poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Sandie Jones: Rywalka

Autor: Sandie Jones
Tytuł: Rywalka
Stron: 360
Wydawca: Otwarte






W życiu każdej kobiety nadchodzi ten moment, gdy ma stanąć oko w oko z matką swojego ukochanego. Historii, anegdot i przysłów o teściowych jest tyle, że trudno je zliczyć. Wiadomo, że dobra teściowa to skarb, to przecież druga matka, babcia potencjalnych wnuków, członek rodziny. Więcej mówi się o niedobrych, wścibskich teściowych, mnie nie opuszcza myśl, że trzeba by odwrócić sytuację i spojrzeć na portrety synowych, bo  i te także bywają różne. Czy istnieje recepta na osiągnięcie porozumienia na tej linii? Powiedziałabym, że uniwersalnej raczej nie ma i że każdy duet: teściowa-synowa, powinien ją sobie wypracować sam. 

Gdy Emily poznaje Adama, po raz pierwszy ma ochotę pozostać w związku na dłużej. Jej wybranek jest przystojny, sympatyczny i bardzo oddany rodzinie, a konkretnie mamie, z którą łączą go bardzo silne więzi. 
Pamela, zwana przez wszystkich Pammie, to żwawa i zaradna 60-latka, ofiarna matka dwóch dorosłych już synów, których po przedwczesnej śmierci męża wychowała sama. Nie było jej lekko, dlatego choć w części wytłumaczalny może być fakt, że tak bardzo jest do nich przywiązana i, mimo ich dorosłości, chce mieć wpływ na ich życiowe wybory i decyzje. 
Emily, widząc, jak Adam jest związany z matką, bardzo chce się matce wybranka spodobać. Być może faktycznie będzie to jej przyszła teściowa. Jednak od samego początku dziewczyna wyraźnie widzi, że cokolwiek by nie zrobiła czy powiedziała, Pammie się to nie podoba. Kobieta nie szczędzi jej drobnych złośliwości i przytyków, z czasem zaczyna sobie pozwalać na coraz więcej, psując na przykład romantyczne spotkania młodych, a nawet ingerując w ich decyzje. Ku irytacji i rozpaczy Emily, Adam nie dostrzega zachowania matki, co więcej ma dziewczynie za złe, że nie potrafi się z Pammie zaprzyjaźnić, choć ta bardzo by tego chciała. Emily próbuje pokazać Adamowi prawdziwą twarz matki, jednak bezskutecznie, jednocześnie nie chcąc wyjść na histeryczkę. Gdy przypadkiem dowiaduje się o śmierci poprzedniej dziewczyny Adama, zaczyna mieć poważne obawy. 

Temat powieści nośny, wdzięczny, daje autorowi duże pole do popisu i przez większą część książki udało się Sandie Jones zachować klimat zagrożenia i utrzymać mnie, czytelnika w niepokoju. Nic tak nie przemawia do odbiorcy, jak zmagania z przebiegłym socjopatą, a Pammie wydaje się taka właśnie być. Doskonale i wiarygodnie pokazała też autorka zmiany zachodzące w osobie Emily. Początkowo radosna i optymistycznie nastawiona do życia dziewczyna, z czasem zmienia się w kłębek nerwów, sama już nie wiedząc, czy zmyśla, przesadza, a może sobie tylko to wszystko wyobraża. To niesamowite, jaka jest siła cudzych słów i drobnych gestów. Mogą one człowieka podbudować, ale nasączone jadem i złośliwością, potrafią doprowadzić do psychicznej ruiny.
Mimo starań nie mogłam polubić Adama. Choć początkowo wydawał się całkiem sympatyczny, trudno było mi uwierzyć, że nie dostrzega, czy nie chce dostrzec prawdziwego zachowania matki. Finał powieści wyjaśnił to, co i tak nie zmienia faktu, że mężczyzna od początku mi się nie podobał. 

Nagły zwrot akcji w finale powieści i wyjaśnienie motywów Pammie, nieco mnie zawiodły. Wolałabym, aby autorka trzymała się pierwotnej drogi, a nie tak wszystko na koniec odwracała, ale jak się temu dokładniej przyjrzeć, to faktycznie trzyma się to przysłowiowej kupy. 

Książkę czyta się dobrze i z zaciekawieniem, choć z pewnością się do niej już nie wróci. To taka lektura na wakacje, na jeden raz. Przyjemnie oglądałoby się też tę historię w wersji filmowej, bardzo takie thrillery lubię. Jeśli ktoś szuka dla siebie powieści na pochmurny weekend, to Rywalka powinna się w tej roli doskonale sprawdzić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.