niedziela, 4 września 2016

Elisabeth Herrmann: Śnieżny wędrowiec. Przedpremierowo!

Autor: Elisabeth Herrmann
Tytuł: Śnieżny wędrowiec
Stron: 512
Wydawca: Prószyński i S-ka
Premiera: 06.09.2016








Chorwacką mniejszością w Berlinie wstrząsa wiadomość, że odnaleziono szczątki porwanego przed czterema laty 11-letniego Darija Tudor. Dokładne oględziny ciała dają śledczym bardzo interesujące poszlaki, a cała sprawa wraca na wokandę. Jej prowadzeniem, podobnie jak cztery lata temu, ponownie zajmuje się zespół nadkomisarza Lutza Gehringa. Policjant ma wewnętrzne poczucie, że coś im wtedy umknęło, że być może coś przeoczyli i że porwanego chłopca można było uratować. To dlatego tym razem motywuje swój zespół do zdwojenia wysiłków, aby odkryć prawdę, o tym jak Darijo zginął. Ponieważ o porwanie podejrzewano ojca chłopca Darko Tudora, policjant wzywa do pomocy Sanelę Bearę, licząc, że  poczucie więzi i wspólnoty narodowej weźmie górę i na jaw wyjdzie coś ważnego.

Tak w skrócie przedstawia się fabuła najnowszej powieści Elisabeth Herrmann, autorki świetnej powieści wydanej u nas wiosną Wioski morderców. 
Sanela, która już doszła do siebie, po traumatycznych przeżyciach związanych z poprzednią sprawą, obecnie studiuje. Postanowiła zrobić karierę w policji, zaczynając od zdobycia wykształcenia. Kiedy więc Gehring prosi ją o pomoc, początkowo jest niechętna. Jednak jej wrodzona ciekawość wygrywa i kobieta angażuje się w sprawę. Obecna sytuacja rodziców zmarłego chłopca: Darka i Lidy, jest co najmniej zastanawiająca, a rodzina byłego pracodawcy kobiety wydaje się coś ukrywać. W tym momencie Sanela już nie potrafi odpuścić i zatrudnia się w domu Reinartzów. Oczywiście ku zaskoczeniu i wściekłości Gehringa.

Śnieżnego wędrowca czytało mi się świetnie i naprawdę szybko.  Duża w tym zasługa bohaterów, zwłaszcza Saneli, która ma niesamowity zmysł obserwacji i wyciągania wniosków. Jest co prawda niepokorna i za nic ma dobre rady Gehringa, ale dzięki uporowi zdobywa informacje, które pozwalają pchnąć śledztwo do przodu. Jest naprawdę dobrym śledczym i szczerze jej współczułam, że musi jeszcze tyle studiować, aby móc pracować w wymarzonym zawodzie. 
Czytając powieść, mamy też niepowtarzalną okazję przyjrzeć się, jak funkcjonuje chorwacka mniejszość w Berlinie. Starają się zachować język, tradycję i kulturę, a jednocześnie priorytetem jest wzajemna pomoc i wsparcie tym, którzy tego potrzebują. 

Ciężko było mi, jako czytelnikowi, odkryć co naprawdę spotkało małego Darija. Rodzina Reinartz ewidentnie coś ukrywa, ale sprzeczne ze sobą wersje, utrudniają domyślenie się prawdy. Być może dlatego do ostatniego rozdziału czyta się z takim zainteresowaniem i ekscytacją. Co się tak naprawdę stało i kto jest winien? Były mąż, kochanek, pasierbowie, a może bliska sąsiadka? Prawda okazuje się zupełnie inna.

Śnieżny wędrowiec jest nieco mniej drastyczny od Wioski morderców, ale powieść czyta się równie dobrze. To doskonała lektura na deszczowe popołudnie. Studium rozpadu rodziny i doskonały przykład tego, jak pieniądz niesłusznie staje się najważniejszy w życiu człowieka.   
Polecam czytelnikom lubiącym ciekawe historie kryminalne z dobrze zarysowanym wątkiem społeczno-obyczajowym.

 Dziękuję!

5 komentarzy:

  1. Książka czeka już na czytniku. Spotęgowałaś moją ciekawość - wspaniale, że czytelnik nie jest w stanie odgadnąć tajemnicy śmierci Darija.

    OdpowiedzUsuń
  2. Raz - okładka zrobiła na mnie wrażenie.
    Dwa - opis mnie totalnie zaintrygował.
    Trzy - Twoja recenzja mnie przekonała i będę usychać z braku tej lektury, bo zapewne zbyt szybko w mojej bibliotece się nie pojawi. ;/

    OdpowiedzUsuń
  3. Brrr, zimno mi jak patrzę na okładkę i jak czytam recenzję :)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.