poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Ian Tregillis: Powstanie

Autor: Ian Tregillis
Tytuł: Powstanie
Wojny alchemiczne t. 2
Stron: 432
Wydawca: SQN






Wojna między Francją a Holandią wkroczyła w fazę ostateczną. Twierdza w Zachodniej Marsylii broni się ostatkiem sił przed oblężeniem mocarnej armii napędzanych metageas mechanicznych. Kapitan Longchamp zagania do obrony kupców i rzemieślników, zdając sobie sprawę, jak beznadziejną armią dysponuje. Na domiar złego wyczerpują się też zapasy żywicznej substancji zdolnej unieruchomić klakierów. 
Tymczasem Berenice, dawna szpiegmistrzyni, niestrudzenie dąży do zmiany losów tej wojny. Z każdą decyzją jest bliższa odkrycia  tajemnic alchemii, która utrzymuje klakierów przy życiu. Czy odkrycie skomplikowanego wzoru na nałożenie nowego geas, jest w ogóle możliwe? 

Jax jest wolnym klakierem w pełnym słowa znaczeniu. Chciałby bardzo wyzwolić swoich pobratymców i jednocześnie marzy, by odnaleźć legendarną królową zbuntowanych klakierów. Czy jednak Arkadia, której szukał, będzie spełnieniem jego wyobrażeń o wolności i swobodzie decydowania o własnym losie? 

Tak w skrócie przedstawia się fabuła drugiej części powieści Iana Tregillisa, który brawurowo wykreował świat ludzi, w którym lwią jego część stanowią mechaniczni ludzie, napędzani pilnie strzeżoną alchemią.
Jak dla mnie największą wadą fabuły jest to, że bardzo w tej części mało Jaxa. Pozornie jest podział na trzy perspektywy pomiędzy Berenice, Longchampa i klakiera, ale działania tego ostatniego jakoś giną w natłoku opisów działań oblężniczych mechanicznych pod wodzą ludzi. Bardzo nie podobał mi się fakt zmiany imienia przez bohatera. Rozumiem chęć zyskania wolnej woli i niezależności, ale jako Daniel klakier już zupełnie mi się z Jaxem nie kojarzył, zupełnie jakby zmiana imienia odarła go ze wszystkiego, kim był do tej pory. 

Z drugiej strony rozumiem, że działania bohatera, o których mowa w drugiej części są tak naprawdę kluczowe dla całej nacji mechanicznych ludzi i zmienią nie tylko relacje między człowiekiem a maszyną, ale też wpłyną na losy całej wojny. Tylko od ludzi będzie też zależało, jak potraktują nowy status mechanicznych. 

Powstanie nie do końca dało mi fabularnie to, czego się spodziewałam. Bardziej fascynowały mnie motywy zawarte w części pierwszej dotyczące przemiany księdza Vissera czy oswajania się Jaxa z posiadaniem wolnej woli. Rozumiem jednak, że zmiana musi być globalna, a nie tylko dotyczyć jednego klakiera i w związku z tym autor musiał poszerzyć perspektywę. Niewątpliwym dużym plusem powieści jest Berenice, główna postać kobieca, która z uporem maniaka stara się odkryć tajemnice mechanicznego geas, a tym samym zmienić rozkład sił między Francją a Holandią. Czy się jej to uda? Czy zawrze sojusz z Jaxem, czy też może potraktuje go jak środek do celu? A może klakier wcale nie jest tak naiwny, jak Berenice myśli? 

Drugi tom cyklu Wojen mechanicznych to ciekawa i bardzo krwawa kronika wojny między ludźmi i maszynami. Książka, podobnie jak jej poprzedniczka, została bardzo starannie wydana, co jest nie tylko miłe dla oka, ale i ma duży wpływ na czytanie. 

Powieść spodoba się miłośnikom motywów buntu maszyn i fanom steampunku. Teraz nie pozostaje nic innego, jak czekać na finał trylogii. Jakie rozwiązania przyniesie? Czas pokaże.


Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Przede mną jeszcze pierwszy tom, ale jak tylko zrobi się luźniej po maturach postaram się nadrobić tę serię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za każdym razem jak wchodzę na czyjś blog dowiaduje sie o istnieniu książek, które bym chętnie przeczytała . Może to akurat będzie dla mnie bo dawno nie czytałam nic dobrego z tego gatunku ;) zacznę od pierwszego tomu i zobaczymy , może drugi przemówi do mnie bardziej niż do Ciebie ;)

    Fajny blog, ciekawe recenzje - dodaje do obserwowanych i zapraszam do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.