wtorek, 4 października 2016

Bogu co boskie, cesarzowi... czyli Bóg nie umarł 2

Tytuł: Bóg nie umarł 2
Reżyseria: Harold Cronk
Scenariusz:  Chuck Konzelman, Cary Solomon
Obsada: Melissa Joan Hart, Jesse Metcalfe,  
David A. R. White, Hayley Orrantia, 
Ray Wise, Robyn Givens
Czas trwania: 121 min.
Gatunek: dramat obyczajowy





Dyskusja o tym, co powinno wieść prymat nad życiem ludzi: Kościół czy władza świecka, jest tak stara jak sam świat. Długo można by przytaczać argumenty przeważające szalę na korzyść, czy to jednej czy drugiej strony. Liczne przypadki w historii ludzkości dobitnie pokazały, że opowiedzenie się tylko po stronie Kościoła lub tylko po stronie władzy ludzkiej, zazwyczaj ma katastrofalne skutki. Uważam, że dobrze byłoby, gdyby te dwie dziedziny naszego życia równoważyłyby się, bo prawdą jest, że potrzebujemy obu. Negowanie potrzeb duchowych oraz tego, że człowiek musi funkcjonować w systemie społecznym, jest zwyczajną głupotą. 

Ten sam problem, tylko ujęty we współczesne ramy, (i to już po raz drugi) pokazał w swoim filmie Harold Cronk. 
Główną bohaterką jest Grace Weasley, nauczycielka w liceum, lubiąca swoją pracę i uczniów, nie wadząca nikomu, pełna pogody ducha optymistka. Prywatnie zadeklarowana jako osoba wierząca i bardzo religijna, opiekuje się swoim dziadkiem i generalnie jest zadowolona z życia. 
Wszystko gwałtownie się zmienia, gdy na lekcji jedna z uczennic pyta o analogię pomiędzy naukami Ghandiego i Jezusa. Grace udziela rzeczowej odpowiedzi, posiłkując się cytatami z Ewangelii. Ta właśnie odpowiedź wywołuje burzę w szklance wody. Kiedyś uznana za nauczycielkę roku, teraz Grace zostanie oskarżona o religijną nachalność, graniczącą wręcz z fanatyzmem. W typowo świeckiej szkole, gdzie nie ma miejsca na kwestie związane z wiarą, a wszystkie sprawy duchowe zręcznie się omija, wiara Grace wyda się czymś nie ma miejscu i czymś szkodliwym. Ponieważ bohaterka nie zgodzi się przeprosić, ani zaprzeczyć całej sytuacji, sprawa trafi na wokandę sądową, gdzie momentalnie zyska niesamowitego rozgłosu. 

Film na pewno spodoba się osobom wierzącym, nie tylko ze względu na osobę Grace, ale też ujęty w nim problem. Z pewnością każda osoba praktykująca znalazła się w swoim życiu w takiej sytuacji, gdzie musiała się do tej wiary przyznać. Nie mam tu oczywiście na myśli jakichś głośnych deklaracji, ale też sprawy drobne, takie jak wizyta duchownego w domu, obecność na mszy świętej, potrzeba spowiedzi, czy przygotowanie do obchodów świąt religijnych. Czyż nie są to małe wyznania wiary, w której nas wychowano? Być może tak tego nie postrzegamy, ale tak właśnie jest. Wyobraźcie sobie, co by było, gdyby ktoś inny z tego powodu groził wam utratą pracy, zszarganiem opinii czy publicznym napiętnowaniem? Wydaje się to nie do pomyślenia. A jednak, gdy rozejrzeć się dookoła, wyraźnie widać jak bardzo Kościół i to co z nim związane. muszą się dopasować do naszych czasów, chcąc jednocześnie pozostać w naszym życiu. 
Urodziłam się i wychowałam na przełomie lat 80/90 i uwierzcie mi, wtedy nikomu się nie śniło, o tym, by w Kościele śpiewać świeckie pieśni, tańczyć, czy w ogóle wyjść z ławek. Obowiązywały sztywne reguły i nikomu nie przyszło do głowy, żeby coś robić inaczej. A dziś? Kościół wychodzi w plener. Organizuje szereg imprez religijno-kulturalnych, gdzie daje się poznać jako bardziej przyjazny, tolerancyjny, liberalny. Wiara jednak pozostaje tama sama, tylko trochę inaczej ją celebrujemy. 

Film Harolda Cronka nie obfituje w żadne drastyczne wydarzenia. Śledzimy proces Grace, jej wahania i rozterki, a w tle wątpliwości i docieranie do wiary kilku młodych ludzi, którzy mają dość laicyzacji i życiowej pustki. Jednak co najważniejsze, historia daje do myślenia, wzrusza i pozostawia po sobie bardzo dobre wrażenie potęgowane muzyką australijskiego (i chrześcijańskiego) zespołu Newsboys.

Polecam! Warto!
Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Bardzo chętnie obejrzę ten film. To taki typ, który lubię i z przyjemnością oglądam. Zgadzam się z Twoim zdaniem. Kościół stopniowo się zmienia, sama zauważam te cechy powoli idące ku nowocześniejszemu spojrzeniu. Zapiszę sobie tytuł. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam zamiar obejrzeć. A raczej moja katechetka ma go znaleźć i puścić nam na religii. ;)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.