sobota, 4 sierpnia 2018

Stephen King: Outsider

Autor: Stephen King
Tytuł: Outsider
Stron: 640
Wydawca: Prószyński i S-ka







Kilka lat mija, odkąd czytałam coś autorstwa Kinga, a przecież wszem i wobec mówię, że to mój ukochany pisarz grozy i mistrz nad mistrze. Każdy wzięty przez niego na warsztat literacki motyw zostaje przedstawiony w nowym, atrakcyjnym i nieoczekiwanym świetle. Oprócz tego, jak w każdej jego książce, bardzo dokładnie jest nakreślone tło obyczajowe, co sprawia, że świat przedstawiony jest wiarygodny, po prostu prawdziwy. Jedno jest pewne; każdy fan historii grozy, powinien znać twórczość tego autora.

W małym Flint City zostaje znalezione ciało chłopca, zamordowanego w bestialski sposób. Śladów DNA  na miejscu zbrodni jest na tyle dużo i są one tak dokładne, że miejscowa policja od razu identyfikuje sprawcę. Dodatkowo zeznania świadków zdarzeń poprzedzających zabójstwo, potwierdzają tożsamość mordercy. To Terry Maitland, miejscowy nauczyciel angielskiego, trener młodzików, mąż Marcy, ojciec dwóch córek. Szanowany obywatel. Nigdy nie karany. Dowody zbrodni nie pozostawiają jednak wątpliwości. To on zabił chłopca.
W dalszym toku śledztwa okazuje się jednak, że w czasie, gdy doszło do zbrodni, Terry wraz z grupą kolegów z pracy przebywał zupełnie gdzie indziej. I na to także są dowody.

Już na samym początku dostajemy niezłą zagwozdkę. Trudno zdecydować, czy wierzyć Terry'emu czy nie. Może towarzyszące mu zdziwienie, to tylko cyniczna maska, jaką okrywał się już niejeden potwór? Im dalej w śledztwo, tym bardziej prowadzący je Ralph Anderson ma wątpliwości. To znaczy i ma je i nie ma. A przecież jeden człowiek nie może być w dwóch miejscach jednocześnie. Manipulacja dowodami? Sobowtór? Bliźniaczo podobny wspólnik?

W 2004 roku po zamachu bombowym w Madrycie aresztowano człowieka, podejrzanego o udział w tym zdarzeniu.  Zebrane na miejscu odciski linii papilarnych wykazały stuprocentową zgodność. W toku śledztwa oskarżony Brandon Mayfield udowodnił, że znajdował się wtedy na innym kontynencie. Uniewinniono go i otrzymał od rządu dwumilionowe odszkodowanie. Być może ta historia zainspirowała Stephena Kinga do napisania Outsidera, jednak w książce fabuła zmierza w zupełnie inną stronę.

Historia outsidera nawiązuje do wczesnych powieści Kinga, w których to co realne zgrabnie mieszało się ze sferą ponadzmysłową, tworząc wspaniałe połączenie. Tutaj mamy podobnie, dlatego czyta się z takim uczuciem swojskości, jakbyśmy już tu kiedyś byli. W tym przypadku mamy nawiązanie do meksykańskich legend o Czarnym Panu, Cuco, zabierającym dzieci do swojego worka. Drugą inspiracją było dla Kinga był XIX -wieczny motyw alter ego, sobowtóra, pojawiającego się głównie w literaturze schyłku wieku, u nas znanego pod nazwą Młoda Polska.
Dodatkowym  smaczkiem powieści jest pojawiająca się, zupełnie jak na występie gościnnym, Holly Gibney, znana już z trylogii pt. Pan Mercedes, która ukierunkowuje poszukiwania bohaterów, pomagając im znaleźć faktycznego sprawcę makabrycznych zbrodni. 
Zabawny był książkowy ukłon Stephena Kinga w stronę kolegi po fachu Harlana Cobena. Autor poczytnych powieści sensacyjnych stał się kluczowym alibi dla głównego bohatera, dzięki czemu mieliśmy cień pewności, że być może nie zrobił tego, o co jest oskarżony.

Ousider okazał się bardzo przyjemną lekturą na wakacje. Przypomniał mi inne powieści tego autora, zwłaszcza napisane pod pseudonimem Richard Bachman  Desperację i Regulatorów. Kto zna te książki, zrozumie co mam na myśli.
Polecam Outsidera. Miłośnikom twórczości tego autora raczej nie muszę. Ale może tym, którzy jeszcze jego utworów nie znają? Być może będzie to dobra okazja, by rozpocząć literacką przygodę ze Stephenem Kingiem? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.