środa, 6 stycznia 2016

Teodor Parnicki: Trzy minuty po trzeciej

Autor: Teodor Parnicki
Tytuł: Trzy minuty po trzeciej
Stron: 359
Wydawca: Oficyna Literacka Noir Sur Blanc




W ostatnich czasach na rynku książkowym można zaobserwować powrót ku klasyce, słowem pojawiają się nowe wydania utworów dobrze znanych, ale wydanych dość dawno temu, przez co nieco trochę zapomnianych. Uważam, że to świetny pomysł, bo raz, że dobrze jest sięgać do korzeni, a dwa, warto wiedzieć, skąd i od czego wzięły się dziś tak popularne motywy grozy, sensacji czy tajemnicy. 

Trzy minuty po trzeciej, powieściowy debiut Teodora Parnickiego z ekranu komputera kusi niezwykłym zdjęciem okładkowym. Od razu mówię, że na żywo książka prezentuje się jeszcze lepiej. Twarda oprawa, szyte, nie klejone kartki kojarzą się z niezwykłą solidnością i starannością wydania. Ale na tym nie koniec. Książka na najpierw czaruje czytelnika snutą historią, a jeśli ktoś jest wzrokowcem, to prawdziwą ucztą będzie dla niego swoista galeria zdjęć składająca się z reprodukcji pocztówek rosyjskich, japońskich i chińskich z rożnych okresów. To taka podróż w przeszłość ulicami miast, których być może, nigdy nie będzie dane nam zobaczyć osobiście. A na pewno już nie w takim kształcie, jak przed laty. 

Teodor Parnicki miał bogaty życiorys. Polak urodzony w Berlinie, wychowany w Rosji, kształcony w chińskim Harbinie. Był człowiekiem wykształconym i obznajmionym w polityce. W latach 1941-43 był attache kulturalnym ambasady polskiej w Londynie, a w latach 1944-45 pracownikiem poselstwa polskiego w Meksyku. Być może dlatego miejsca, które opisuje na kartach swojej powieści wydają się tak barwne i tak żywe. 

W pewien mroźny wieczór 1927 roku, wracający do domu Piotr Zagorski, zostaje nagabnięty przez tajemniczego nieznajomego, który wręcza mu klucz i każe się stawić trzy minuty po trzeciej. Zaskoczony bohater nie ma pojęcia o co chodzi, więc szybko zapomina o tym incydencie, jednak incydent nie daje o sobie zapomnieć. Od tego momentu Zagorski wszędzie widzi zagrożenie i traci rezon. W swoje odczucia wtajemnicza przyjaciela Aleksandra Flagina i wkrótce obaj zostają schwytani i uprowadzeni przez tajemniczy Trybunał Siedemnastu. Bohaterowie cudem unikają śmierci, ale muszą wykonać niezwykle ważną misję, której celem jest odzyskanie dokumentów ważnych dla rządu Japonii. Od tej pory zdarzenia będą następować po sobie lawinowo: pełno tu będzie pościgów, tajemniczych spotkań w przedziałach pociągów, fatalnych kobiet, zagorzałych komunistów, a nawet sobowtórów i mnichów buddyjskich. 

Dziś, kiedy się o tym czyta, językiem sprzed 85 lat, brzmi to nieco naiwnie i momentami dziwacznie. Z drugiej jednak strony, trudno odmówić całej historii uroku i pasji, bo tę niewątpliwie autor miał. Oprócz tego opisywał azjatycką część świata, a więc dla wielu osób kompletnie nieznaną, a przez to bardziej egzotyczną i oryginalną. Do samego końca nie wiadomo, kto jest kim i jak, dla naszych bohaterów, zakończy się ten szalony pościg. Dziś zachwycamy się przygodami Jamesa Bonda czy Jasona Bourne'a, a tymczasem nowe wydanie Trzy minuty po trzeciej oferuje nam podobną przygodę w nieco zakurzonej wersji. Mężczyźni są tutaj dzielni i kochliwi, kobiety uległe, bądź zdeterminowane. Czarne charaktery do końca są czarne, a na deser mamy dość przewrotny epilog. 

Trzy minuty po trzeciej to trochę taka podróż sentymentalna do czasów, które już minęły. Warto się w nią udać, choćby dla samego klimatu i uśmiechu rozrzewnienia, który będzie Wam towarzyszył przez całą lekturę. 

Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Zapraszam do udziału w zabawie http://popoludniezksiazka.blogspot.com/2016/01/wygrywajka.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że jestem troszeczkę zainteresowana i jeśli będę miała okazję to chociaż do niej zerknę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.