środa, 22 stycznia 2014

Maggie Stiefvater: Król Kruków

Autor: Maggie Stiefvater
Tytuł: Król Kruków, t. 1.
Stron: 486
Wydawca: Uroboros
Moja ocena: 7/10



Henrietta w stanie Virginia to spokojne miasteczko jakich wiele w książkach, serialach i filmach. Zazwyczaj spokojne miasteczka mają to do siebie, że spokojne są tylko pozornie, a pod cienką powłoką normalności czai się niezwykłość i wystarczy jeden drobny impuls, aby tę niezwykłość obudzić, a wtedy nic już nie będzie takie jak było wcześniej. 
Główną bohaterką powieści M. Stiefvater, autorki serii o wilkołakach z Marcy Falls, jest 16-letnia Blue, wychowująca się w domu pełnym kobiet o niezwykłych upodobaniach, ognistych temperamentach i umiejętnościach wróżenia z kart tarota. Blue nie zna swojego ojca, nigdy  go nawet nie widziała. Każda z przyszywanych ciotek, przyjaciółek jej matki, ma wpływ na jej kształtujący się światopogląd i charakter. Sama Blue nie potrafi wróżyć, ale będąc obecną przy rozkładaniu kart, swoją aurą może dany przekaz wzmocnić.  Obyta z wróżbami i przepowiedniami, trzeźwo myśląca Blue trzyma się tylko jednej przepowiedni, mówiącej, że chłopak, którego pokocha i pocałuje, umrze. Wróżba mało konkretna, bo przyczyn śmierci może być wiele, więc Blue, osłuchana z tą przepowiednią, (a chłopaka dotąd nie miała), nie żyje w strachu przed jej spełnieniem. Poza tym ma inne sprawy na głowie. Pierwszą z nich jest nauka, a drugą dorywcze prace, których się ima, aby dorobić sobie trochę grosza. 
Kiedy jednak w Wigilię świętego Marka siedząc na cmentarzu, obok ruin starego kościoła, dostrzega ducha młodego chłopaka, który, gołym okiem widać, jest bliski śmierci, wtedy zaczyna się zastanawiać.
Gansey, Ronan i Adam to trzej przyjaciele, uczniowie prestiżowej szkoły dla bogatych chłopców Aglionby Academy. To zgrane, wierne sobie trio, doskonale uzupełnia swoją osobą, nieśmiały i, wydawać by się mogło, zakompleksiony Noah. Niepisanym liderem głupy jest Gansey, którego życiowym celem jest poszukiwanie linii mocy lub jak kto woli kanałów energetycznych. Gansey ma nadzieję, że gdy odnajdzie te linie, ich przecięcie wskaże miejsce spoczynku legendarnego celtyckiego władcy Glendowera, zwanego też Królem Kruków. Według legendy Glendower nie umarł, a zasnął, a ten, kto go obudzi, zyska jego dozgonną wdzięczność i możliwość spełnienia jednego życzenia/prośby/marzenia. Skupiony na poszukiwaniach Gansey, wciąga w to swoich kolegów oraz angażuje w to wszelkie możliwe środki. Z czasem częścią tej niezwykłej paczki stanie się Blue, która postanowi włączyć się w poszukiwania, po części z ciekawości, czy dana jej przepowiednia się spełni (oby nie), a po części z potrzeby znalezienia w końcu przyjaciół, bo szkolnym odmieńcem nie lubi być nikt. 
Pierwsza część nowej serii M. Steifvater jest kroniką tych szalonych poszukiwań. Odnalezienie Glendowera mogłoby wiele zmienić w życiu tych bogatych, ale nieszczęśliwych chłopców, bo tak naprawdę każdy  z nich ma własne problemy i sekrety, których sami często, z racji młodego wieku i samotności, nie mogą unieść.
Pochłonięty poszukiwaniami Gansey ma kompleks zbawcy i ciągle łamie sobie głowę, jak uchronić swoich przyjaciół przed nimi samymi. To taki stary maleńki, jakby żywcem wyrwany ze starej epoki. 
Zbuntowany Ronan po tajemniczej śmierci ojca stał się agresywny, wagaruje i opuszcza lekcje, a przy spotkaniu ze swoim starszym bratem, od razu rzuca się na niego z pięściami.
Spokojny, pracowity Adam, który chodzi do Aglionby dzięki stypendium, godzi się na to, by ojciec alkoholik maltretował jego i jego matkę i choć wie, że tylko on może to przerwać, nie umie wyjść z roli ofiary. 
Nieśmiały, wycofany Noah, niejedno mógłby powiedzieć, gdyby tylko potraktowano go serio.
Dołączenie Blue do paczki, stanie się katalizatorem zmian, które w końcu muszą nadejść, bo obecne stany rzeczy nie mogą trwać. 
Akcja powieści nie pędzi w zawrotnym tempie. Gdzieś niedaleko, w zasięgu wzroku na bohaterów czai się niebezpieczeństwo, ale ujawni się ono dopiero na sam koniec. Okaże się bowiem, że ktoś już prowadził kiedyś podobne poszukiwania, a przy okazji przeprowadzonego wówczas rytuału, dokonano morderstwa. Mordercy, rzecz jasna nie złapano, a on wcale z poszukiwań nie zrezygnował. Przez większość trwania powieści poznajemy głównych bohaterów oraz ich wzajemne relacje. Chłopcy są naprawdę zwykli, nie ma tu mowy o jakichś ukrytych mocach i to duży plus dla fabuły. Niezwykły jest sam klimat powieści, opisy przyrody oraz zabawne, błyskotliwe dialogi, często przypominające dobijanie piłeczki, zakończone ciętą ripostą. Bardzo dobrze, że autorka nie kazała swoim bohaterom usychać z miłości. Oczywiście są pewne podchody, drobne flirty, być może nawet w przyszłości zamajaczy tu jakaś miłosna rywalizacja, ale póki co na razie nic poważnego się nie dzieje, żadne deklaracje nie padają.
Pierwsza część cyklu kończy się dość niejasno. Na wiele pytań czytelnik nie uzyskał odpowiedzi, a poszukiwania Glendowera muszą być kontynuowane, co podejrzewam nastąpi w części drugiej. Chętnie ją przeczytam, gdy nadarzy się okazja. 
Polecam szukającym lekkiej lektury na zimowe popołudnie. 

3 komentarze:

  1. Nigdy nie słyszałam o tej książce, dzięki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem strasznie ciekawa tej powieści. Muszę w końcu zebrać się i ściągnąć ją z półki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Również jestem ciekawa co pani Stiefvater tym razem wymyśliła. Książka ma tyle dobrych recenzji, że aż wstyd, że dotąd jeszcze po nią nie sięgnęłam!

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.