sobota, 4 stycznia 2014

Lesley Lokko: Prywatna sprawa

Autor: Lesley Lokko
Tytuł: Prywatna sprawa
Stron: 508
Wydawca: Świat Książki
Moja ocena: 8/10




Kolejna, siódma już, w dorobku literackim powieść L. Lokko rozpoczyna się naprawdę mocnym akcentem. Czytelnik jest świadkiem brutalnej napaści nieznanego mężczyzny na zupełnie bezbronną wobec jego siły kobietę. Nie wiemy, kto napadł, ani na kogo, znamy jedynie datę (rok 2009) i miejsce (Niemcy). Taki wstęp może mieć kilka funkcji. Raz, że zaciekawia, dwa budzi podejrzliwość czytelnika, bo od teraz będzie on nieustannie się zastanawiał, kim byli ci ludzie. 
W kolejnych rozdziałach autorka prezentuje nam kilka postaci kobiecych i męskich, z których w sumie każda może być tą/tym podejrzanym. Z rozpoznaniem napastnika nie będzie większego kłopotu, bo po kilku rozdziałach widać, że w sumie tylko jeden z bohaterów może być tym okrutnym i brutalnym gwałcicielem. Trudniej będzie z rozpoznaniem kobiety, biorąc pod uwagę fakt, że niemal każda może się znaleźć w polu jego uwagi.
Najnowsza powieść autorki świetnej Gorzkiej czekolady, tym razem skupia się na trudnym i pełnym wyrzeczeń życiu żon zawodowych żołnierzy. Jest to życie polegające na nieustannych przeprowadzkach, bo akurat zmienił się przydział, i na nagłych rozstaniach, często na długie miesiące, bo akurat w jakimś miejscu na ziemi konieczna jest interwencja sił zbrojnych. 
Związki kobiet z zawodowymi żołnierzami wymagają nie tylko ogromnej siły, by zorganizować życie, dom oraz wychowanie dzieci, podczas nieobecności męża. Potrzeba też wielu kompromisów i dokładnego poznania drugiej osoby.  Długie rozstania wiążą się z ciągłym poznawaniem współmałżonka na nowo, z leczeniem wojennej traumy, z istnieniem tematów, o których się nie mówi, bo to tajemnica. Stąd już bardzo niedaleko, do kiełkujących urazów, podejrzeń, pretensji, depresji i samotności. 
Życie bohaterów, zgodnie z literackim schematem Lokko, poznajemy w kolejnych odsłonach, na przestrzeni kilkunastu lat. Autorka bardzo umiejętnie i wnikliwie pokazała, jak trudne są takie związki i jak niewiele trzeba, aby wszystko zaprzepaścić. Na przykładzie drugoplanowych postaci kobiecych widać wyraźnie, że nie każda kobieta coś takiego wytrzyma, choć oczywiście wiadomo, że w związku jest też mężczyzna i wiele zależy od obu stron.Utrzymanie takiego związku, to naprawdę duża rzecz i powód do dumy.
Głównych bohaterek mamy w powieści kilka; Abby i Meaghan są żonami oficerów, Sam zdecyduje się nią zostać, natomiast z perspektywy Dani poznamy ciemną stronę wojska, wyzwoloną przez traumę, stres, samowolkę i wiele innych czynników, które można by nazwać krótko "nieludzkim instynktem stadnym".
Tradycyjnie u Lokko każda z kobiet pochodzi z innej grupy społecznej. Abby, córka wysoko postawionego wojskowego, ciągoty do bycia żoną żołnierza wyssała z mlekiem matki, która to odziedziczyła to po babce Abby. Meaghan uciekła od brutalnego ojca i niewydolnej wychowawczo matki, a poznany przypadkiem Tom, był dla niej szansą na lepsze, kompletnie inne życie. Jednak chyba najciekawszą z postaci jest Sam. Kiedyś gruba i wyśmiewana przez kolegów, dzięki uporowi i ciężkiej pracy, zostaje dobrym prawnikiem, specjalistą w dziedzinie prawa własności intelektualnej. Pewna siebie i wygadana w kontaktach z klientami, prywatnie nie może ułożyć sobie życia, a gdy w końcu poznaje mężczyznę, który wydaje się jej właściwy, staje się uległa i rezygnuje właściwie z wszystkiego co do tej pory osiągnęła.
Młodziutka i naiwna Dani, pragnąca przede wszystkim przynależności do kogoś i uczucia drugiej osoby, jest świetnym przykładem kobiety, która złamana w młodości, mogła zaprzepaścić swoją szansę na normalne życie. Miała jednak farta, bo poznała kogoś, kto z sercem i ogromną dobrocią udowodnił jej, jak wiele jest warta i ile może zrobić, gdy otworzy się na innych.
Między opisy z życia bohaterek, autorka umiejętnie wplata wtrącenia, dotyczące napaści na kobiety, zakończonych nawet morderstwem. Dzięki temu czytelnik stale jest czujny i bardzo dokładnie przygląda się bohaterom.
Prywatna sprawa jest dobrze napisaną i wciągającą powieścią. Niecierpliwie przewracałam strony, by poznać zakończenie i jak dla mnie było ono trochę mało satysfakcjonujące. Co prawda sprawca zostaje ujęty i oddany pod sąd, ale losy głównych bohaterek pozostają niedopowiedziane. Można to rozumieć dwojako. Albo wrócą do tego jak żyły dawniej i wszystko potoczy się swoim utartym trybem, albo autorka chciała zasugerować, że wszystko może się wydarzyć, zależy to bowiem od ludzkich wyborów i wzajemnych powiązań.
Książkę czyta się naprawdę dobrze. Co prawda nie jest ona tak dobra, jak Gorzka czekolada, ale z pewnością daje do myślenia i niewykluczone, że jeszcze kiedyś do niej wrócę.
Polecam!

7 komentarzy:

  1. Jestem skłonna skusić się na nią

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię powieści tej autorki, kojarzą mi się z wakacjami. pewnie przez te okładki. Tymczasem fabuła nie jest już taka cukierkowa.Tę z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam autorki, ale po Twojej recenzji widzę, że warto byłoby po tę powieść sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Po takiej recenzji to aż trudno nie przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Siódma w dorobku powieść?! O kurczę! Nie czytałam jeszcze nic z tego dorobku! Trzeba nadrobić zaległości. I myślę, że proponowana przez Ciebie książka będzie ku temu świetnym powodem, bo recenzja zachęca do czytania :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba mam tę książkę w swoich zbiorach. Kupiłam ją w ciemno na jakiejś wyprzedaży, bo nazwisko autorki brzmiało znajomo, jak widać, dobrze zrobiłam :) Dzięki za przypomnienie o tej książce, postaram się ją niedługo przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Raz, że intryguje mnie ten tajemniczy gwałt (wiem, wiem dziwnie to trochę brzmi, ale lubię tajemnice), a dwa, że chyba nie miałam jeszcze styczności z książką, która poruszałaby temat związków z zawodowymi żołnierzami.
    :)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.