poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Adrian Tchaikovsky: Podniebna wojna

Autor: Adrian Tchaikovsky
Tytuł: Podniebna wojna
Seria: Cienie Pojętnych, t. 8.
Stron: 692
Wydawca: REBIS
Moja ocena: 7/10




Powieść zatytułowana Podniebna wojna to już 8 część cyklu Cienie Pojętnych, można zatem powiedzieć, że czytelnicza podróż z tą serią wkracza w fazę końcową. Cykl został bowiem rozplanowany na 10 tomów i niewykluczone, że na dwie ostatnie części przyjdzie czytelnikom jeszcze trochę poczekać. 
Adrian Tchaikovsky miłośnik wszelkiego rodzaju owadów, nadał stworzonym przez siebie bohaterom cechy właśnie owadzie, tworząc niesamowitą i niezwykle barwną mozaikę ras i państw. Fizycznie żukowcy, osowcy, mrówcy i wszyscy inni przypominają ludzi; znacznie ich jednak różnią takie cechy jak kolor skóry, temperament, sposób życia, czy pewne wrodzone umiejętności, albo do tworzenia niesamowitych wynalazków albo do władania magiczną sztuką. Te dwie ostatnie umiejętności warunkują odgórny podział stworzonych przez Tchaikovsky'ego bohaterów na pojętnych (naukowców) i niepojętnych (władających tzw. sztuką). 
Głównym wątkiem napędzającym całą fabułę jest inwazja wojowniczych osowców, nastawionych tylko i wyłącznie na podbój i niszczenie. Państwo Os zwane też Imperium Czerni i Złota od dawna było zagrożeniem dla pokojowo nastawionych mieszkańców Nizin. Jednak przyzwyczajeni do pokoju i otumanieni dobrobytem żukowcy oraz ich pobratymcy woleli łudzić się, że kiedyś podpisane traktaty powstrzymają cesarza przed działaniami wojennymi. Nic bardziej błędnego. Ambicja młodego imperatora nie ma granic, dodatkowo podsycania przez zaufanych doradców. W poprzednich tomach czytelnik mógł z zapartym tchem śledzić knowania sług cesarza i stopniowe odsuwanie go od władzy na rzecz młodszej siostry Sedy. To właśnie młoda, ale wyjątkowo ambitna Seda stała się godną następczynią swego pradziadka, a jej  celem będzie uczynienie niewolnikami wszystkich, którzy nie są osowcami. Na skutek tajemniczych wydarzeń w starożytnym mieście na pustyni Seda uzyskała dostęp do zaginionej wiedzy i magii, dzięki której teraz może zrealizować swoje marzenia o potędze. 
Po kruchym, pisanym na wodzie rozejmie (chwilowym należy dodać) wojna znowu puka do bram Kolegium. Zanim jednak dojdzie do ostatecznego starcia przez bardzo długi czas możemy się przyglądać prawdziwemu wyścigowi zbrojeń oraz skrytej walce szpiegów. Gołym okiem widać, że w porównaniu z karną,  dobrze uzbrojoną i unowocześnioną armią osowców mieszkańcy Kolegium nie mają szans. Ich naprędce organizowana obrona przypomina raczej desperacki łabędzi śpiew niż świadome, celowe działanie. Duży nacisk kładzie autor na jeszcze jedną sprawę. Osowcy działają jak jeden dobrze połączony organizm, którym umiejętnie rządzi Imperatorowa. Mieszkańcy Nizin, teoretycznie widzą i wiedzą, że wojny się uniknąć nie da, a i tak cała organizacja i planowanie leży. Stenwold Maker, wbrew sobie, mianowany mistrzem wojny, znowu musi borykać się z brakiem zaufania, środków, ludzi, funduszy, podważaniem jego decyzji, a zwłaszcza ze świadomością, że Kolegium przegra tę wojnę. Sytuację mógłby uratować jedynie cud, tylko skąd taki wziąć? Jednocześnie trudno wymagać od naukowców i rzemieślników, by nagle zmienili się w zdyscyplinowanych żołnierzy.
Ósma część cyklu nie była dla mnie łatwą lekturą i to z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że z głównych bohaterów, których została tu już naprawdę mała garstka, spotykamy tylko Stena i kilka postaci drugoplanowych. Thoto przewija się w jednej scenie, a Che, Tynisa i Thalryk nie pojawiają się wcale. Przyznam, że ten brak trochę mi doskwierał. Przygotowania do oblężenia i obrony pokazał autor z perspektywy wielu pomniejszych postaci, co podejrzewam, miało pokazać jak drobne działania wielu ludzi składają się na jedno większe. Po drugie właśnie te opisy licznych działań szpiegów, przekazywanie informacji, knowania, eliminowanie przecinków nużyły, oczekiwałam bowiem bardziej konkretnych wydarzeń, które znacznie popchnęłyby akcję do przodu. Te dwie kwestie powodowały, że trudno było się skupić na głównym wątku, jakim jest wojna.
Dużo miejsca poświęcił także autor lotnictwu i machinom latającym, ponieważ tym razem wojna zyskuje także aspekt powietrzny (jak sugeruje sam tytuł), a co za tym idzie, ten kto ma lepsze maszyny, rządzi w przestworzach i wygrywa.
Za to bardzo spodobał mi się wątek cesarzowej Sedy, z której żądza władzy i krwi oraz dążenie do odkrycia starożytnej magii, uczyniły  nie tylko osobę o niesamowitych zdolnościach panowania nad tłumem, ale też kobietę fascynująco groźną. Ponadto Seda ma świadomość, że taką samą moc otrzymała Che, zatem konfrontacja tych dwu kobiet jest nieunikniona.
Jakie będą dalsze losy wojny Nizin z ekspansywnym Imperium Os? Mam nadzieję, że te kilka chwilowo zostawionych lub dopiero zarysowanych przez autora wątków będzie stanowić dla czytelnika nie lada gratkę w dwóch końcowych częściach cyklu. Oczywistym wydaje się fakt, że wojenna machina wprawiona w ruch zatrzymać się już raczej nie da, no chyba, że rozbije się o coś co napotka na swej drodze. Dzieło życia Partola Gripshoda swoją rolę odegrało znakomicie i z pewnością znacząco wpłynęło na losy tej wojny.
Co będzie dalej? Aż strach się bać, a na razie pozostaje tylko czekać. 
Powieść polecam miłośnikom cyklu i czytelnikom, znającym poprzednie części, gdyż bez tego raczej nie zorientują się w całości.

Za egzemplarz dziękuję panu Bogusławowi z Domu Wydawniczego REBIS. Pozdrawiam ciepło!

Recenzja opublikowana także na:
Księgarnia Gandalf
Księgarnia Matras
Księgarnia Fabryka.pl

4 komentarze:

  1. Czaję się na tę serię, ale najpierw muszę przeczytać te książki, które mam w domu (dziś odwiedziłam bibliotekę) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę Ci tej serii. Chcę się za nią zabrać, ale jakoś nie mogę znaleźć na nią czasu. A to w końcu sporo grubych tomiszczy ;) Ale kiedyś na pewno się za nią zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę przeraża mnie ilość tomów, ale nie mogę powiedzieć abym nie była ciekawa tej serii. Może kiedyś się skuszę :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie wytrwała jesteś, a książka, rzecz jasna, jeszcze przede mną. :)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.