poniedziałek, 17 marca 2014

Kady Cross: Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu

Autor: Kady Cross
Tytuł: Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu
Stron: 380
Wydawca: Fabryka Słów
Moja ocena: 8/10



Powieść Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu to druga część Kronik steampunkowych i kontynuacja przygód młodych londyńczyków poznanych w powieści Dziewczyna w stalowym gorsecie.
Kady Cross znana czytelnikom także pod pseudonimami Kate Locke, Kate Cross oraz Kathryn Smith, najwidoczniej zasmakowała w tworzeniu tego typu powieści, ponieważ dość szybko ich przybywa. W kolejce z tej samej serii już stoi bowiem The girl with the iron touch, a  oprócz tego, jak się dowiedziałam istnieje podobna tematycznie seria wydana pod nazwiskiem Kate Cross, zatytułowana The Clockwork Agents. 
O steampunku pisałam już tutaj wielokrotnie, powtórzę więc tylko, że dla mnie jest on niezwykłym połączeniem tradycji z nowoczesnością. Akcja takich historii dzieje się zazwyczaj w wiktoriańskiej Anglii, w której oprócz ówczesnej mentalności, rewolwerów, meloników i gorsetów, króluje postęp techniczny i cywilizacyjny. Po ulicach mogą jeździć zarówno tradycyjne powozy, jak i parowe konie, a w powietrzu fruwać ogromne łabędzie. Mistrzem gatunku wydaje się ostatnimi czasy być Mark Hodder, który podbił serca czytelników serią o przygodach Burtona i Swinburne'a. 
Na polu steampunku spróbowała swoich sił także Kady Cross i choć jej próby póki co, dalekie są od ideału, to przy odrobinie starań  być może uda się jej coś fajnego wypracować. Jak do tej pory udało się jej stworzyć sympatycznych bohaterów i dość ciekawe tło obyczajowe. To już coś. Ale zacznijmy od początku. 
W pierwszej części cyklu czytelnicy poznali nastoletnią Finley Jayne, która posiada ogromną moc, dzięki której wychodzi cało z każdej opresji. Dziewczyna nie wie, skąd posiada te umiejętności, ma jedynie świadomość, że non stop pakują ją one w kłopoty oraz powodują dziwne rozbicie jej natury. Zupełnie jakby jej jasna i ciemna strona ze sobą walczyły. 
Po kolejnej takiej awanturze Finley fuksem trafia do domu młodego księcia Greythorne, który nie dość że sam posiada niezwykłe umiejętności, to jeszcze gromadzi wokół siebie, równie niezwykłych ludzi. Delikatna i stanowcza Emily konstruuje oryginalne rzeczy, a gdy trzeba, potrafi zrozumieć maszyny. Porywczy Sam, będący w części cyborgiem, jest nad wyraz silny, a więc niezawodny w starciu z wrogiem. Jest jeszcze Jasper Renn, młody kowboj, z Nowego Jorku. O nim, na razie, nie wiadomo prawie nic.
Po sporej dawce przygód, kolejnych kłopotach, walce z tajemniczym, pałającym żądzą zemsty Machinistą i uratowaniem Anglii przed armią automatonów, Finley odnajduje wreszcie miejsce, które nieśmiało może nazwać domem, a ludzi w nim mieszkających - rodziną. 
W finale części pierwszej, gdy już się wszystkim wydawało, że mogą tylko świętować, Jasper został aresztowany i odtransportowany do Nowego Jorku, by tam ponieść karę za zabójstwo. Czyżby sympatyczny kowboj był sympatyczny tylko pozornie? 
Powodowani lojalnością wobec przyjaciela, Griffin, Emily, Sam oraz Finley zdecydowali się na podróż do Ameryki, a efekty tej podróży przedstawiła autorka właśnie w Dziewczynie w mechanicznym kołnierzu. W sumie skoro Wielka Brytania może być steampunkowa, to czemu nie Ameryka?
Nowy Jork na przełomie wieków, kreowany przez Kady Cross to tygiel kulturowy. Z jednej strony mamy śmietankę arystokracji, a a drugiej uliczne gangi. Nadal ważna jest reputacja oraz konwenanse społeczne, jednak powoli ulega to pewnym zmianom. Coraz większym zainteresowaniem cieszą się poglądy i wynalazki Nikoli Tesli ekscentryka i indywidualisty.
W drugiej części cyklu autorka wprowadza nowych bohaterów. Pierwszym z nich jest Reno Dalton, przywódca miejscowych rzezimieszków, który po części skojarzył mi się z Jackiem Dandym, z tą różnicą, że jest nieco bardziej groźny. Z Jasperem łączą go niedokończone sprawy, przez które nasz kowboj uwikłał się nie tylko w duże kłopoty z prawem, ale i też w te z dziedziny uczuciowej. Okazuje się bowiem, że zakładniczką Daltona jest piękna Chinka Mei, wielka miłość Jaspera i właściwie przyczyna wszystkich jego kłopotów. To jednak stanie się jasne nieco później. Bystry czytelnik szybko domyśli się pewnych powiązań.
Dalton żąda od Jaspera konkretów; chce odzyskać tajemnicze urządzenie, które Jasper przed ucieczką do Angli przed nim ukrył. Jeśli kowboj nie dostarczy mu wszystkich elementów urządzenia, Dalton uruchomi mechaniczny kołnierz na szyi Mei, a ta się udusi. Zakochany Jasper nie ma zatem innego  wyjścia; w trosce o życie Mei, zaczyna odzyskiwać poszczególne, ukryte w różnych miejscach części maszyny.
Bardzo szybko do akcji wkroczą nasi bohaterowie, tym razem głównie z Finley na czele, która będzie miała okazję nie tylko powalczyć na arenie, ale też wykazać się w roli wtyczki. Emily skupi się głównie na zachwytach nad panem Teslą, zaś Sam i Griffin do roboty będą mieli raczej mało.
Fabuła części drugiej opiera się na podobnym schemacie, jak w części pierwszej.  Podobnie jak to było z Samem, tym razem to Jasper da się naiwnie podejść, choć z drugiej strony można mu to wybaczyć, gdyż kierował się sercem, więc trochę go to usprawiedliwia.
Początkowo akcja toczy się dość wolno. Czyta się co prawda przyjemnie, bo jak wspomniałam sympatyczni są bohaterowie, ale  o jakimś wielkim napięciu raczej nie ma mowy.
Dla zagorzałego miłośnika gatunku, którym jestem, trochę w tym wszystkim było za mało steampunkowego klimatu i tzw. gadżetów. Na początku co prawda bohaterowie podróżują sterowcem, a "gwoździem programu" jest owo tajemnicze urządzenie, mające związek z Teslą, jednak dość długo każe ono na siebie czekać.
Zakończenie powieści tym razem jest optymistyczne i nie daje żadnych wskazówek co do kontynuacji cyklu, doczytałam się jednak na stronie autorki, że w części trzeciej w duże kłopoty wpadnie Emily.
Komu polecam książkę? Czytelnikom szukającym dla siebie lekkiej lektury na wiosenne popołudnie. Odrobina przygody, szczypta uczucia, budzący sympatię bohaterowie; to wszystko powinno przypaść do gustu młodemu czytelnikowi. Być może zachęci go to do poszukiwania innych książek z tego gatunku?

8 komentarzy:

  1. Okładka przykuła moja uwagę :) jak trafi w moje ręce to z chęcią przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Steampunk nie jest gatunkiem nowym, ale jakoś tak wyszło, ze jeszcze nie czytałam żadnej powieści tego rodzaju, co jednocześnie oznacza, że nie mam porównania. Z tego wynika, ze nawet taka nie do końca idealna książka może mi się spodobać :)

    U mnie też nowa opinia :)
    http://zrecenzowana.blogspot.com/2014/03/wampir-z-zasadami_17.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka jest bajeczna, bardzo chętnie zaznajomię się z serią ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zaczynam. Wrócę tu za kilka dni i porównam wrażnia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem ogromnie ciekawa tej serii i jeśli tylko będę miała możliwość, to z chęcią ją przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaciekawiłaś mnie tą serią

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba muszę spróbować ze steampunkiem i zacząć od tego cyklu. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam steampunk, więc ta seria również ogromnie intryguje :D Mam już pierwszy tom, więc mam nadzieję, że niedługo będę mogła się za niego zabrać :D

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.