sobota, 26 lipca 2014

Mira Grant: Przegląd Końca Świata. Feed

Autor: Mira Grant
Tytuł: Przegląd Końca Świata. cz.1. Feed.
Stron: 490
Wydawca: Sine Qua Non




Zombie zna chyba każdy. Nawet kiedy w szkole rzuca się hasłem żywy trup, wszyscy od razu wołają zombie, zombie! Wiadomo, że jest w tym pewna sprzeczność, bo trup sam w sobie żywy być nie może, dlatego lekcja o oksymoronie wchodzi jak nic. 
Przyznam, że sama za historiami o umarlakach nie przepadam. Oglądam Resident Evil to fakt, choć robię to głównie dla Milli, jednak sama beznadziejność i brak dobrych zakończeń w tego typu filmach czy książkach, najzwyczajniej w świecie mnie przygnębia. Lekarstwa na to nie ma, obraz rzeczywistości jest szary i smutny, a te zombie jak zły szeląg, jak nie lezą, to pełzną. Tak czy siak pozbyć się ich nie da. 
Pierwsza część trylogii Przegląd Końca Świata nowością nie jest, bo ukazała się w 2012 roku. Przegapiłam ją i chyba w ogóle bym się nią nie zainteresowała, gdyby nie akcja czytelników na Fb i bardzo dobre opinie Kasi z Kącika z Książką, z której to zdaniem bardzo się liczę. :) 
W sumie można by rzec, że o zombie napisano, nakręcono i powiedziano już wszystko. Kolejne obrazy z tego tytułu mogą jedynie być oryginalne w kwestii krwawości czy brutalności scen. A jednak. Mirze Grant udało się wymyślić coś nowego, a zombie i epidemię z tym związaną przedstawić w bardzo nowatorski sposób.
Mamy rok 2039. Jak to w takich historiach bywa, okazuje się, że świat cywilizacyjnie i technologicznie poszedł do przodu, że ho, ho! Oprócz tego naukowcy wynaleźli nawet lekarstwo na raka, a więc doszło do tego, o czym miliony chorych od setek lat marzyły. A jednak tak zupełnie przypadkiem i przy okazji powstał też bardzo groźny wirus, który zamienia każdą żywą istotę, a więc ludzi, dzikie zwierzęta, wszystko powyżej 20 kg masy ciała, w skrzeczące, żądne mięsa, mózgu i krwi, zombie. Zarazić może się każdy i w każdej sytuacji, stąd podwyższone środki ostrożności właściwie w każdej dziedzinie ludzkiego życia: w tym co się je, dokąd się udaje, z kim przebywa. Zarażony ma ok 40 minut; potem, jeśli wcześniej ktoś nie strzeli mu w potylicę, stanie się ożywieńcem, bez pamięci, ludzkich odruchów i tego wszystkiego co czyniło go człowiekiem. 
To wszystko jednak już znamy. Mira Grant poszła trochę inną drogą. Zombie i epidemię uczyniła jedynie tłem swojej historii. Skupiła się natomiast na refleksji na temat świata po katastrofie, relacjach międzyludzkich i meandrach polityki, a wszystko to pokazała nam z perspektywy dwójki blogerów. 
Georgia i Shaun Masonowie są właścicielami serwisu informacyjnego o nazwie Przegląd Końca Świata. Rodzeństwo jest ze sobą niesamowicie zżyte i właściwie ufają tylko sobie. W świecie, w którym żyją bloga może prowadzić każdy, a że większość obywateli nie lubi wychodzić z domu, żeby się nie zarazić, blogi są dobrym źródłem rozrywki i pozyskiwania informacji. Wśród blogerów trwa walka o statystyki, oglądalność, pozycję na liście. Można z tego żyć i to na całkiem dobrym poziomie. Georgia i Shaun mają ambicję znaleźć się na szczycie rankingu najlepszych serwisów informacyjnych i ku ich radości, niebawem nadarza się ku temu świetna okazja. Zostają wybrani do relacjonowania kampanii prezydenckiej senatora Petera Rymana. 
Początkowo wszystko idzie świetnie, a Ryman wydaje się mieć naprawdę spore szanse na wygraną. Z czasem jednak dochodzi do kolejnych aktów sabotażu, w wyniku których członkowie ekipy lub rodziny senatora zostają zarażeni wirusem. Od tej pory priorytetem bohaterów będzie odkrycie kto i dlaczego dybie na życie senatora, jego rodziny, a z czasem także Georgii i Shauna. Zawzięte poszukiwania naprowadzą ich na trop wielkiej afery i zagrożą ich życiu...
Tak w skrócie przedstawia się treść książki. 
Czyta się ją bardzo dobrze, a jej największą siłą jest utrzymanie wszystkiego w rzeczowym, konkretnym tonie, dzięki czemu wszystko o czym się tutaj mówi, jest niezwykle prawdopodobne. Nie ma tutaj pożerania mózgów, czy scen z powolnym chodem zombiaków. Jest za to naprawdę dobra historia z ciekawą intrygą polityczną, bohaterowie, których nie da się nie lubić, czarny humor i cała masa mądrych tekstów ujętych w formę blogowych wpisów bohaterów. 
Dużym zaskoczeniem było dla mnie także zakończenie, ponieważ autorka nie miała skrupułów, by kilku bohaterów uśmiercić. W takich momentach zaszokowana pytałam samą siebie: co teraz?, skoro jeszcze dwa tomy w perspektywie.
Feed to dopiero początek trylogii i choć nie jest to typowa historia o zombiech, to myślę, że warto się z nią zapoznać, choćby z tego względu, że pokazuje umarlaków z zupełnie innej, poważniejszej i bardziej prawdopodobnej strony. 
Polecam! Książka godna uwagi. 

Dziękuję!

5 komentarzy:

  1. Bardzo dużo dobrego o niej słyszałam, więc chętnie sięgnę. Może nie już, zaraz, bo za zombiakami ogólnie nie przepadam, ale kiedyś na pewno

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę już jakiś czas temu i podobała mi się, ale nie tak jak większości recenzentom. podczas lektury Twojej recenzji zadałam sobie pytanie: kto okazał się tym, który dybie na życie senatora? Kompletnie tego nie pamiętam, pamiętam za to, że zakończenie mega mnie zaszokowało. Drugą część mam u siebie, ale chyba muszę sobie przypomnieć jeszcze FEED :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka coś w sobie ma : ) Ale wydaje mi się że są bardziej interesujące pozycje : )
    http://zakochanawtresci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się we wszystkim, co napisałaś. Moim zdaniem lekką przesadą jest uśmiercanie głównego bohatera. Za co?! Pomijając to, książka bardzo mi się podobała. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam tę powieść, a zakończenie najbardziej, chociaż zepsują go w dwójce. SQN ma ponoć jakieś problemy z wydaniem trzeciej części - mam nadzieję, że dadzą radę, bo warto.

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.