niedziela, 4 listopada 2012

Saladin Ahmed: Tron Półksiężyca

Autor: Saladin Ahmed
Tytuł: Tron Półksiężyca
Wydawca: Prószyński i S-ka
Stron: 366
Moja ocena: 9/10
Któż z nas nie czytał Baśni z Tysiąca i Jednej Nocy? Historie te rozbudzały wyobraźnię czytelnika i pozwalały przenieść się do innego świata pełnego magii, dżinów, ukrytych skarbów i pałacowych intryg, związanych z walką o panowanie nad pałacem kalifów. 
W swojej debiutanckiej powieści o intrygującym tytule Tron Półksiężyca Saladin Ahmed przenosi czytelnika do tego magicznego świata. 
Akcja dzieje się w mieście Dhamsawaat, w którym na Tronie Półksiężyca zasiada młody kalif. Nie jest ani zbyt dobry ani zbyt zły, ma swoich zwolenników i przeciwników. Władca nie jest jednak do końca świadomy, że królestwo stoi na skraju rebelii. Reputację władcy podważa bowiem działalność złodzieja zwanego Księciem Sokołów, który rabuje bogatych, aby oddać biednym, a co za tym idzie zaskarbić sobie ich wdzięczność i zyskać popularność. 
Z drugiej strony jest to świat, gdzie na niemal każdym kroku panoszy się magia; czy to w postaci magicznych proszków, zaklęć obronnych, tajemniczych ksiąg i manuskryptów, czy też krwiożerczych i bezmyślnych ghuli. Zabijaniem tych ostatnich zajmuje się dość już wiekowy i bardzo w tej walce zaprawiony Adulla Machslud, zwany przez wszystkich doktorem. Adulla czuje zmęczenie swoją profesją i najchętniej przeszedłby na emeryturę. I właśnie w chwili, gdy próbuje taką decyzję podjąć, (co wcale nie jest dla niego łatwe, gdyż ma świadomość, że prawdziwych, a  co za tym idzie skutecznych łowców ghuli jest coraz mniej), otrzymuje wiadomość, że ghule ostatnio są wyjątkowo aktywne i atakują coraz więcej ludzi. Rozpaczliwa wiadomość od byłej kochanki zmusza Adullę do działania. 
Tym razem ghule okazują się wyjątkowo silne, co świadczy o wielkiej mocy tego, kto je stworzył. Razem ze swoim młodym pomocnikiem derwiszem Raseedem oraz przypadkowo poznaną Zamią, dziewczyną o niezwykłych umiejętnościach, odkrywają powiązania między zabójstwami a zbliżającym się przewrotem. Okazuje się, że ktoś dawno już zapomniany i zlekceważony próbuje przejąć Tron Półksiężyca.
Bohaterowie zostaną uwikłani w krwawy i śmiertelnie niebezpieczny konflikt z siłami zła w swojej najczystszej postaci. Czy pokonają armię ludzkich ghuli i uratują kalifa? Tego nie zdradzę. 
Powieść została podzielona na trzy części, z których każda jest poprzedzona krótkim rozdziałem, opisującym historię porwania i tortur nieznanego czytelnikowi człowieka. Jak ma się to do akcji głównej, okazuje się dopiero pod koniec historii, wtedy wszystko nabiera sensu. Dodam tylko, że cierpienia, jakim jest poddawany ten człowiek są wyjątkowo wymyślne i przez to właśnie nie poleciłabym książki niepełnoletniemu czytelnikowi. 
Saladin Ahmed wykazał się wyjątkową umiejętnością podczas tworzenia swojej historii, a mianowicie w sposób niezwykle barwny i żywy odmalował nie tylko miasto, będące miejscem akcji i tętniące życiem, gwarem oraz zapachami różnorakich przypraw. Niesamowicie realnie i sugestywnie przedstawił zarówno ghule, jak i często, gęsto lejącą się krew. Posoka spływa strumieniami nie tylko z licznych ran i odrąbanych części ciała, ale też jest wykorzystywana do zaklęć, uroków i działań magicznych. 
Bardzo prawdziwi są również bohaterowie. Adulla ze swoim doświadczeniem i rubasznością, Raseed ze swoimi ciągłym rozterkami i praworządnością zakrawającą na dewocję oraz Zamia, emanująca dzikością i nieokrzesaniem dziewczyna - lwica.
Intryga jest pomysłowa i sprytnie ułożona. Największym zaskoczeniem dla mnie było zorientowanie się, że niektórzy bohaterowie mogą mieć mroczną stronę, a pewne ich chwalebne działania są tylko środkiem do celu. Z takim zabiegiem spotykamy się dość rzadko i sądzę, że zasługuje on na pochwałę, bo w toku akcji nie idzie się tego domyślić, a to oznacza, że czytelnik na pewno będzie pewnymi sprawami zaskoczony. Lektura jest przez to ciekawsza i nie pozwala się od siebie oderwać. 
Powieść nie jest zbyt obszerna i w sprzyjających warunkach te 366 stron da się przeczytać w jedno leniwe popołudnie. Zakończenie jest niby zamknięte, choć doczytałam się, że autor ma w planach trylogię. Co umieści w kolejnych częściach tego trudno się domyślić, ale zachęcona takim początkiem, chętnie zapoznam się z kontynuacją przygód Adulli i jego towarzyszy.
Opowieść o podstarzałym, ale bystrym i upartym pogromcy ghuli, dla którego największą tragedią są zniszczone księgi, na pewno znajdzie swoich zwolenników. Warto na dłuższą chwilę wejść do tego magicznego świata i niczym Sindbad otworzyć sezam ze skarbami, jakimi niewątpliwie są historie rodem z Tysiąca i Jednej Nocy. Świeży posmak egzotycznych przypraw i niepowtarzalnych zaklęć z pewnością poprawi Wam humor, nieco nadwątlony szarą, jesienną aurą.
Polecam, bo naprawdę warto!
Za książkę serdecznie dziękuję 
Panu Marcinowi 
z Wydawnictwa Prószyński i S-ka. 
Pozdrawiam!

17 komentarzy:

  1. Nie mogę się już doczekać kiedy zacznę czytać tę książkę! :) Nie jestem pełnoletnia, ale myślę że dam radę. Poza tym strasznie ciekawi mnie ''baśniowość'' tej książki ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaach, czuję że Zamia mi się spodoba :D Oczywiście muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja. Książkę polecę swoim znajomym, ponieważ wiem, że to ich klimat:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurde, a taka byłam niechętna do tej książki, a tu niezła niespodzianka! teraz na bank muszę ją kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem właśnie na 200 stronie i jeszcze nie mam jednoznacznego zdania, ale myślę, że mój stosunek do tej powieści będzie bardzo podobny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Buoa! Tortury, dżiny, magiczne proszki - uwiebiam takie rzeczy... Miałam się nie brać za tę książkę, ale skusiłaś mnie skutecznie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja siostra czyta tego typu historie. Polecę jej.
    pozdrawiam z ksiazka-od-kuchni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Na razie jakoś mnie to nie zainteresowało, ale być może kiedyś najdzie mnie ochota ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka za mną, jutro mam zamiar napisać recenzję (o ile wena mi pozwoli). Zdradzę tylko, że będzie pozytywna :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa tej książki, a Twoja recenzja tylko to pogłębiła :D Już nie mogę się doczekać kiedy wpadnie ona w moje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak na debiut to faktycznie jestem pod wrażeniem :) Dodaję tę książkę do mojej listy, bo skoro Ty ją polecasz, to na pewno jest to kawał bardzo dobrej fantastyki.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak zawsze trafiasz na jakąś dobrą fantastykę - pozazdrościć. U mnie ostatnio same obyczajówki i paranormale...

    OdpowiedzUsuń
  13. Połączenie ghuli i magii z orientalnymi motywami mogłoby do mnie przemówić. Tym bardziej, że książka nie jest aż tak obszerna. W razie czego łatwo byłoby dotrzeć do końca. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak gdzieś się panoszy magia, to znaczy, że jest to książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostałaś przeze mnie wytypowana do nowej zabawy wśród blogerów, Liebster Blog :) Szczegóły w poście na moim blogu. Będę się cieszyć jeśli weźmiesz w niej udział i odpowiesz na pytania, jeśli nie - bez obaw, zrozumiem :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.