środa, 27 lutego 2019

Holly Black: Zły król

Autor: Holly Black
Tytuł: Zły król, t. 2
Stron: 388
Wydawca: Jaguar




Książkę przeczytałam wczoraj. Wciągnęła mnie w swój świat na całe sobotnie przedpołudnie. Gdybym od razu po skończeniu lektury zabrała się za pisanie recenzji, wyglądałaby ona tak:

Zaszokowana. 
Roztrzęsiona. 
Zauroczona. 
Rozbita. 
Zaczarowana. 
Z niedosytem. 
Rozgoryczona. 
Pragnąca więcej. 
Zła. 
Z natłokiem myśli w głowie. 

No cóż. Moje wrażenia zawierałby się tylko w takiej formie, bo, uwierzcie, naprawdę już dawno, żadna książka tak nie wstrząsnęła mną jako czytelnikiem jak to zrobił Zły król. Ostatnio czułam się tak chyba w roku 2003, gdy przyszło mi czekać na 5 i kolejne tomy przygód Harry'ego Pottera. Ukazywały się one rok po roku i czekanie oraz towarzyszące mu spekulacje były istną torturą, tym większą, że kolejny tom, dopóki nie ukazał się ostatni, pozostawiał czytelnika w jeszcze większym niedosycie, niż przed jego przeczytaniem. Teraz jest tak samo. Zasiadłam do czytania i początkowo wszytko wydawało się iść dobrze. 

W królestwie Elfów doszło do przewrotu na szczeblach władzy. Cała rodzina królewska została brutalnie zamordowana na oczach dworu. Ocalał jedynie książę Cardan oraz małoletni Dąb, syn króla z nieprawego łoża. Główna bohaterka powieści, śmiertelniczka Jude, dokonała niemożliwego. Z ogromną determinacją wprowadziła w życie bardzo karkołomny plan. Spętała zaklęciem posłuszeństwa księcia Cardana i uczyniła go królem. Tylko tymczasowo. Plan Jude zakłada bowiem, że na tronie faerie zasiądzie jej młodszy braciszek Dąb, gdy dorośnie. Póki co władzę ma sprawować arogancki i lekkomyślny Cardan, który przez rok i jeden dzień ma być posłuszny Jude. Co po upływie roku? Tego jeszcze nasza bohaterka nie dopracowała.

Rzadko się zdarza, aby drugi tom trylogii był tak spektakularny i poruszający. Zazwyczaj trzyma poziom, bywa, że jest słabszy, jakby miał wziąć czytelnika na przetrzymanie, bo kulminacja ma nastąpić w tomie trzecim. Tym razem jednak Holly Black zrobiła coś naprawdę niezwykłego. I doprawdy nie mogę sobie wyobrazić, po pierwsze jak się jej to udało, a po drugie, jak z tak wysoką poprzeczką poprowadzi fabułę tomu trzeciego. 

Tom drugi wprowadza czytelnika w kulisy władzy w królestwie zamieszkałym przez elfy. Po koronacji Cardana wcale nie nastąpiło uspokojenie i stabilizacja. Spiski i przetasowania sił stronnictw trwają. Nowy król jest na oczach wszystkich i wszyscy próbują go wyczuć; na ile mogą sobie pozwolić. Zewsząd płyną prośby o posłuchanie, propozycje, a nawet groźby. Zagrożeniem dla lądowego królestwa staje się wodna kraina Toni. W między czasie trwa nieprzerwany, już od pół roku, karnawał zabaw, przyjęć i wszelakiej rozpusty. Ale przecież Cardan jest tylko marionetką. Bo faktyczną władzę sprawuje Jude Duarte, jego seneszal i szara eminencja, prywatnie śmiertelniczka, której od lat dokuczał, którą dręczył i która w niezrozumiały i znienawidzony dla niego sposób, bardzo go fascynuje i pociąga. Relacje Cardana i Jude i rosnący między nimi magnetyzm są jednym z wątków tej historii, ale nie głównym. Bo głównym jest walka o władzę i jest to walka bezkompromisowa i bardzo brutalna. W jednej z rekomendacji przeczytałam, że wiele rzeczy jest tu podobnych do Gry o tron G.Martina. Zgodzę się z tym. Jednak tutaj walka ta jest trudniejsza, bo w świecie elfów istnieje magia, a każde najdrobniejsze zobowiązanie, nieopatrzna obietnica może zmienić wszystko. 

Czytając Złego króla naprawdę nie można się nudzić. Te czterysta stron śmiga jak z bicza trzasnął i nim się człowiek obejrzy już czyta Epilog. I tutaj doznaje niespodziewanego bólu. Nie spodziewałam się słodkiego happy endu, jestem realistką. Ale nie spodziewałam się też tego nagłego zwrotu, który autorka nam zaserwowała. Ból jest tym większy, że finałowa część jest zaplanowana na rok 2020. Ponad rok przyjdzie mi czekać na odpowiedzi, których mój umysł pragnie już teraz. Co dalej z bohaterami? Co zrobi Jude i dlaczego Cardan postąpił tak, a nie inaczej? Myślę o tym od wczoraj i im dłużej się nad tym zastanawiam, tym do smutniejszych wniosków dochodzę. Bo jeśli porównanie do Gry o tron jest trafne,  to z pewnością nie będzie nam dane zaznać szczęśliwego zakończenia z gatunku takich, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni przez wiele innych historii. Jedno jest pewne; nie będzie nudno. 

Bardzo intrygujący i niejednoznaczni są bohaterowie. Trudno jednoznacznie powiedzieć o kimś, ze jest dobry lub zły. Te czasy takiego kategoryzowania bohaterów już minęły bezpowrotnie. Faktem jest, że gdyby ktoś robił wszystko uczciwie i z honorem, długo by w tym świecie nie pożył. Jude wie o tym doskonale. Paradoksalnie, będąc człowiekiem, ma w sobie więcej z elfa niż niejeden tubylec, czy jej elfia siostra Vivi. Bohaterka wspięła się bardzo wysoko, ciężko zresztą na to pracowała i teraz musi tylko się na tym szczycie utrzymać. Jestem romantyczką i przyznam, że jej relacje z Cardanem burzyły we mnie krew. Sceny przedstawiające ich rozmowy, w których więcej się sugeruje niż mówi, czy też czyny świadczące o uczuciu, uznaję za jedne z najlepszych w literaturze tego gatunku. Jestem czytelniczo pokonana.

To dlatego, po wylaniu większości emocji, które wciąż we mnie buzują, stwierdzam, że Zły król jest książką, która potrafi zauroczyć czytelnika do tego stopnia, że tak jak Jude spętała Cardana na rok i jeden dzień, tak i my czytelnicy pozostajemy na ponad rok spętani zaklęciem oczekiwania na barwny i zaskakujący finał.



Dziękuję!

1 komentarz:

  1. Aż nie mogę się doczekać, aż sama ją przeczytam :D
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.