej przedstawić przyczyny klątwy, jaką obłożono Annę, a nie kazać się ich czytelnikowi domyślać, a także nie nadawać duchowi dziewczyny tylu cech cielesnych. Wolałabym, aby pozostała bardziej eteryczna; bardziej duchowa niż ziemska.
Mam też nadzieję, że jest to historia zaplanowana na jedną książkę, bo przeciąganie wątku, który się tak naprawdę zakończył, na kolejne tomy byłoby już przesadą. Jest to historia dobra sama w sobie, jeśli ją stworzyć, opowiedzieć i zamknąć, no chyba że autorka wpadnie na pomysł cyklu o kolejnych przygodach Cassa z duchami. Pożyjemy zobaczymy.
Niemniej jednak Anna we Krwi bardzo mi się podobała i miło spędziłam czas na lekturze, gdy za oknem szalał wicher, a po niebie pędziły ciemne chmury.
Powieść mogę polecić nie tylko miłośnikom romansów paranormalnych, czy historii z duchami, ale także każdemu, kto szuka lekkiej i łatwej w odbiorze lektury na wolne popołudnie. Dajcie się porwać historii sprzed pięćdziesięciu lat i poznajcie jej krwawe szczegóły. Spodoba się Wam.
Polecam!
Za egzemplarz recenzyjny
bardzo dziękuję
Pani Annie
z Wydawnictwa
Prószyński i S -ka
I cieszę się jeszcze bardziej, ze udało mi się "Annę we krwi" dorwać wczoraj na Targach :D
OdpowiedzUsuńCzytałam i nawet miło wspominam;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
ja nie przepadam za tego typu ksiązkami, ale na temat tej widzę same pozytywne recenzje, więc chyba się skuszę... :)
OdpowiedzUsuńŚrednio treść mnie przekonuje. Właściwie to wolę wystrzegać się takich zbyt lekkich książek, ale z drugiej strony - sama fabuła mnie intryguje.
OdpowiedzUsuńMam na nią wielką, wielgachną ochotę!
OdpowiedzUsuńJesteś kolejną osobą, której zazdroszczę tej książki :)
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po ten gatunek, ale te mam upatrzoną:)
OdpowiedzUsuńNaczytałam się już kilka recenzji tej książki. Jedne bardzo pozytywne, drugie wprost przeciwnie. Chyba przeczytam i sama zobaczę jak to z tą książką jest
OdpowiedzUsuńOch, mnie też brakło szczegółów klątwy, to był jeden z bardziej intrygujących motywów powieści!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie czytałam, jednak mam na nią wielką ochotę.;D
OdpowiedzUsuńBędzie kontunyacja :P A ja może nawte sięgnę po nią, choc Anna we Krwi jakoś specjalnie mnie nie zachwyciła, ale zła też nie była ;)
OdpowiedzUsuńskusiłaś mnie swoją recenzją;)
OdpowiedzUsuńW przyszłym miesiącu zakupię ją i przeczytam;)
książka przede mną :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że w najbliższym czasie wpadnie w moje łapki :)
Yes, yes, yes :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszy Twoja pozytywna opinia, bo książka jest na mojej liście i coraz bliżej aż dojdzie na szczyt i ją wreszcie przeczytam. Ty jeszcze bardziej podsyciłaś ogień, bo uwielbiam historie paranormalne. :)
Akurat tę książkę już sobie upatrzyłam i naciskam na kuzynkę, aby zakupiła ją. Czasami dobrze jest mieć w rodzinie kogoś z obsesją na punkcie takich książek ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie marzę o książce. W końcu muszę ją kupić.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już kilka recenzji tej książki i muszę przyznać, że przeczytałabym ją z chęcią, mimo, że nie ciągnie mnie zazwyczaj do tego typu literatury. :)
OdpowiedzUsuńZostałaś oTAGowana u mnie! :) Zapraszam i pozdrawiam. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNo proszę! Ostatnio czytałam jedną średnio pozytywną recenzję tej książki, co mnie do niej zniechęciło, ale dzięki Twojej recenzji mam ochotę szybko się za nią wziąć - tym bardziej, że stoi już na mojej półce od jakiegoś czasu!
OdpowiedzUsuńTa książka sprawiła, że chciałam iść spać z wodą święconą i tasakiem (z braku lepszej broni)...
OdpowiedzUsuńStrasznym tchórzem jestem, ale to się podobno leczy.
Nie mogę powiedzieć ani tak, ani nie. Nie mogę powiedzieć tak, bo gdzie ja to dostanę i nie mogę powiedzieć nie, bo do takich książęk ostatnio się przekonuję.
OdpowiedzUsuńStrasznie ciągnie mnie do tej książki, ale na razie brak funduszy :)
OdpowiedzUsuńJuż na pierwszy rzut oka jestem zachęcona do książki... wspaniała okładka, chociaż wiadomo, to treść jest najważniejsza. Cóż, opis naprawdę mnie zaciekawił i myślę, że w najbliższym czasie wezmę się za czytanie. Pozdrawiam, extinctdreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMnie też właśnie okładka i tytuł do niej przyciągnęło. Przyznaje, że nota wydawcy mnie zaintrygowała. Nie jest może wybitne dzieło, ale napisane z pomysłem i ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńzazwyczaj nie czytam książek, ale gdy zobaczyłam ja, to przeczytałam ja w bardzo krotkim czasie, ona wciąga ta książka
OdpowiedzUsuń