poniedziałek, 21 listopada 2011

Recenzja książki Mężczyźni, którzy lubią niebezpieczne zabawy

Ostatnio wiele dobrego czyta się na temat literatury skandynawskiej i na blogach i na portalach. Do tej pory nie czytałam niczego z tej tematyki i postanowiłam się wreszcie przekonać, jak sprawa wygląda. Niniejszą książkę otrzymałam kilka miesięcy temu w prezencie i tak sobie czekała na regale na swoja kolej. Przeczytałam uczciwie i solennie i tak szczerze przyznam, że fan literatury skandynawskiej to raczej ze mnie nie będzie. Dobrze przeczytać coś takiego jako przerywnik od fantastyki, ale żeby po jednej przeczytanej sięgać po następną, to nie dla mnie. Książki te są tak boleśnie realne i naturalistyczne w opisie, że aż nieprawdziwe momentami, choć z drugiej strony kto wie.
Mężczyźni, którzy lubią niebezpieczne zabawy jest trzecią wydaną w Polsce książką tej autorki i trzecią, w której pojawia się bohaterka stworzona przez panią Tursten, inspektor Irene Huss. Akcja dzieje się w Goeteborgu. Na nabrzeżu zostają znalezione ludzkie szczątki, bo nawet nie zwłoki. Właściwie jest to sam tors, bez głowy, nóg i kompletnie oczyszczony z narządów wewnętrznych. Wszystko to utrudnia identyfikację ofiary. Jedyną rzeczą, mogąca popchnąć śledztwo do przodu jest niekompletny tatuaż na ramieniu ofiary.  Inspektor Huss dowiaduje się, że taki rysunek widnieje na szyldzie jednego ze sklepów dla gejów w Kopenhadze. Policja szwedzka musi zatem nawiązać współpracę z policją duńską. W ten sposób inspektor Huss przenika do środowiska homoseksualistów preferujących niebezpieczny seks. Zdobywanie informacji jest naprawdę żmudne, a trup zaczyna się słać coraz gęściej. Wygląda to tak, jakby morderca, działający zresztą w sposób bardzo skrupulatny i uporządkowany, znajdował się w pobliżu głównej bohaterki. Wszystko prowadzi do dość logicznego zakończenia, ale nie ma tu czegoś co pozwoliłoby się domyślić kim jest morderca. To się okazuje w trakcie i po złożeniu wielu informacji w całość. Aby uniknąć, tak sądzę, stworzenia postaci płytkich, autorka pokazała czytelnikowi sceny z życia rodzinnego głównej bohaterki. Nie ma tego wiele, ale zawsze jest ciekawiej. 
Klimat powieści skandynawskich faktycznie jest specyficzny i inny od amerykańskich czy angielskich. Dodatkowo autorce należy się duży plus za ciekawe przedstawienie hermetycznego środowiska sadomasochistów i nekrosadystów.
Niemniej jednak po kolejne pozycje sygnowane nazwiskiem tej autorki raczej nie sięgnę, bo jakoś specjalnie mnie nie porwało. Lektura nie ma dłużyzn i czyta się szybko. Miejscami jednak  jest makabryczna, zwłaszcza przy opisach sekcji czy okaleczeń ofiar i to nieco razi.   
Myślę, że po prostu to nie mój typ literatury. Jeśli ktoś lubi takie książki to jak najbardziej polecam. Jeśli fanem powieści z dalekiej północy nie jest, to niech czyta te, które naprawdę go interesują.
Autor: Helen Tursten
Tytuł: Mężczyźni, którzy lubią niebezpieczne zabawy
Wydawnictwo: Videograf II
Stron: 420
Moja ocena: 6/10

13 komentarzy:

  1. Chyba tym razem sobie odpuszczę. Jakoś nie jestem do tej książki przekonana.
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro jest makabrycznie, to jak najbardziej jest to pozycja dla mnie. Chętnie więc się za nią rozejrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. cyrysiu
    w życiu nie skojarzyłabym Twojej osoby z upodobaniem do literackiej makabry! Zawsze kojarzyłaś mi się raczej z grzeczną i delikatną ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. To chyba także nie mój typ, za dużo drastycznych scen z tego, co mówisz.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przeszkadzają mi makabryczne opisy, bardziej w skandynawskim powieściach drażni mi klimat, jest dla mnie zdecydowanie za spokojnie i beznamiętnie, dlatego również nie jestem fanką skandynawskiej literatury, co nie oznacza że nie czytam, w końcu na jakiś wybitny okaz trafię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego słowa mi brakowało: "beznamiętnie", masz absolutną rację ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm... No nie wiem. Nie sądzę żeby tego typu pozycja była w stanie mnie zadowolić, dlatego wątpię czy po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, całkiem nie moja działka

    OdpowiedzUsuń
  9. Ech mam mieszane uczucia i to bardzo...

    P.S. Haha :) Dzięki wielkie :* Taka trochę ze mnie "dziennikarka amatorka"!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam na swoim koncie zbyt wielu przeczytanych książek skandynawskich autorów ale zawsze chciałam to zmienić - choć szczerze mówiąc raczej nie zaczynając od tej autorki, bo nie słyszałam o jej książkach zbyt dobrych opinii. Jak widzę nie jest źle, ale mogłoby być lepiej...

    OdpowiedzUsuń
  11. "Boleśnie realne i naturalistyczne" - ten zwrot zwrócił moją uwagę, bo moja mama właśnie sięgnęła po pierwszą powieść od wielu, wielu lat. Jest to krótka powiastka jakiejś właśnie fińskiej czy szwedzkiej autorki i po kilku stronach powiedziała mniej więcej to samo (dodając jeszcze słówko "wstrętna" :) ).

    OdpowiedzUsuń
  12. Widziałam już gdzieś recenzję tej książki,ale była lepsza od Twojej;) Teraz sama nie wiem,co myśleć.. Ale chyba sobie odpuszczę,bo póki co i tak mam bardzo dużo książek do czytania.

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.