Scenariusz: Terry Jones, Gavin Scott
Obsada: Simon Pegg, Kate Beckinsale,
Sanjeev Bhaskar, Rob Riggle,
oraz Robin Williams (głos) jako pies Dennis
Gatunek: komedia obyczajowa, sci-fi
Czas trwania: 85 min.
Nauczyciel. Zawód z przesłaniem, misją, jaką jest niesienie kaganka oświaty i szczepienie w młodych umysłach chwalebnych i szczytnych idei. Brzmi dumnie, prawda?
Współczesna praktyka pokazuje jednak zupełnie coś innego. Praca nauczyciela coraz częściej przypomina przykrą pańszczyznę i orkę na ugorze, który tonie pod wzburzonymi falami papierów, sprawozdań i planów. Oprócz tego, mało kto zdaje się mieć świadomość, że nauczyciel to prywatnie współmałżonek, rodzic, przyjaciel, człowiek, który, tak jak każdy, ma prawo się zmęczyć, zachorować, mieć plany, marzenia i fantazje.
Neil Clarke jest zwyczajnym nauczycielem pracującym w gimnazjum. Jest totalnie przeciętny, żeby nie powiedzieć fajtłapowaty. Mieszka sam, a do towarzystwa ma tylko psa Dennisa. Od roku próbuje napisać książkę i po cichu podkochuje się w sąsiadce Catherine. Nic nie wskazuje, aby w jego życiu miało się coś zmienić i wtedy właśnie ta zmiana następuje.
Oto istoty z odległej galaktyki decydują się obdarzyć wybranego Ziemianina mocą boską. Od tej chwili wystarczy, że Neil skinie ręką, a rzeczywistość natychmiast dopasowuje się do jego pragnień. Uczniowie są nieznośni? Można odesłać ich na tamten świat, albo ugrzecznić do granic możliwości. Najbliższy kolega szuka dziewczyny? Zróbmy z niego bóstwo, (dosłownie). Chcemy mieć piękne ciało? Nic trudnego. Marzymy, by urocza sąsiadka zachwyciła się naszą zupą? Banał.
Filmowy bohater szybko przekonuje się, że w dysponowaniu boską mocą najważniejsza jest życzeniowa precyzja, słowem trzeba uważać, czego sobie życzymy i co z tym chcemy potem zrobić. To trochę, jak z efektem motyla. Każde życzenie, dla nas pozornie bez znaczenia, ma swoje odbicie w rzeczywistości i wpływa na życie innych, często doprowadzając do lawiny kłopotliwych i przykrych wpadek. Bycie wszechmocnym może jest i fajne, ale czy jest w porządku wobec tych, których kochamy?
W istnym zalewie dziwacznych wypadków bohater będzie musiał się zmierzyć nie tylko z boską odpowiedzialnością, ale przede wszystkim zdecydować, co jest dla niego lepsze: bycie boskim, czy po prostu fajnym facetem.
Jeśli potraktować film jako czasoumilacz na popołudnie lub wieczór spokojnie on taką rolę spełni. Pośmiejemy się z wydarzeń prowadzących często aż do granic absurdu, a mądry, gadający pies Dennis i urocza Kate Beckinsale dopełnią całości. Nie należy się jednak spodziewać historii w stylu Bruce'a czy Evana Wszechmogącego. Czego dusza zapragnie fabularnie zmierza w zupełnie inną stronę, a humor i gagi bardzo przypominają swoim klimatem Monty Pythona, co, jak wiadomo, nie każdemu może się spodobać.
Mimo wszystko mamy tu fajną historię, niegłupiego bohatera i całkiem fajną puentę, z dość ciekawym zakończeniem. Dlatego spokojnie mogę polecić film widzom szukającym dla siebie lekkiej, przyjemnej rozrywki na świąteczne dni.
Dziękuję!
Wydaje mi się, że to może być mój klimat :)
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie się na niego natknę ;)
OdpowiedzUsuń