Tytuł: Mężczyzna doskonały
Seria: Searching for, t. 2.
Stron: 360
Wydawca: Akapit Press
Tego lata zafundowałam
sobie kolejną wizytę w biurze matrymonialnym Happy Ending, którego
właścicielkami są Kate, Arilyn i Kennedy. Te przesympatyczne swatki mają
ogromny talent w dobieraniu par i doprowadzaniu ich na ślubny kobierzec.
Mężczyzna doskonały to
druga powieść z serii Searching for… swoistego spin-offu innej serii autorki
Marriage a billionaire. To bardzo miłe, gdy w czytanej książce spotyka się
znanych już bohaterów z części poprzednich.
Ned Dunkle,
roztargniony i zapracowany nerd postanawia znaleźć sobie kobietę, z którą
będzie dzielił życie. Już zbyt wiele czasu poświęcił na naukę, potem pracę i
badania. Teraz czas pomyśleć o swojej przyszłości. W końcu potencjalna żona nie
będzie czekać wiecznie. Tym powodowany Ned zostaje klientem biura Happy Ending
i już na pierwszym randkowym kalejdoskopie beznadziejnie zakochuje się w
Kennedy Ashe, swojej swatce.
Kennedy, perfekcjonistka
o wyglądzie modelki i umyśle Einsteina, nie bierze na serio wyznań Neda, choć z
czasem urok burakowatego naukowca coraz bardziej na nią działa. Co z tego
wyniknie?
Ogromna pochwała należy
się autorce za kreację postaci Neda/Nate’a. To jak traktuje kobiety i skąd
czerpie wiedzę o relacjach damsko-męskich doprowadzało mnie do serii wybuchów
śmiechu.
Równie ciekawą, choć
momentami irytującą, jeśli idzie o kwestie żywieniowe, jest Kennedy. Chociaż z
drugiej strony, gdy się przyjrzeć jej motywacjom i temu co przeżyła jako
nastolatka, nie jest to takie dziwne.
Schemat fabuły powieści
jest dość prosty, w końcu to słodki romans na jedno popołudnie. Bohaterowie są
jednak zabawni, akcja nie dłuży się zbytnio, a wynikająca z tej historii
mądrość jest, choć oczywista, bardzo piękna. Otóż jeśli człowiek nie otworzy
się na drugą osobę, może tylko stracić. Ryzyko jest duże, to fakt i normalne,
że towarzyszą temu lęki i obawy, ale w przeciwnym razie będziemy stali w miejscu.
A miłość i nowo poznani ludzie to cała masa pięknych i niesamowitych możliwości
rozwoju. Dlatego warto to ryzyko podjąć.
Mężczyzna doskonały to
zabawna historia na jedno wakacyjne popołudnie. Pojawia się tu także Wolfe, wcześniej poznany
w pierwszym cyklu, który teraz będzie bohaterem następnej części. Ostrzę sobie
na nią wszystko, co ostrzyć można, dlatego nie tracąc czasu od razu do niej
zaglądam. Mam do Wolfe’a ogromną słabość.
Raczej pozycja nie dla mnie.
OdpowiedzUsuń