Tytuł: Lato z Homerem
Stron: 234
Wydawca: Noir sur Blanc
O Iliadzie i Odysei
Homera słyszał chyba każdy, kto mieni się miłośnikiem literatury. Te liczące ponad dwa i pół tysiąca lat historie
to eposy, które mają swoje honorowe miejsce na półce literatury europejskiej.
Jest to pozycja na tyle ważna, że wybrane elementy tych dzieł omawia się w
szkołach niemal na każdym etapie nauczania. Dziś w natłoku przeróżnych,
fantastycznych historii o nieprawdopodobnych przygodach różnorakich bohaterów,
Iliada i Odyseja już nie robią takiego wrażenia jak, być może, powinny. Jeśli
uczniowie zapamiętają, że jeden epos jest kroniką trwającej dekadę wojny, a jej
najlepszym herosem jest Achilles, to już będzie dużo. Podobnie z Odyseją; Odys
wraca dziesięć lat do ojczystej Itaki, przeżywając rozmaite przygody, narażając
się bogom, potworom i własnym słabościom. A jednak wraca, bo jest uparty. I to
w sumie chyba tyle. Mnogość imion, trudny, ozdobny język nie przysparzają tym
dziełom sympatii młodego pokolenia.
Z
podobnego założenia, jako nastolatek wychodził Sylvain Tesson. Lekcje te
nudziły go i nie był tym odosobniony. Po
latach, powrócił do lektury Iliady i Odysei, i jako człowiek dorosły, odebrał
je zupełnie inaczej. Stało się tak być może dlatego, że w swoich licznych
podróżach i przedsięwzięciach, zobaczył kawałek świata i mógł spojrzeć na
wszystko z zupełnie innej perspektywy. A jeśli spojrzeć na jego życiowe
osiągnięcia, to ta perspektywa jest naprawdę imponująca. Chcąc wymienić to czym
się autor zajmował, należałoby raczej wymienić to czego nie robił i gdzie nie
był. Wtedy byłoby łatwiej. Z wykształcenia geograf, jest przede wszystkim
podróżnikiem. Objechał na rowerze świat, potem przeszedł na piechotę Himalaje,
a konno przejechał ponad 3000 km azjatyckich stepów z Kazachstanu do
Uzbekistanu. Przewędrował także z
Syberii do Indii, zdobywał katedry i inne zabytki, zasługując na miano księcia
kotów. Podczas większości swoich wypraw nie korzystał ze zdobyczy współczesnej
techniki, był całkowicie niezależny. To prawdziwy człowiek orkiestra: pisze
książki, kręci filmy, wygłasza odczyty, współpracuje ze znanymi tytułami,
takimi jak Grands reportages i Le
Figaro Magazine. W 2009 r. otrzymał nagrodę Goncourtów za opowiadanie (Une vie
coucher dehors), a w 2011 Prix Medicis Essai za książkę W syberyjskich lasach.
Z Iliadą i Odyseją
spotkał się ponownie, gdy przygotowywał cykl audycji radiowych i zaskoczył.
Czytając oba dzieła, jako człowiek doświadczony, zdał sobie sprawę z ich
epickości i uniwersalności. Słowem był porażony ich wielkością. I w ten właśnie
sposób powstała ta książka.
Przyjemnie czyta się
refleksje człowieka, który umie opowiadać z pasją i jeśli tę pasję poczuje
również czytelnik, to lekturę spokojnie można zaliczyć do udanych. Cytując
fragmenty eposów autor zastanawia się nad naturą człowieka, nad przeznaczeniem,
które rządzi naszym życiem. Z dużą swadą opisuje udział bogów w życiu bohaterów
eposów oraz zastanawia się, czym tak naprawdę jest bohaterstwo i ile heroizmu
było w poczynaniach takiego Achillesa czy Agamemnona. Najlepsze w tej książce
jest to, że można ją czytać wybiórczo. Przykładowo: interesuje nas zagadnienie
hybris, to możemy do niego przejść, nie martwiąc się, że coś nas ominie lub coś
stracimy. Chcemy poczytać o naturze wojny czy ludzkim uporze? Wystarczy tylko
sięgnąć do odpowiedniego rozdziału. A propos rozdziałów, nie są długie, więc
nie zdążą znużyć czytelnika.
Autor po ponownej
lekturze eposów zaryzykował stwierdzenie, że jak malarstwo mogłoby poprzestać
na malowidłach ściennych w Lascaux, tak twórczość literacka mogłaby się
zakończyć właśnie na Iliadzie i Odysei. I jeśli na spokojnie, w sprzyjającej
atmosferze dla czytania, dać się ponieść fali rozmyślań Sylviana Tessona, to
faktycznie człowiek dochodzi do wniosku, że coś w tym jest. Książka Lato z
Homerem jest taką dobrą sumą naszej wiedzy o literaturze i występujących w niej
motywach. Przyjemnie jest o czymś poczytać, żeby w danym momencie powiedzieć
sobie lub złapać się na myśli: no właśnie lub faktycznie też tak to widziałam.
To dlatego zachęcam do lektury takich czytelników, którzy lubią się czytaniem
delektować, zamyślić się, zatrzymać i zadumać na chwilę. To taki literacki
deser.
Dziękuję!
Brzmi jak bardzo ciekawa książka! Na pierwszy ogień jednak wezmę Iliadę i Odyseję, których nigdy w całości nie przeczytałam - też w liceum omawiałam tylko fragmenty. Aż wstyd!
OdpowiedzUsuń