środa, 12 września 2018

Soman Chainani: Droga do sławy

Autor: Soman Chainani
Tytuł: Droga do sławy
Seria: Akademia Dobra i Zła, t.4
Stron: 480
Wydawca: Jaguar






Jak większość Czytelników, jeśli nie wszyscy, myślałam, że Akademia Dobra i Zła jest trylogią. Opowieść o Sofii i Agacie oraz ich przyjaciołach z magicznych krain zakończyła się przecież happy endem. Sofia odnalazła swoje miejsce i swoją rolę jako dziekan w Akademii, a Agata i Tedros wyjechali do Kamelotu, by po wzięciu ślubu, objąć rządy w podupadłym królestwie. Słowem, miało być długo i szczęśliwie i na tym koniec. Okazuje się jednak, że Soman Chainani nie powiedział jeszcze ostatniego słowa i zaserwował Czytelnikom czwartą część,  a na maj roku 2019 zaplanowana jest piąta! Obecnie jestem po lekturze części czwartej i myślę, że to dobrze. A co! Niech baśń trwa! 

Na początek powiem, że kolorowe i słodkie okładki serii mogą być mylące i sugerować, że odbiorcą jest młody czytelnik. Ale nie tylko. Starsi czytelnicy wyczuleni na liczne nawiązania do znanych baśni oraz na cięty dowcip od razu historię Agaty i Sofii pokochają.  
Od wydarzeń z części trzeciej minęło pół roku. Sofia piastuje urząd dziekana Akademii Zła, wprowadzając swoje udogodnienia i zmiany. Generalnie jest zadowolona, mogąc rządzić, ale widać po niej, że czegoś jej do szczęścia brakuje. Oprócz tego tęskni za Agatą, która nie odpisuje na jej listy. Tymczasem Tedros i Agata przebywają w Kamelocie. Wbrew oczekiwaniom nie przypadł im w udziale happy end. Koronacja Tedrosa okazała się kompletną klapą, bo młodzieniec nie dał rady wyjąć z kamienia Excalibura, w związku z tym rosną wątpliwości, czy aby na pewno jest prawdziwym królem. Źle to wpływa na związek chłopaka z Agatą, którą odsunął od siebie i zepchnął do roli narzeczonej planującej ślub, co, jak dobrze znamy Agatę, jest dla dziewczyny istną torturą. 
W Bezkresnej Puszczy także źle się dzieje. Ktoś atakuje uczniów przebywających na misjach i szerzą się pogłoski, że podstępny Wąż chce odebrać Lwu (czyli Tedrosowi) dziedzictwo po królu Arturze. Nasi bohaterowie będą musieli udać się na kolejną wyprawę, by ocalić to, o co już wcześniej walczyli. 

Stara legenda kamelocka o walce Lwa i Węża mówi, że po stronie prawdy stał Lew, a po stronie kłamstwa - Wąż. Jasny i klarowny podział, prawda? Autor w bardzo ciekawy sposób pokazuje, jak można manipulować faktami i opinią publiczną tak, by w krótkim czasie wszystko odwrócić. Prawda znana od wieków może zyskać nazwę kłamstwa, a kłamstwo urośnie do rangi jedynej prawdy. Kto w takim razie będzie Lwem, a kto Wężem? Oczywiście widać wyraźnie, że część czwarta to początek nowej trylogii, więc prezentowane tu wydarzenia są jedynie rozgrzewką. Spotykamy ponownie starych bohaterów, ale pojawiają się też nowi, mam tu na myśli Rhiana. Fabuła nawiązuje rzecz jasna do czarnego charakteru z legend arturiańskich (kto czytał, ten zrozumie), zdrajcy Morderda. 
Czyta się przyjemnie, a fabuła nie nudzi. Jedyne co mnie irytowało, to postępujący rozdźwięk między Agatą i Tedrosem. Tych dwoje nadal nie umie się dogadać; on jest zakompleksiony i zamknięty w sobie, ona za wszelką cenę chciałaby go ratować, nie bacząc na jego męską dumę. Myślę, że po części to doprowadza do totalnej katastrofy w finale. Oj, się narobiło. I teraz trzeba będzie iść na kolejną wyprawę, bo Baśniarz pisze, a właściwie to jest ich dwóch!

Myślę, że fanów serii nie trzeba zachęcać do czytania. Jeśli o mnie idzie, jestem bardzo zadowolona i niecierpliwie czekam na część piątą! Będzie się działo!



Dziękuję!

1 komentarz:

  1. Rzeczywiście te okładki nie zachęcają starszego czytelnika. Gdybym jednak wpadła gdzieś na pierwszy tom to z pewnością będę chciała przekonać się co w trawie piszczy. Do zrelaksowania się będą idealne 😀

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.