Reżyseria: Andrew Adamson, Kelly Asbury,
Conrad Vernon
Scenariusz: Dawid N. Weiss, Joe Stillman,
Andrew Adamson, J. David Stem
Czas trwania: 92 min.
Wytwórnia: Dream Works
Przychodzi taki czas w życiu każdego ogra, gdy musi poznać rodzinę żony, zwłaszcza jeśli ożenił się z królewną z bajki. Cóż, świeżo upieczony mąż nie jest tym zbytnio zachwycony, najchętniej bowiem zaszyłby się z Fioną na bagnie i tam sobie siedział. Fiona jednak chciałaby spotkać się z dawno niewidzianymi rodzicami, nasi bohaterowie ruszają więc w długą podróż do Zasiedmiogórogrodu.
Jak wypadnie rodzinne spotkanie i czy Fiona otrzyma swoje wymarzone długo i szczęśliwie?
Druga część przygód zielonego ogra będzie dla tytułowego bohatera i jego ukochanej swoistym sprawdzianem z ich uczucia. Będą bowiem mogli dokonać wyboru, czy chcą ze sobą być w ogrzej, zielonej postaci czy może zmienić ją na przystępniejszą, ludzką.
Pomysłowość twórców Shreka nie skończyła się na części pierwszej. Oprócz starych, znanych już bohaterów, pojawiają się nowi. W niecodziennej roli przewrotnej bizneswoman zobaczymy wróżkę chrzestną, która jest uzależniona od słodyczy i wcale nie jest przez to słodsza. Książę z bajki okaże się pięknisiem i maminsynkiem, a brzydka siostra Kopciuszka przemówi do nas głosem Wojciecha Manna.
Jednak, jak dla mnie, największą gwiazdą tej części jest Kot w butach. Puszek Okruszek, prywatnie zawodowy zabójca to szarmancki kocur, złotousty, o wytwornych manierach i pięknej złocistorudej maści. Jednak jego największą bronią jest spojrzenie. Tak, moi drodzy powiedzenie robić oczy kota ze Shreka dotyczy właśnie Puszka i już na stałe weszło do codziennego użycia.
Ciekawie przedstawiono także rodziców Fiony, zwłaszcza tatę, którego ujawniająca się finale filmu tożsamość może choć w części tłumaczyć ogrzą naturę Fiony.
Nie zabraknie w drugiej części Ślepych Myszek, Trzech Świnek, Ciastka i Pinokia. Może są i mali wzrostem, ale razem mogą bardzo wiele.
Druga część serii bardzo mile zaskakuje. Ponownie okazuje się, że liczy się to co ma się w środku, a nie wygląd zewnętrzny, który jest ulotny i może sugerować wewnętrzną pustotę. Trochę brakowało mi Smoczycy, o której tylko się tu wspomina, rozumiem jednak, że było miejsce na tylko jednego giganta, którym okazał się... Tego już nie zdradzę.
Polecam seans drugiej części Shreka. Jest zabawnie, sensacyjnie, pikantnie i zielono.
Haha fajnie napisane ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Chciałbym aby powstała kolejna część Shreka,ponieważ bardzo lubię ale już znam to na pamięć :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystkie części Shreka - to jedna z moich ulubionych bajek. :)
OdpowiedzUsuńOglądałam, i na tej części byłam w kinie. Super przeżycia. <3 O matko, kiedy to było.... :D
OdpowiedzUsuń