środa, 15 kwietnia 2015

Kat Falls: Nieludzie. Przedpremierowo!

Autor: Kat Falls
Tytuł: Nieludzie, t.1. 
Stron: 364
Wydawca: Grupa Wydawnicza FOKSAL
Premiera: 22.04.2015






Kat Falls zdobyła sobie już polskich czytelników serią Podwodny świat, dla mnie jednak powieść Nieludzie, jest pierwszym spotkaniem z twórczością autorki.
Nieludzie to powieść z gatunku dystopii, która, jak już powszechnie wiadomo, jest pesymistyczną wizją przyszłości, wynikającą obserwacji rozwijającej się rzeczywistości.
Tym razem wygląd i funkcjonowanie świata przedstawionego wywodzi autorka z katastrofy biologicznej, która jakiś czas temu miała miejsce na wschodnich terenach Mississippi. Stworzony przez korporację Tytan szczep wirusa, jak to zwykle w takich przypadkach bywa, wydostał się na świat i doprowadził do katastrofy. W wyniku skażenia ludzkie DNA uległo deformacji i ludzie zaczęli nabierać cech przeróżnych zwierząt, przy czym mutacje genów poszły w trzech różnych kierunkach. Bywa, że ktoś może długo nie ulec przemianie, co czyni go podobnym do bomby z opóźnionym zapłonem. Bardzo często zmiana przychodzi bardzo szybko, wirus atakuje mózg, doprowadzając zarażoną osobę do szaleństwa, podobnego do wścieklizny, a zdarza się też, że człowiek stopniowo nabiera cech i zachowań zwierzęcia, którego geny otrzymał w niechcianym prezencie. 
W ramach wątpliwej rekompensaty korporacja wybudowała wysoki mur, odgradzając tereny skażone (od tej pory Dzika Strefa) od zdrowych. 
Po zdrowej stronie mieszka i żyje dość beztrosko nastoletnia Lane. Życie głównej bohaterki diametralnie się zmienia, już w dniu, gdy ją poznajemy. Jeszcze chwilę temu dziewczyna bawi się na imprezie u znajomych, by za kolejną chwilę zostać aresztowana z podejrzeniem o szmuglerstwo i zdradę. Wbrew woli dziewczyna zostanie wysłana do Dzikiej Strefy, w której będzie musiała odnaleźć podejrzanego o złamanie zasad kwarantanny ojca. Wszystko co do tej pory myślała o swoim życiu, będzie musiała przewartościować, a rzeczy i istoty, które po drugiej stronie muru zobaczy, zmienią jej pogląd nie tylko na życie, ale też na to, czego do tej pory uczono jej w szkole i głoszono w oficjalnej propagandzie. 
Podróż przez Dziką Strefę bardzo kojarzyła mi się z wizytą Alicji w Krainie Czarów. Wirus poczynił ogromne spustoszenie w świecie, ale też w ludzkiej społeczności. Mało kto po tej stronie posiada czysto ludzkie geny; rodzaje mutacji i mieszanki w ten sposób powstałe, przechodzą ludzkie wyobrażenie. Autorka opisując ten świat naprawdę puściła wodze fantazji i efekt jest całkiem ciekawy, choć bardzo smutny i przerażający. Nie chodzi tu tylko o rodzaje tych mutacji, na przykład połączenie psów i węży, małpy i człowieka, czy tygrysa i człowieka. Autorka skupia się jednak nie tylko na tworzeniu takich połączeń, poszła o krok dalej. Na gruzach dawnej cywilizacji ludzi, swoje państwa i królestwa budują nowi tyrani, którzy rządzą terrorem i przemocą. Trafiając do jednego z takich miejsc, Lane jest przerażona nie ilością deformacji, ale tym, jak zwykli ludzie traktują zmutowanych, zwanych tu Dzikimi. Człowieczeństwo i humanitaryzm, poszło w zapomnienie, ale nie dlatego, że ludzie zaczęli wyglądać jak lwy, węże, czy hieny. To, ci którzy pozostali ludźmi, dobrowolnie pozbyli się tych cech, dla zysku i poczucia, że trzymając treserski bat, są górą. Wydźwięk tego obrazu jest bardzo smutny, bo okazuje się, że o człowieczeństwie nie świadczy typowy wygląd rasy żółtej, białej czy czarnej, ale  to, jak traktuje się innych od siebie.Czy chłopiec o cech małpy nie ma prawa do bycia kochanym i wychowywanym przez własną mamę, a mężczyzna o wyglądzie świni nie może być dobrym ojcem rodziny? 
Sympatyczna jest główna bohaterka; to typowa dziewczyna o dobrym serce, zresztą właśnie to dobre serce, sprawi, że stanie się celem pewnego psychopaty. Lane lubi działać i choć jej decyzje nie zawsze są słuszne, to, co mi się bardzo podobało, potrafi się przyznać do błędu. Bohaterka pozna po tej stronie dwóch młodzieńców, jednak z każdym z nich wołaczy ją zupełnie inna relacja, więc nie ma tu mowy o żadnym trójkącie miłosnym. Ev będzie tym dzielnym i spokojnym, a Rafe nada poznawanej historii koloryt i dowcip.
Finałowe zawirowanie, jakiemu ulegną bohaterowie, a zwłaszcza Rafe, sprawia, że chciałoby się już przeczytać kolejną część.
Powieść czyta się dobrze i poleciłabym ją czytelnikom, którzy lubią dziwadła w literaturze. Wizyta w Dzikiej Strefie przypomina trochę koszmarny sen, w jaki czasem zapadamy; ulepiony z naszych wyobrażeń, obaw i tego, co gdzieś tam widzieliśmy. Ciekawie jest takie miejsce zobaczyć, ale dobrze się z ulgą z takiego snu obudzić.
Dziękuję!

5 komentarzy:

  1. Nie wiem czy przeczytam. Trochę mnie odrzuca. Choć skoro to dystopia to pewnie prędzej czy później trafi w moje łapska;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czy mi się spodobają te mutacje, ale jako, że lubię dystopie, to przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, z mutacjami się chyba jeszcze nie spotkałam, a jeśli, to nie w literaturze stricke gatunku dystopii... Nie często sięgam po takie książki, ale je lubię. Może kiedyś skuszę się na Nieludzi, kto wie. DObrze wiedzieć, że autorka wykreowała autentyczne wizje i jest klimat!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fabuła dosyć sztampowa, trochę mi przypomina Nową ziemię. No i ci ludzie chorzy na wściekliznę podobni do chorych na pożogę z Prób ognia. Niespecjalnie mnie przekonuje taka kopia znanych dzieł.

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz bardziej intryguje mnie ta książka :) Troche tematyka mi się wprawdzie przejadła, ale kiedy już od niej odpocznę pewnie zapoluję na ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.