Tytuł: Mroczne Wybrzeża, t.1
Stron: 408
Wydawca: Galeria Książki
Data premiery: 14.08.2019 r.
Istnieją takie motywy w
literaturze, które nigdy się czytelnikom nie znudzą i sięgną po nie oni zawsze.
Jest tak być może dlatego, że kojarzą się one z dobrą literacką przygodą,
gwarantując rozrywkę na poziomie. Jednym z moich ulubionych są piraci, bo
kojarzą mi się z morskimi wypadami i widowiskowymi scenami. Bardzo także lubię
starożytność ze względu na realia epoki, styl życia, ubiór, itp. Wygląda na to,
że Danielle L. Jensen także bardzo je lubi, czego dowodem jest jej najnowsza
powieść, otwierająca cykl zatytułowany Mroczne Wybrzeża.
Autorka zdążyła już zaskarbić
sobie serca czytelników Trylogią Klątwy o świecie ludzi i trolli. O przygodach
Cecile i Tristana czytałam z wypiekami na twarzy i kiedy nadarzyła się okazja
zapoznania się z nową powieścią D. L. Jensen, nie wahałam się ani chwili.
Akcję swojej nowej historii
umiejscowiła autorka w starożytności przypominającej czasy Imperium Romanum.
Struktura państwa, jego ekspansywność, nazwy stopni woskowych zaczerpnęła
autorka z tej epoki. Przystosowała je jednak do własnych potrzeb i jak sama
przyznaje w Posłowiu, pozwoliła sobie na swobodę typową dla powieści fantasy. Mamy
tu dwoje, skrajnie różnych bohaterów.
Młoda piratka Teriana należy do
ludu morskich nomadów Maarinów i jest pierwszym oficerem na statku Quincesne należącym
do jej matki. Maarinowie handlują z Imperium i jako jedyni swobodnie przemierzają
bezkresne morza i oceany, strzegąc pewnej tajemnicy, która oddziela Wschód od
Zachodu.
Dowódca 37 legionu Marek
Domicjusz także ma swoje sekrety, od których zależy życie jego całej rodziny.
Ten młody żołnierz umożliwił Imperium Celendoru podbicie całego Wschodu.
Gdy wybory pozwalają dojść do
władzy ambitnemu senatorowi Kasjuszowi, ten sprytnym szantażem zmusza Terianę i
Marka do współpracy, początkując wyprawę na Zachód, o którym do tej pory
jedynie szeptano jako o mitycznej pogłosce. Tak rozpoczyna się wielka przygoda,
której przebieg zmieni losy całego świata.
Jak można się spodziewać Teriana
i Marek nie od razu zapałają do siebie sympatią. Połączy ich jednak przymus
oraz wspólny interes czyli troska o los bliskich i wtedy zdecydują się na
współpracę. Tylko czy w starciu z interesem żarłocznego Imperium mają
jakąkolwiek szansę? Na Zachodzie nad światem śmiertelników unoszą się bóstwa,
które lubią ingerować w działania ludzi; sześciu z nich jest w miarę
przyjaznych lub znośnych, ale siódmy to ojciec wszelkiego zepsucia. Ten ostatni
także ma swoich zagorzałych wyznawców.
Historia jest opisana brawurowo.
Bardzo lubię styl pisania Danielle L. Jensen. Pisze w prosty, ciekawy sposób.
Głos oddaje dwójce głównych bohaterów; naprzemiennie narratorami są Teriana i
Marek. Są to wyraziści i wpadający w pamięć bohaterowie, pełni wewnętrznych
sprzeczności i dylematów. Uwikłani w sieć sprzecznych zależności próbują
przetrwać i jakoś, bo graniczy to z cudem, zachować swoje zasady.
Bardzo barwny i efektowny jest
cały świat przedstawiony. Z fascynacją czytałam nie tylko o meandrach
żeglarstwa, ale też o strukturze legionów oraz o tym, jak sobie one radzą w
bitwie. Słowem, nowa powieść autorki robi czytelnikowi niezłego smaczka na
więcej.
Pierwsza część nowej serii
dopiero się tak naprawdę zaczyna. Wspólnie z Terianą i Markiem poznajemy
tajemnice Zachodu i Siódmego boga, którego wyznawcy są bardzo groźni. Być może
podbój tej części świata wcale nie przyniesie intruzom spodziewanych korzyści?
Kto kogo podbije? Odpowiedź może się okazać zaskakująca.
Mroczne Wybrzeża to powieść
przygodowa adresowana do czytelników lubiących odważne, niezwykłe ekspedycje,
szalone, namiętne romanse i zaskakujące połączenia motywów literackich.
Danielle L. Jensen napisała naprawdę świetną powieść, która mnie porwała. Teraz
nie pozostaje mi nic innego jak tylko czekać na kontynuację.
Polecam. Naprawdę warto.
Dziękuję!
Chyba raczej się nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.pl