Tytuł: Idealna chemia
Stron: 336
Wydawca: AMBER
Lubię czasem przeczytać coś beznadziejnie romantycznego, o miłości, która pokonuje przeszkody, mimo że na początku z góry jest skazana na niepowodzenie.
O Idealnej chemii dowiedziałam się przypadkiem, dzięki zapowiedzi części drugiej, która ma się ukazać w kwietniu.
Motywy, które stosuje autorka opowiadając swoją historię, są już tak oklepane, że łatwo przewidzieć, co jak się skończy, ale i tak czyta się przyjemnie. Oprócz tego, aby banalności uniknąć, S. Elkas wzbogaciła trochę życiorysy dwójki głównych bohaterów, chcąc zapewne ukazać ich głębię.
A zatem co my tu mamy? Nic, czego już nie znalibyśmy z innych książek, a także seriali i filmów dla młodego widza.
Ona jest szkolną pięknością, obowiązkowo cheerleaderką, związaną z kapitanem szkolnej drużyny. Imię też ma chwytliwe: Brittany. Trzeba jej jednak uczciwie przyznać, że nie jest złośliwa i pusta. Jest dobrą uczennicą, a cały ten szkolny look, jest tylko pozorem, pod którym skrywa się wrażliwa i podatna na zranienia dziewczyna, spragniona akceptacji i miłości. To pragnienie akceptacji i dość niską w gruncie rzeczy samoocenę zrozumiemy, gdy lepiej poznamy jej dom rodzinny, który jest tragiczny, choć z wierzchu naprawdę wygląda super.
Alejandro wychowuje się i mieszka w gorszej dzielnicy miasta, jest członkiem gangu, o czym świadczą nie tylko tatuaże, ale też wykonywana przez niego profesja. Reputacja go wyprzedza, przez co większość woli go unikać i choć chłopak jest naprawdę inteligentny i mógłby być w życiu kimś, nie wierzy zupełnie, że ma szansę wyrwać się z zamkniętego kręgu przemocy i gangów.
Bliższa znajomość zaczyna się dla tych dwojga przez projekt z chemii, rzecz jasna dla niej to kwestia życia i śmierci, a dla niego dobry żart. Jednak kolejne wydarzenia zmuszą obydwoje nie tylko do współpracy i bliższego poznania się, ale też wiele w ich życiu zmienią. Oto pojawi się szansa nie tylko na nowy związek, ale też na zmianę w życiu.
Szkolny zabijaka przekona się, że cheerleaderka ma nie tylko ładną buzię, ale i bogate wnętrze, a jej życie nie jest tak idealnie kryształowe, jak mogłoby się wydawać. Natomiast cheerleaderka sprawdzi, czy pod zbroją tatuaży i groźnych spojrzeń, kryje się ktoś godny uczucia i inteligentny.
Historia opowiedziana jest w zabawny i przyjemny w odbiorze sposób. Dialogi są błyskotliwe, a bohaterów od razu da się lubić. Rozwiązania i wydarzenia są trochę ograne i przewidywalne, ale i tak zaciekawieniem śledzi się fabułę, kibicując bohaterom. To co łączy bohaterów polega rzecz jasna na łączeniu przeciwieństw i zderzaniu ze sobą skrajnie różnych światów, dzięki czemu jest tak ciekawie, w końcu skrajności i przeciwieństwa się przyciągają. Narrację śledzimy raz z perspektywy Alejadnro, a raz Brittany; wiemy więc co się dzieje w ich głowach i lepiej, ich oczami, poznajemy tę drugą osobę.
Trochę rozwalił mnie epilog tej historii, nie uważam, żeby był aż tak konieczny i wyszło przez to trochę śmiesznie, a już na pewno za słodko. Ale cóż, tak to już chyba w takich historiach bywa.
Idealna chemia nie jest ambitną powieścią i z pewnością na długo w pamięć nie zapadnie. Ale nadaje się na weekendowe czytadło i pozostawi po sobie miły smak słodyczy i odrobinę wiary, że prawdziwa miłość pokona wszelkie przeszkody i nie zwraca uwagi na kolor skóry, pochodzenie, czy stan portfela.