środa, 6 maja 2015

Josephine Angelini: Próba ognia

Autor: Josephine Angelini
Tytuł: Próba ognia, t. 1
Stron: 527
Wydawca: Jaguar 





Wątek światów równoległych jest jednym z moich ulubionych w kulturze masowej, głównie za sprawą genialnego, moim zdaniem, serialu Fringe: Na granicy światów.  Teoria mówiąca, że każdy z nas ma swoje alter go i to być może niejedno, jest po części przerażająca, a po części fascynująca. Jakby to było, gdyby można poznać te swoje inne ja? Jakie by były, jakie życie by prowadziły, czy uniknęłyby naszych błędów, a może popełniłyby jeszcze gorsze? Czy są lepszą, czy gorszą wersją naszej osoby?
Rzeczywistości równoległe pozwalają twórcom na masę spekulacji, słowem wyobraźnia nie ma tu granic, a więc jest to wątek, który kusi, tych, którzy chcieliby się tematu podjąć. 
Josephine Angelini poszła zupełnie inną drogą. Wykorzystała wątek wielu światów, akcję umieściła w osławionym mieście Salem, a całość sowicie okrasiła magią i władającymi nią czarownicami. Ale po kolei. 

Powiedzieć, że Lilly Proctor ma ciężkie życie, to zdecydowanie za mało. Za sprawą choroby matki rozpadło się nie tylko małżeństwo jej rodziców, ale też wszyscy stali się pariasami społecznymi. Matka, traktowana jak lokalna wariatka, jest kimś, kogo Lilly musi się wstydzić, a ataki choroby, zawsze nagłe, przynoszą kolejne kłopoty, bałagan i konieczność zmiany leków. Ale to nie wszystko. 
Odkąd tylko pamięta, Lilly choruje. Z byle powodu: coś zje, wypije, zdenerwuje się, zawieje ją, zmarznie, bądź się zgrzeje i już jest na skraju śmierci i to dosłownie. Wysokie gorączki, ataki padaczki, drgawki, wymioty, alergie, wysypki, astma, z tym bohaterka musi borykać się na co dzień, co niestety wyklucza ją z życia towarzyskiego i powoduje, że właściwie nie ma przyjaciół. Kto by chciał trzymać się z dziewczyną, która ma matkę wariatkę, a oprócz tego, gdzie nie pójdzie i czego nie zrobi, już jest chora? Jest tylko jedna taka osoba. To Tristan, przyjaciel z lat dziecięcych, a obecnie szkolny playboy i gwiazda. On jeden trzyma Lilly w pionie i jest powodem, dla którego dziewczyna jeszcze się nie załamała. Początkowo nie rozumiałam co takiego chłopaka trzyma przy wiecznie chorującej koleżance, skoro może mieć tuzin innych, ładniejszych dziewczyn. Sądzicie, że jest po prostu dobrym przyjacielem? Lilly też tak myśli i niebawem na jednej z imprez boleśnie przekona się, jak bardzo się myliła. 

Odarcie ze złudzeń bardzo boli i gdy Lilly wraca do siebie po fatalnej imprezie już wie, że od tej pory nic nie będzie takie samo. To dlatego w chwili największej słabości, nie do końca świadomie,  wyraża zgodę i przenosi się do alternatywnej rzeczywistości. Trafia do Salem, w którym światem rządzą czarownice i ich sabaty, w którym każde osiągnięcie cywilizacyjne zawdzięcza się nie prawom fizyki czy chemii, ale magii. 
Oczywiście spotyka tu swoje alter ego czarownicę Lillian i już wie, że nigdy jej nie polubi. Lillian ściągnęła ją tu, bo miała pewien plan i teraz oczekuje od Lilly, że ona ten plan wypełni. A Lilly nie ma na to ochoty. Jak chwilę temu chciała zniknąć, teraz chce wrócić do domu i postara się zrobić wszystko, by się jej to udało. 
Ucieka więc przed siebie i chcąc nie chcąc, coraz lepiej poznaje ten dziwny świat, w którym rządzą czarownice, a mężczyźni służą i chronią. Przekona się też, że wszystkie trapiące ją do tej pory dolegliwości miały swój konkretny powód, a ona sama posiada więcej umiejętności niż do tej pory sądziła.

Próba ognia wciąga od pierwszych stron, choć początkowo dostajemy coś co pozornie wygląda na zwykłą młodzieżówkę. Jednak od momentu przeniesienia się do drugiego Salem, czytelnik nie ma właściwie ani chwili, żeby się nudzić. 
Zależność między czarownicami a otaczającymi ich mężczyznami przypomina trochę świat stworzony   przez Anne Bishop w cyklu Czarne Kamienie, tylko jest on znacznie mniej brutalny i ma mniej konotacji  seksualnych. Czarownice tutaj także noszą kamienie - wolity świadczące o ich mocy. Dotknięcie takiego kamienia bez pozwolenia właścicielki jest dla czarownicy największym bólem i gwałtem na jej osobie. Mężczyźni, odpowiednio wybrani, mogą zostać przez czarownicę naznaczeni, stając się od tej chwili, nie tylko jej obrońcami, opiekunami, niekiedy wręcz niańkami, ale jakby ramieniem zbrojnym.W walce połączone siły czarownicy i jej mechaników (dziwna nazwa, nie?) potrafią dokonać imponujących spustoszeń.  Zależność ta z biegiem czasu pogłębia się i ciekawie było obserwować, jak kolejne więzi łączą Lilly z Rowanem, Tristanem i Calem. 
Oczywiście już na początku wiadomo, że najważniejszy dla Lilly będzie Rowan, który swoją drogą jest doskonałym przykładem mężczyzny, który został przez czarownicę oddalony i zdołał tę więź przerwać. To dlatego początkowo jest tak nieufny i gniewny wobec Lilly, która jest przecież niemal fizycznym odbiciem Lillian. 

Akcja powieści toczy się wartko, dialogi są zabawne, a stopniową przemianę Lilly z chorowitej biedaczki w upartą i świadomą swej mocy wiedźmę obserwujemy z prawdziwą przyjemnością. 
Nietrudno się domyślić, że Próba ognia to dopiero początek wielkiej przygody, w końcu nie poznaliśmy wszystkich motywów czarownicy Lillian, więc liczę, że szybko doczekamy się części drugiej, bo pierwsza jest naprawdę fantastyczna w dosłownym i zwyczajnym tego słowa znaczeniu. 
Polecam.
                                                                                                

8 komentarzy:

  1. Mam zamiar sięgnąć i chciałabym ją przyjąć z takim entuzjazmem jak Ty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie ta książka rozczarowała - może jakbym miała 12 lat to by mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w moim majowym stosiku i nie mogę się doczekać, aż wreszcie znajdę na nią czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna okładka :) Na książkę już zwróciłam uwagę, ale czy się skusze - jeszcze nie wiem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka już dawno temu przykuła moją uwagę i zamierzam kiedyś ją przeczytać. Tylko że to "kiedyś" to pojęcie baaaaaaardzo ogólne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam bardzo podobną opinię :) Szkoda, że nie dostaliśmy patronackich z Secretum ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten kontrast na okładce aż wali po oczach, czyli tak teraz przyciąga się czytelników... :P
    Musiałabym się zastanowić dwa razy zanim bym ją kupiła - ale to już ze względu na treść.

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.