Tytuł: Księga ogni
Wydawca: Mała Kurka
Stron: 448
Moja ocena: 9/10
Najnowsze pisklę Małej Kurki po raz kolejny bardzo mile mnie zaskoczyło. Zaczęło się od oprawy i jej surowej oszczędności w użyciu barw. Czarna jak noc okładka, tytuł wypisany białą czcionką i jedyna ilustracja przedstawiająca starą, niekompletną już książkę z tajemniczą zawartością. Nietrudno się domyślić, że chodzi o Księgę ogni. Ale czym ona jest i co w sobie kryje? Po kolei.
Księga ogni jest debiutem powieściowym Angielki Jane Borodale. Przetłumaczona została na wiele języków i była nominowana do nagrody Orange Award dla debiutantów w dziedzinie literatury.
Akcja książki przenosi czytelnika do Anglii roku 1752 do małej wioski w hrabstwie Sussex. Główną bohaterką i zarazem narratorką całej historii jest młoda dziewczyna Agnes Trussel. Agnes jest córką ubogich rodziców, dzierżawców pańskiej ziemi, posiada liczne młodsze rodzeństwo. Cała rodzina przymiera głodem i wiecznie walczy o przetrwanie. Ojciec popija, matka rodzi kolejne dzieci, żołądków do wyżywienia przybywa, a perspektyw na poprawę życia jak nie było tak nie ma. Agnes, bystra i przenikliwa, jest świadoma tego, że może być tylko gorzej. Tej jesieni, kiedy zaczyna się akcja książki, rodzina zabija ostatnią świnię i choć wszyscy o tym wiedzą, nikt nie mówi głośno, że w następnym roku przyjdzie im umrzeć z głodu. Oprócz ciężkiej pracy i braku jasnych punktów w niepewnej przyszłości, Agnes ma jeszcze jeden kłopot; jest w ciąży. Nie ma znaczenia, że ciąża jest owocem gwałtu, dla wszystkich, którzy się o niej dowiedzą liczył się będzie tylko fakt, że dziecko jest bękartem. Bohaterka znajduje się zatem w naprawdę beznadziejnej sytuacji.
Zupełnie przypadkiem Agnes wchodzi w posiadanie kilku złotych monet i postanawia uciec z domu do odległego Londynu. W ten sposób chce ukryć swoją hańbę i być może znaleźć nowy cel w życiu.
W wyniku kolejnego przypadku dziewczyna trafia do domu oschłego Johna Blacklocka, twórcy fajerwerków i sztucznych ogni i zostaje jego pomocnicą. Blacklocke ma trudny charakter, jest porywczy i tajemniczy, ale Agnes dobrze czuje się w jego domu i warsztacie, gdzie poznaje tajniki wytwarzania egzotycznych ogni i nazwy chemicznych substancji i proszków. To co początkowo miało być dla Agnes źródłem utrzymania, stopniowo staje się jej pasją, którą zaczyna dzielić z Blacklockiem.
Warto dodać, że życie Agnes nie staje się proste i cudowne z dnia na dzień. Dziewczyna ukrywa przed wszystkimi swój stan, walczy z własnym ciałem i gorączkowo szuka najlepszego wyjścia z sytuacji. Lęk i wyrzuty sumienia nie opuszczają jej nawet na krok. Czytelnik dzieli obawy Agnes i razem z nią przeżywa każdy trudny moment.
Jak zakończy się historia Agnes i czy Mistrz Blacklocke odkryje ważny dla swojego fachu sekret? Tego warto się przekonać czytając Księgę ogni.
Jane Borodale bardzo dokładnie i wiernie oddała na kartach swojej powieści styl życia w XVIII wiecznej Anglii. Wykreowana przez autorkę prowincja, czy też Londyn są brudne, szare i brzydkie. Zewsząd czuć wilgoć i wylewane wprost na ulicę nieczystości. Brudowi fizycznemu miasta, towarzyszy brud moralny i zepsucie społeczne; każdy mieszkaniec myśli tylko o własnych interesach, natrętnie interesuje się cudzymi sprawami, a największą rozrywką są publiczne egzekucje skazańców wykonywane na Placu Tyburn. Smutny jest fakt, że obcy przybysze nie mają w Londynie szans na godziwą pracę czy mieszkanie. Gdyby Agnes nie zabłądziła i nie trafiła do domu Blacklocke'a, najprawdopodobniej skończyłaby w burdelu pani Bray lub też wykrwawiła się na śmierć w wyniku nieudolnie i nielegalnie przeprowadzonej aborcji.
Tym, co mi się bardzo podobało w Księdze ogni jest drobiazgowy opis otoczenia i przeżyć wewnętrznych spodziewającej się dziecka Agnes. Nasuwa mi się skojarzenie z holenderskim malarstwem rodzajowym i obrazami J.Vermeera oraz historią Dziewczyna z perłą. Dużo miejsca w powieści jest poświęcone barwom, zapachom i właściwościom substancji. Pasja, z jaką Blacklocke tworzy sztuczne ognie i jak tą pasją zaraża Agnes jest niesamowita.
W powieści dzieje się naprawdę niewiele lub też można by rzec wiele, ale na zupełnie innej płaszczyźnie, ponieważ nie jest to ten typ historii, w którym akcja pędzi na łeb na szyję i co rusz czymś zaskakuje. Księga ogni to historia prostej dziewczyny, która stara się tak pokierować swoim życiem, aby coś w nim osiągnąć i móc bez poczucia wstydu patrzeć ludziom w oczy.
Brzydki i nieprzyjazny Londyn na długo zapada w pamięć, postaci są prawdziwe i albo irytują jak pani Blight, albo fascynują jak Blacklocke.
Zaskakujące zakończenie powieści i rozwiązanie całej historii, nie tylko satysfakcjonuje czytelnika, ale również daje do myślenia, bo jak mówi jeden z fragmentów książki:
"Największe dziwa mogą mieć swój początek w najmniejszych zmianach."
Zachęcam Was do zapoznania się w Księgą ogni. Dajcie się porwać magii, która pozwala wytwarzać egzotyczne kolorowe ognie rozświetlające niebo. Zaprzyjaźnijcie się z Agnes i podzielcie z nią jej sekret. Na pewno będziecie zadowoleni.
Polecam!
Za egzemplarz
do recenzji
bardzo serdecznie
dziękuję
pani Bożenie
z wydawnictwa
Pozdrawiam serdecznie!
A już w poniedziałek na blogu rozpocznie się konkurs, w którym do wygrania będzie nowiutki egzemplarz Księgi ogni. Szczegóły niebawem. Pozdrawiam raz jeszcze i miłej niedzieli!
Wysoka ocena, baaaardzo ciekawa książka, nic tylko wziąć udział w tym konkursie! Znając moje szczęście, zostanę z niczym, ale spróbować można.
OdpowiedzUsuńLubię takie historie, przeczuwam, że to bardzo klimatyczna powieść. Trochę mnie tylko martwi brak typowej akcji, nie wiem czy mi się to spodoba.
OdpowiedzUsuńzapowiada się interesująco :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę od dawna mam ochotę przeczytać, także można się mnie spodziewać w nadchodzącym konkursie. :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się naprawdę ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńWydaje się to być warta uwagi książka. Fajnie byłoby mieć ją w swoim posiadaniu. ;)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie bardzo tą książką
OdpowiedzUsuńZainteresowała mnie recenzja tej książki. Historia niby niepozorna, bez wielkich zagadek czy dramatycznych zwrotów akcji...ale jednak ma w sobie to coś;) Czekam na konkurs;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie przeczytam tę książkę. Lubię takie życiowe tajemnicze historie. A okładka jest czarująca i zapowiada ciekawy klimat. No, a ocena mówi sama za siebie. Z chęcią wezmę udział w konkursie.
OdpowiedzUsuńInteresujące :-)
OdpowiedzUsuńByć może się skuszę, ale najpierw muszę bardziej zapoznać się z książką ;)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja brzmi baaardzo kusząco! Myślę, że książka przypadłaby mi do gustu i obym miała okazję się przekonać!
OdpowiedzUsuńCzekam na konkurs! :)
nie słyszałam jeszcze ani o wydawnictwie ,ani o książce. Twoja recenzja przekonuje mnie że wiele straciłam i czas to nadrobić :D
OdpowiedzUsuńa ja chyba nię będę czekac na konkurs tylko zaraz przejdę się do księgarnii.. :)
OdpowiedzUsuń