piątek, 27 maja 2016

Ann Brashares: Stowarzyszenie wędrujących dżinsów

Autor: Ann Brashares
Tytuł: Stowarzyszenie wędrujących dżinsów, t.1
Stron: 319
Wydawca: YA!






Czy dżinsowe spodnie ze sklepu z używaną odzieżą mogą stać się symbolem? Ogniwem spajającym grupę czterech przyjaciółek? Czy mogą w sobie mieć magię, pomagającą sobie poradzić w trudnych chwilach? Czy mogą przyciągać dobre wydarzenia, pomagać obronić się przed tymi złymi? 

Zwykłe spodnie może nie. 

Ale wędrujące dżinsy tak. 

O filmie Stowarzyszenie wędrujących dżinsów słyszałam już dawno i jakoś nigdy nie miałam ochoty go oglądać. Czasem jednak coś czytelnikowi przeskoczy w mózgu i ochota się pojawia. Stwierdziłam jednak, że nie obejrzę filmu bez znajomości książki, dlatego szybko zabrałam się za czytanie. I powiem krótko. Złapałam bakcyla wędrujących dżinsów. Z pewnością przeczytam kolejne tomy. 

Czym są wędrujące dżinsy? To, jak już wspomniałam wyżej, para zwykłych spodni ze sklepu z używaną odzieżą. Niebieskie, o prostym kroju, nie jakieś specjalnie super, ot zwykłe spodnie. Jednak ku zdziwieniu czterech przyjaciółek, pasują na każdą z nich, mimo różnych gabarytów i figur. 

Zbliżają się pierwsze od 16 lat wakacje, które Bee, Lena, Carmen i Tibby spędzą zupełnie oddzielnie. To rozstanie trochę je przeraża i dlatego wpadają na pomysł utworzenia tytułowego stowarzyszenia. Jego symbolem mają być dżinsy, którymi będą się uczciwie wymieniać. Głęboko wierzą, że pozwoli to utrzymać łączącą je przyjaźń i przygotuje je na nowe, niezwykłe przeżycia. 

Wygadana i niepewna na punkcie własnej figury Carmen jedzie spędzić wakacje z ojcem, który kilka lat temu zostawił rodzinę. Liczy na wspólne rozgrywki tenisa i nadrobienie czasu, który w ciągu roku spędzili oddzielnie. Jednak na miejscu czeka ją niemiłe zaskoczenie, ojciec bowiem, niedługo się żeni. Czy Carmen ze swoją oliwkową karnacją wpasuje się w rodzinę blondynów?

Cicha i zamknięta w sobie Lena jedzie do Grecji do dziadków. Czy piękno tamtejszego krajobrazu i przystojny Kostas otworzą jej serce na nowe?

Lekkomyślna i brawurowa Bee wyjeżdża na obóz piłkarski. Do jakich poczynań skłoni ją obecność Erica, nowego trenera? 

Jedyna pozostała na miejscu Tibby podejmie pracę w markecie, aby odciążyć finansowo rodziców i pozna gorzki smak utraty przyjaciela. Czy otrzyma coś w zamian? Czy zdobyta w ten sposób wiedza jakoś ją wzbogaci?

Pod płaszczykiem lekkich wątków Ann Brashares ukryła kilka poważnych problemów, z którymi nasze bohaterki będą musiały się zmierzyć tego lata. Dorastanie wydaje się betką, gdy jednak poznać bliżej członkinie stowarzyszenia, okazuje się, że wcale nie jest tak różowo. Ludzie są i nagle odchodzą. Jak ze stratą radzą sobie Bee, Carmen i Lena? Dlaczego rodzina to tak szerokie względne pojęcie? Co zrobić, gdy wypełniają cię uczucia, z którymi nie dajesz sobie rady? Masz poczucie celu i dążysz do niego, a gdy go zdobywasz, nagle czujesz pustkę? 
Choroba, utrata bliskiej osoby, rozpad rodziny, przebaczenie, tłumiony gniew, pierwsze zbliżenie, to główne tematy pierwszej części tego niesamowicie zaczynającego się cyklu. Powieść oczywiście skierowana jest do młodzieży, ale starsi czytelnicy mogą z powodzeniem po nią sięgnąć. Jest zabawna, mądra i wzruszająca. Nie daje prostych rozwiązań i nie zamiata problemów pod dywan. Każe swoim bohaterkom się z nimi zmierzyć, liczyć zyski, ale też brać pod uwagę straty, bo w końcu na tym polega dorosłość. 

Na podstawie książki nakręcono także film i muszę przyznać, że z wyjątkiem wątku Leny w Grecji, cała reszta jest dość wierna oryginałowi książkowemu. Śmiało mogę zatem polecić i seans filmowy, jak i popołudnie z książką. To mądra opowieść z życiowym przesłaniem. Polecam, naprawdę warto!

1 komentarz:

  1. Najpierw zobaczyłam film, a potem przeczytałam książkę - jeden z nielicznych przypadków, że lekturę i ekranizację tak samo polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.