Tytuł: Coolman i ja
Zilustrował: Heribert Schulmeyer
Stron: 176
Wydawca: Dreams
Moja ocena: 10/10!!!
Pamiętacie książki o przygodach Mikołajka i jego kolegów - oryginałów? Jeden był szkolnym prymusem, inny ciągle jadł, a jeszcze inny chciał wszystkimi rządzić. Mikołajek i jego koledzy mieli masę dobrych chęci i pełne garści pomysłów na ich realizację, a i tak wszystko kończyło się wielką klapą i wstydem na całe osiedle. Czytałam te książki z zapałem i śmiałam się jak szalona. Książki o Mikołajku stoją na regale na honorowym miejscu i należą do moich ulubionych.
Natomiast wczorajszego popołudnia miałam przyjemność poznać Kaja i jego oryginalnego towarzysza zabaw Coolmana i wielce jestem z tej znajomości zadowolona.
Kaj wraz z rodziną niedawno przeprowadził się do małego miasteczka. Jego rodzice są aktorami teatralnymi i poglądy na życie mają iście hipisowskie, a starsza siostra Antygona, zdrobniale zwana Anti jest wyzwoloną i pomysłową gotką. Ale to nie wszystko. Kaj ma jeszcze wyimaginowanego towarzysza Coolmana, superbohatera od siedmiu boleści w masce i obcisłych rajtuzach. Nikt inny poza chłopcem go nie widzi, stąd posądzenia, że Kaj jest dziwakiem, bo gada do siebie. Głównym zajęciem Coolmana jest pakowanie Kaja w kłopoty i choć nie robi tego celowo, ani złośliwie, to zawsze z przekonaniem o jak najlepszych intencjach. Dzięki Coolmanowi życie Kaja nabiera barw i wskakuje na tory, które niekoniecznie chłopiec sam by wybrał. Szalona jazda w kontenerze na śmieci jest skutkiem celnej riposty do dwóch chuliganów, a oczywiście autorem tej riposty jest Coolman. Zrażenie do sobie burmistrza miasteczka już przy pierwszym spotkaniu także jest winą Coolmana, a także zgubienie majtek w basenie, kupienie lewych dokumentów na dworcu kolejowym oraz pocałowanie nie tej dziewczynki co trzeba na balu szkolnym. Podobne sytuacje można by mnożyć, a co najgorsze nie da się ich uniknąć. Coolmana również nie da się w żaden sposób pozbyć, choć Kaj niejednokrotnie próbował.
Świat wykreowany przez R. Bertrama jest optymistyczny i zabawny. Narratorem jest Kaj, dzięki czemu świat widziany jego oczami jest znacznie ciekawszy, bo wiadomo, że z perspektywy dorastającego chłopca wiele rzeczy wygląda inaczej niż dla dorosłego.
Książka jest powieścią komiksową co oznacza, że ilustracje są podane w formie komiksowych ramek. Dodatkowo zwiększa to komizm sytuacyjny i słowny.
Rozbrajający są bohaterowie: spokojny i zdystansowany Kaj, który mimo szaleństw Coolmana nigdy nie wpada w gniew; siostra Kaja Anti, zaradna i pomysłowa gotka, zafascynowana sztukami walki; rodzice Kaja, wyzwoleni aktorzy, wciąż w sobie zakochani jak nastolatkowie oraz cała plejada bohaterów drugoplanowych, takich jak szkolni koledzy Kaja, czy starszy pan z domu seniora.
Książka Coolman i ja nie jest wielka pod względem objętości, ma raptem niecałe dwieście stron; jest więc lekturą na jedno popołudnie. Oryginalna czcionka podobna do komiksowej także ułatwia czytanie. Na pochwałę zasługuje także twarda oprawa, zszyte, a nie sklejone kartki i przezabawna ilustracja na okładce.
Przygody Kaja i Coolmana mogą być doskonałym prezentem dla najmłodszych, ale czytać je mogą osoby w każdym wieku, zwłaszcza że im starszy czytelnik, tym więcej aluzji słownych on wyłapie.
Na początku wspomniałam o Mikołajku Sempego. Nie chcę tutaj dokonywać porównań, ale klimatem i mentalnością małych bohaterów obie książki są do siebie bardzo podobne. Tylko dzieci potrafią w tak zabawny sposób postrzegać pewne sprawy i szukać rozwiązań trudnych sytuacji tam, gdzie człowiekowi dorosłemu nawet nie przyszłoby do głowy.
Powieść Bertrama zapewniła mi niespełna godzinę niepowtarzalnej rozrywki; już dawno się tak nie śmiałam i wiem, że jeszcze nie raz do tej książki wrócę.
Coolman i ja jest idealną pozycją na wakacje dla tych, którzy szukają czegoś lekkiego, stuprocentowo zabawnego i wręcz rozkładającego czytelnika na łopatki. Osobiście jestem zachwycona i nie mogę doczekać się kolejnych części.
Polecam wszystkim bez wyjątku i bez względu na wiek. Naprawdę warto!
Za egzemplarz
do recenzji bardzo,
ale to bardzo serdecznie dziękuję
Wydawnictwu Dreams
Jeśli zabawne - to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo zabawne. Polecam!
UsuńOkładka jest strasznie infantylna, więc nie wiem czy się przekonam do tej książki :P Ale Ciebie zapraszam do siebie na konkurs!:)
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana. Być może faktycznie książeczka bawi i stanowi świetną lekturę. Różne są jednak gusta, prawda?
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Okładka daje jasny sygnał, że książka jest dla dzieci.
OdpowiedzUsuńPo części na pewno. Jednak, jak wspomniałam w recenzji, wielu żartów dzieci mogą nie zrozumieć, a aluzji nie wyłapać, dlatego książka nadaje się również dla starszego czytelnika.
UsuńLubie pozycje wydawnictwa Dreams, więc połakomię się i na tą rezolutną książkę :)
OdpowiedzUsuńKsiążki o Mikołajku pamiętam i lubię;) Na początku (po zobaczeniu okładki) pomyślałam, że "Coolman i ja" po prostu mnie nie zainteresuje. Ale Twoja recenzja jak najbardziej mnie przekonała;) Wprawdzie dzieckiem już nie jestem, ale trochę humoru zawsze się przyda;)
OdpowiedzUsuńsama wyrosłam chyba z takich książek ;]
OdpowiedzUsuńale jak moja córka podrośnie, to nad nią pomyślę :)
Moim zdaniem z takich książek nigdy się nie wyrasta :)
UsuńNie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńNo proszę! Ale Ci przypadła do gustu ta książeczka :) Nie spodziewałabym się tego.
OdpowiedzUsuń