niedziela, 10 lipca 2016

Sarra Manning: Ostatni wieczór

Autor: Sarra Manning
Tytuł: Ostatni wieczór
Stron: 534
Wydawca: Zysk i S-ka







Uwielbiam historie o kobietach, które wychodzą na przekór własnemu przeznaczeniu, które wbrew ustalonym przez społeczeństwo zasadom, chcą żyć inaczej i być kimś innym, niż im to pierwotnie narzucono. 
Tytuł powieści Sarry Manning może sugerować łzawe romansidło, co jest bardzo krzywdzące, gdyż historia zawarta w tej książce ma do zaoferowania czytelnikowi o wiele więcej.
Poznajemy Rose i Jane, które na pierwszy rzut oka nie mają ze sobą nic wspólnego. Gdy jednak bliżej się im przyjrzymy, okaże się, że ich życiorysy mają wiele punktów wspólnych.

Rok 1943, Londyn. Trwa II wojna światowa, groza szerzy się w świecie, nie znaczy to jednak, że ludzka codzienność się zatrzymała. Życie trwa nadal i biegnie swoim utartym trybem. Jest może nieco trudniej, niż wcześniej, ale to czego nie może nadrobić normalne życie i wszechogarniający brak, nadrabia się młodością. 
Niespełna 17-letnia Rose przybywa do Londynu z głową pełną marzeń o swoim przyszłym życiu. Ma nadzieję dostać się do słynnego klubu Rainbow Corner przy Piccadilly Circus i tańczyć z amerykańskimi żołnierzami. Za sobą pozostawiła rodzinę i życie na nudnej prowincji, przed sobą widzi cały świat. Czy spełni swoje marzenia? 
70 lat później ponownie spotykamy Rose, która jest już starszą panią, walczącą z chorobą, a jednocześnie jest głową rodziny i kimś, z kim trzeba się liczyć. W jaki sposób Rose doszła do tego wszystkiego?  O tym przekonuje się czytelnik, poznając kolejne rozdziały tej powieści. Ale to jeszcze nie koniec. 

Drugą, przeplatającą się historią, jest historia Jane. Jane poznajemy w chwili, gdy wkracza w sukni ślubnej do jednego z barów w Las Vegas. Wydaje się zdeterminowana szybko wyjść za mąż i faktycznie, nie mija kilka godzin, jak po wstępnej pogawędce, ląduje w kaplicy ślubnej z niejakim Leo, który przystaje na jej propozycję. Co połączy tych dwoje życiowych rozbitków? Bardzo szybko okazuje się, że zarówno Jane i Leo, mają w sobie wiele nieuleczonych ran, mało tego z życiem radzą sobie kiepsko. 
Czy przyjazd do Londynu do umierającej babki Leo, coś zmieni w ich życiu, czy wpłynie jakoś na ich związek? 

Muszę przyznać, że powieść Ostatni wieczór czytało mi się nadzwyczaj dobrze. Przyjemnie śledziło się historię dorastającej w wojennej zawierusze Rose, która stopniowo pozbywając się złudzeń, staje się dojrzałą, myślącą kobietą.  Przyjemnie wraz z główną bohaterką biegało się po wojennym Londynie, gdy pączki były takim rarytasem, jak dziś kawior, a rajstopy i bielizna były reglamentowane. 
Taką samą przyjemnością było śledzenie poczynań Jane i Leo, których autorka uczyniła bohaterami pełnymi wad. Skupiona na dobrach materialnych Jane, czy tkwiący w szponach nałogu Leo to istoty z krwi i kości, na wskroś prawdziwi. Nie zawsze można ich lubić, krytyka ich postępowania aż się ciśnie na usta, ale nie zmienia to faktu, że dzięki temu nie są papierowi ani płascy. Dziś bohater, który nie ubrudził sobie rąk czy jest krystalicznie idealny, nie jest interesujący. To dlatego, pomimo wielu popełnionych głupot, naprawdę polubiłam Leo i Jane. 

Ostatni wieczór to historia o dorastaniu do miłości, samodzielności, bycia odpowiedzialnym za siebie i innych. Życie nie zawsze toczy się taką koleją, jakbyśmy chcieli, ale toczy się i tylko od nas zależy, ile będziemy mieli w tej wielkiej podróży do powiedzenia od siebie. 
Polecam powieść Sarry Manning czytelniczkom szukającym dla siebie dojrzałej i mądrej lektury, która wzruszy i da do myślenia.

Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.