wtorek, 11 sierpnia 2015

Brittainy C. Cherry: Kochając pana Danielsa

Autor: Brittainy C. Cherry
Tytuł: Kochając pana Danielsa 
Stron: 432
Wydawca: FILIA






Lubię historie o miłości, zresztą kto ich nie lubi? Napełniają człowieka optymizmem i nadzieją, że i jemu przytrafi się jakaś piękna miłosna przygoda, która, najlepiej by było, potrwa do końca życia. Przyjemnie jest obserwować perypetie bohaterów, kibicować im, a nawet czasem krytykować. Im więcej przeszkód, tym lepsza historia. 

O powieści Kochając pana Danielsa czytałam same dobre opinie, a sam opis, sugerujący miłość zakazaną, jeszcze mocniej mnie zaciekawił, tym bardziej, że jakoś tak założyłam, że nie zakończy się hucznym happy endem. 

19-letnia Ashlyn ciężko przeżywa przedwczesną śmierć siostry. Nie może liczyć na wsparcie rodziców; pogrążona w nałogu i żalu matka ledwie potrafi z córką rozmawiać, a ojciec, który dawno zostawił rodzinę, jest teraz jak obcy człowiek. Tym trudniej bohaterce przyjdzie z nim zamieszkać, gdy na miejscu dowie się, że ma on nową rodzinę. Ashlyn czuje się porzucona i zepchnięta na margines, nie widzi dla siebie przyszłości. I wtedy zupełnie przypadkiem poznaje Daniela. Zupełne zaskoczenie: myślą podobnie, kochają sztuki Szekspira, mają te same marzenia i obawy. Idealne zgranie, symfonia dusz, przeznaczenie. 
Jest tylko jeden problem. Ashlyn jest uczennicą, Daniel jej nauczycielem. Bohaterowie zdążyli się już jednak zakochać i nie potrafią okiełznać swoich uczuć, dlatego rozpoczyna się potajemny romans. Błędem byłoby jednak myśleć, że jest to jedyny i dominujący wątek tej książki. 
Do romansu Ashlyn i Daniela dodane są inne, mniejsze wątki. Mamy tu zatem dysfunkcyjną rodzinę ojca głównej bohaterki. Nowa partnerka Rebbeca i dwoje pasierbów Hailey i Ryan, nigdy nie pogodzili się z tragiczną śmiercią ojca rodziny, oprócz tego dorastający Ryan deklaruje się jako gej, co wyraźnie nie podoba się jego matce. 
Daniel boryka się z tragiczną śmiercią matki i niedawnym odejściem ojca, a  także handlującym narkotykami bratem. 
Być może dlatego główni bohaterowie tak szybko się zakochują i tak do siebie lgną. Potrzeba bliskiej osoby, która rozumie, nie osądza i wspiera jest u nich ogromna. Jeśli druga osoba potrafi sprawić, że się śmiejesz, że w ogóle chcesz wstać z łóżka następnego dnia, że ma cię za najpiękniejszą i najmądrzejszą, to stopniowo wracasz do normalnego życia. Jak zatem nie kochać kogoś takiego? 
Jestem w stanie zrozumieć okoliczności, które bohaterów połączyły. Są jednak w tej książce sprawy, które wydają mi się niewiarygodne. 
Jakim cudem w tak małej miejscowości nikt nie dostrzega spotkań uczennicy i nauczyciela? Jak ostrożni by nie byli, ludzie przecież mają oczy i są wścibscy, tymczasem Ashlyn i Daniel ciągle się gdzieś spotykają, kradną chwile, by razem pobyć i nikt nic nie widzi. Czy sam ojciec dziewczyny, notabene zastępca dyrektora szkoły naprawdę jest tak ślepy, że niczego nie podejrzewa? A koledzy i koleżanki? Ashlyn i tak stała się dość popularna  i rozpoznawalna ze względu na swój biust i naprawdę nikt, nic? 
Przed śmiercią siostra zostawiła dla Ashlyn pudełko z listą rzeczy, które dziewczyna ma wykonać.(Motyw zaczerpnięty z P.S. Kocham cię C. Ahern).  Za każde odhaczenie punktu Ashlyn może przeczytać jeden list od Gabby. To motywuje ją do wykonywania kolejnych rzeczy, co w gruncie rzeczy ma jej pomóc wrócić do normalnego życia, znaleźć przyjaciół, zakochać się, wrócić do pisania książki. Mylnie sądziłam, że będzie to główny wątek książki, który ładne splecie się z romansowym, jednak nie. 

Momentami miałam wrażenie, że autorka nie mogła się zdecydować, czy zająć się rozchwianym emocjonalnie Ryanem, czy zagubioną Hailey, czy może kłopotami Daniela z bratem. Potem okazywało się, że jest jeszcze romans nauczyciela z uczennicą. Nie wiem, dlaczego, ale jak początek historii był obiecujący, tak mniej więcej w połowie zaczęłam się nudzić i ani teraz rzucać, ani czytać dalej. Nie pomogły cytaty z piosenek Daniela, ani piękne słowa o miłości. Pozostało tylko uczucie znużenia i wrażenie, że ta historia miała pójść zupełnie innym torem. 

Spodziewałam się czegoś zupełnie innego i przyznam, że trochę szkoda mi czasu, który tej książce poświęciłam. Zabrakło mi napięcia, które koniecznie powinno towarzyszyć romansom zakazanym. Zabrakło mi piętrzenia trudności, gdy sprawa wychodzi na jaw, w końcu to najlepszy sprawdzian dla tego, co dwoje ludzi połączyło. Przetrwają, znaczy to, że łączy ich coś o co warto się starać; nie przetrwają: albo są niedojrzali, albo łączył ich tylko kaprys, poryw namiętności, atrakcyjny tylko wtedy, gdy jest sekretem. Tutaj tego nie było.
Wszyscy wciąż piszą, jak piękni się w tej książce mówi o miłości, bo w końcu językiem Szekspira. Jednak jak dla mnie, jeśli to faktycznie trudna miłość, a trudna z wielu względów, o których było powyżej, to same słodkie słowa i zapewnienia, to jak dla mnie za mało. Przykro mi, ale nie kupuję tego.
Spodziewałam się książki z fabułą bardziej w stylu 10 płytkich oddechów czy Jedno, małe kłamstwo, ale okazuje się, że to dwie zupełnie różne płaszczyzny. 
Co było nie tak z moim odbiorem? Nie wiem, ale wiem, że już dawno się tak nie wynudziłam.

4 komentarze:

  1. Ja utknęłam gdzieś na 60 str i dalej nie mogę się przemóc... Również spodziewałam się czegoś innego. Książka to klapa, niestety wydawnictwo zawiodło mnie kolejny raz... Okładka ładna, a treść beznadziejna.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj... A ja waham sie nad ta ksiazka od jakiegos czasu. Twoja opinia zdecydowanie sciagnela mnie na ziemie. Podoba mi sie ten motyw z Ps. Kocham cie.
    Chyba zostawie sobie czas na przemyslenie czy siegnac po te pozycje.

    Pokolenie-zaczytanych

    OdpowiedzUsuń
  3. Nadal jestem ciekawa tej książki, szkoda że ci się nie spodobała :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Raz czytam recenzję, która powieść wychwala, a raz kogoś, kogo ta książka rozczarowała - tak na przemian, przez co nie wiem, czy powinnam się zabierać za ten tytuł. Na ten moment nie planuję zakupu, ale może uda się nabyć w ramach wymiany / albo z biblioteki? Tak abym mogła się przekonać, czy mi się spodoba - ale śpieszyć się nie będę :D

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.