czwartek, 4 lipca 2013

James Dashner: Próby ognia

Autor: James Dashner
Tytuł: Próby ognia, cz.2
Seria: Więzień labiryntu
Wydawca: Papierowy Księżyc
Stron: 415
Moja ocena: 8/10




Książek wchodzących w skład trylogii Więzień labiryntu, nikomu specjalnie przedstawiać ani zachwalać nie trzeba. Ciekawą fabułą, intrygującą historią i nietuzinkowymi postaciami James Dashner zyskał sobie  szerokie grono czytelników z zapałem i rumieńcami na twarzy pochłaniającymi kolejne części serii.
Próby ognia to druga część trylogii. Finał części pierwszej dał i bohaterom i czytelnikom podszytą podejrzeniem nadzieję, że oto wszelkie niedogodności i kłopoty się skończyły. Wyjście z labiryntu, konieczne aczkolwiek skutkujące śmiertelnymi ofiarami wśród Streferów, miało być końcem testu. Okazuje się jednak, że w przypadku tej historii określenie "mniejsze i większe zło"  nabiera nowego, złowrogiego znaczenia. 
Po krótkim odpoczynku w bezpiecznych dormitoriach chłopcy dostają informację, że Labirynt był pierwszą częścią testu. Czas na drugą i rzekomo ostatnią. Ma być ona niebezpieczna, ale kluczowa dla badań, które prowadzi DRESZCZ. Strefrzy mają odbyć dwutygodniową podróż przez spaloną słońcem pustynię i dotrzeć do wyznaczonego miejsca. Po drodze oczywiście zostaną poddani licznym próbom, będą zmuszeni walczyć nie tylko z głodem, pragnieniem, spiekotą słoneczną, ale też z chorymi Poparzeńcami i być może z członkinami grupy B. Bo raptem teraz okazuje się, że równolegle w tę samą podróż wyrusza też grupa dziewcząt. 
Thomas, który przed wyjściem na pustynię utracił telepatyczny kontakt z Teresą, jest pełen najgorszych przeczuć. Martwi go nie tyle sama podróż, ale świadomość, że gdzieś tam z bezpiecznego miejsca przyglądają się im ludzie sprawujący kontrolę nad każdym krokiem i każdą decyzją Streferów.  Jeszcze bardziej martwi go fakt, że na szyi każdego z chłopców pojawił się tatuaż jasno określający pozycję danego chłopca w grupie. Na jego szyi widnieje informacja, że ma zostać zabity. 
Druga cześć trylogii jest równie tajemnicza jak pierwsza. Bohaterowie nadal nie odzyskali wspomnień, jedynie Thomas ma pewne niejasne przebłyski, z których jednak mało rozumie. Wciąż mówi się o jakichś wzorach i zmiennych, dostarczaniu danych i reakcjach. Chłopcy są traktowani jak króliki doświadczalne i tak się czują.  Najgorsze jak dla mnie było nieustanne poddawanie w wątpliwość ich wzajemnej lojalności i przywiązania. Koniec końców Thomas, dla którego Teresa była kimś bardzo bliskim, zwątpił w nią, bo przestał odróżniać prawdę od kłamstwa i udawania. Zmęczyło go ciągłe zastanawianie się i zachodzenie w głowę, co jest faktem, a co pozorem. A skoro Thomasowi zamieszano w głowie, to czytelnikowi, który był z nim od samego początku, także. Druga część kończy się równie tajemniczo jak pierwsza i od razu chciałoby się poznać finał całej historii, niestety trzeba będzie na to zaczekać do jesieni. 
Oprócz starannie zbudowanej atmosfery tajemnicy mamy tu elementy znane już z części pierwszej.  Streferzy nadal posługują się swoim specyficznym żargonem, w którym bez problemu można się dopatrzeć zakamuflowanych ksywek, wyzwisk, czy przekleństw.  Już sam początek podróży, podczas wychodzenia na spaloną ziemię obfituje w drastyczne sceny, gdy bohaterowie zastają zaatakowani przez dziwaczną srebrną substancję, która po oblepieniu głowy ofiary, oddziela ją z chirurgiczną precyzją od reszty ciała. 
W dalszej części wędrówki chłopcy spotykają się też z ofiarami Pożogi, Poparzeńcami. Ponieważ są to jednak osoby w początkowym stadium choroby, funkcjonują póki co dość dobrze. Ten wątek moim zdaniem potraktował autor trochę po macoszemu, bowiem z całej grupy zarażonych, pozostawił tylko dwie osoby. 
Najważniejsze postaci w zasadzie jakiejś wielkiej przemianie nie podlegają. Ze zdumiewającym uporem prą na przód i zachowują się nadzwyczaj dojrzale. 
Z rozdziału na rozdział zagadki się mnożą i czytelnik może jedynie, podobnie jak Thomas, gubić się w domysłach.  Jak dla mnie najbardziej zagadkowym wątkiem jest osoba Teresy, której motywów za nic nie byłam w stanie rozgryźć. Już sama nie wiem, czy z niej wielka kłamczucha, zdrajczyni, fanatyczka, czy marionetka  DRESZCZU. To jedna z rzeczy, której najmocniej jestem ciekawa, jeśli idzie o trzecią część.
Próby ognia to udana kontynuacja Więźnia labiryntu. Z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz ciekawiej i trudno się od książki oderwać nie skończywszy jej na amen. 
Polecam książkę czytelnikom lubiącym historie spod znaku "po katastrofie", z wątkiem "wielkiego brata". 
Dobra intryga, niezwyczajni bohaterowie, zaskakujące zwroty akcji i liczne zaskoczenia to wszystko zagwarantuje Wam powieść Próby ognia
Polecam. 
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc 
oraz Tirin
Pozdrawiam ciepło!



Recenzja opublikowana także na:



7 komentarzy:

  1. Nie czytałam pierwszej części...

    OdpowiedzUsuń
  2. Podobało mi się, choć wolałam chyba scenerię labiryntu niż wędrówkę przez pustynię :) A Teresa faktycznie jest tajemniczą osobą, ale nie ufam jej już od początku "Więźnia" :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Trylogia wciąż przede mną, a apetyt na nie rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co tutaj dużo mówić... Uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tę serię! :D Jestem tak bardzo ciekawa ostatniej części! I ekranizacji!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo podobał mi się pierwszy tom tej serii. Muszę wreszcie sięgnąć po drugi ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszą część kocham! Ale niestety drugiej jeszcze nie miałam okazji przeczytać. Musze szybko nadrobić zaległości.

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.