niedziela, 3 maja 2020

Holly Black: Las na granicy światów

Autor: Holly Black
Tytuł: Las na granicy światów
Stron: 400
Wydawca: Jaguar





Holly Black tak kreuje swoje światy, że czytelnik wciąż pragnie do nich wracać i przeżywać wraz z bohaterami nowe przygody. Dlatego bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że na rynku czytelniczym ukazała się powieść luźno nawiązująca do trylogii o Jude i Cardanie. Jej przeczytanie zajęło mi jeden wieczór i nie był to czas zmarnowany. Wręcz przeciwnie i szkoda tylko, że tak szybko się skończyło i nie ma teraz kolejnej historii, którą można by nasycić maniakalny głód tego rodzaju opowieści. 

Tym razem dla odmiany po trylogii Okrutny książę, akcja Lasu na granicy światów toczy się w ludzkiej rzeczywistości, ponieważ jednak świat elfów jest bardzo, bardzo blisko, całe miasteczko Fairfold żyje poniekąd zarówno w jego blasku, jak i cieniu. Generalnie te dwie rzeczywistości nie łączą się ze sobą, ale. No właśnie jest zawsze to ale. Czasem więc ktoś tu znika, zwłaszcza ciekawscy turyści, których tu pełno. Czasem elfy próbują podmienić dzieci. A w starym lesie stoi szklana trumna, w której na podobieństwo Śpiacej Królewny, spoczywa od nie wiadomo jak dawna, rogaty chłopiec. Nikt już nie pamięta ile lat tam jest i miejscowi oswoili się z nim na tyle, że rogaty chłopiec, a raczej młodzieniec, jest niemym świadkiem dorastania kolejnych pokoleń, które najchętniej imprezują w pobliżu miejsca jego  spoczynku. Leżący na jedwabiach elf, słucha licznych wyznań, staje się obiektem wielu pragnień i obsesji, osobą na robionych od niechcenia selfie i wciąż milczy. Ale czy aby na pewno niczego nie słyszy? 

Hazel i jej brat Ben, dzieci artystów - hippisów, od zawsze marzyli, że to oni przebudzą śpiącego chłopca. Doskonale świadomi udziału elfiej magii w ich życiu, przez pewien czas nawet walczyli z potworami, które przenikały do ludzkiego świata. Zbyt późno zdali sobie jednak sprawę, że przebudzenie i uwolnienie elfa, nie będzie końcem bajki, lecz początkiem wielkich kłopotów, w których znajdą się oni, ich przyjaciele i bliscy. Gdy Rozpacz zaśpiewa swą żałosną pień, a złowrogi Król Olszyn zażąda magicznego miecza, tylko od młodych Evansów będzie zależało, czy uratują wszystkich i pokonają mroczne siły. 

Ponownie Holly Black nie zawiodła. Znowu zabrała mnie do świata, w którym elfy są pociągające i niebezpieczne, a ludzie podatni na ich urok. Jednocześnie, choć te dwie rasy są tak od siebie różne, jakiś niewidzialny magnes przyciąga je do siebie, zupełnie jakby każda z grup miała coś, czego pragnie dla siebie ta druga. Autorka nie unika trudnych tematów, przedstawiając je w subtelny i prosty sposób. Rodzice nie zawsze są idealni i dobrymi opiekunami stają się dopiero z wiekiem, albo też nigdy. Chłopcu może się podobać inny chłopiec i nic w tym złego, a dorastająca dziewczyna może mieć etap, gdy fascynuje ją przemoc, która daje jej poczucie siły. 

Las na granicy światów to pięknie skonstruowana i barwnie opowiedziana historia. Lubię czytać o detalach elfich biesiad i lubię, gdy tworzą się niezwykłe, skomplikowane, pikantne relacje między bohaterami. Lubię ten baśniowy, magiczny klimat z nutą mroku, a w niej zwykłe, ludzkie dylematy. 
Czytelnikom, którzy pokochali Okrutnego księcia, ta pozycja z pewnością przypadnie do gustu. Można ją w zasadzie czytać bez znajomości trylogii. 
To dobry kawałek fantasy i aż szkoda, że to pojedyncza powieść. Bo tak bardzo chciałoby się jeszcze.

1 komentarz:

  1. Brzmi jak książka, którą przeczytam jeśli wpadnie mi w ręce, ale nie będę jej specjalnie szukała. Jeszcze nie dokończyłam ostatniej części trylogii, może to dlatego.

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.