niedziela, 11 listopada 2012

Kevin Hearne: Zbrodnia i Kojot

Autor: Kevin Hearne
Tytuł: Zbrodnia i kojot, cz. 4. 
Tytuł cyklu: Kroniki Żelaznego Druida
Wydawca: Rebis
Stron: 414
Moja ocena: 7/10

Powieść Zbrodnia i kojot to czwarty już tom Kronik Żelaznego Druida. Początkowo autor planował stworzyć trylogię i takie właśnie echa pożegnania i dopinania na ostatni guzik wielu spraw pobrzmiewały w trzeciej części cyklu. Szybko jednak okazało się, że to jeszcze nie koniec, bo tej jesieni Wydawnictwo Rebis wydało czwartą część cyklu, a niebawem w Ameryce światło dzienne ujrzy część piąta. Czy kontynuowanie przygód celtyckiego druida i mieszanie go w kolejne awantury było dobrym pomysłem? Czy czwarta część genialnej trylogii spełniła moje oczekiwania? O tym poniżej. 
Dla przypomnienia. 
Atticus O'Sullivan liczy sobie ponad 2 tysiące lat, choć swoim wyglądem przypomina góra dwudziestolatka. Jest ostatnim żyjącym druidem, co stara się zmienić, przyjmując na uczennicę znajomą barmankę o zwichrowanej osobowości. Atticus bardzo często musi zmieniać miejsce swojego pobytu, ponieważ ma na pieńku z przeróżnymi bogami od staroirlandzkich począwszy na skandynawskich skończywszy. W świecie wykreowanym przez Kevina Hearne interesy wielu mniejszych i większych bóstw zazębiają się, pomoc jednemu może przynieść drugiemu szkodę, a zabicie tego, czy tamtego może zmienić, zazwyczaj na gorsze, losy całego ludzkiego świata. Atticus wbrew swojej woli często staje się kimś w rodzaju bufora, który musi te działania od siebie separować, spowalniać, a nawet niwelować. Wszystko to dzieje się oczywiście kosztem jego własnego spokoju, zdrowia i życia prywatnego.
Najtrudniej jest mu zachować neutralność i zazwyczaj jest stawiany w sytuacji wyboru pomiędzy mniejszym a większym złem. Gdyby Atticus musiał myśleć tylko o sobie, może pewne sprawy byłyby prostsze, ale gdzie by się nie osiedlił, siłą rzeczy zyskuje sąsiadów, znajomych i przyjaciół. Poza tym ma ukochanego psa Oberona, z którym komunikuje się mentalnie. Wszystko to sprawia, że każda decyzja podjęta przez druida musi być dobrze przemyślana i skalkulowana. A i tak strat i porażek uniknąć się nie da. 
W częściach 1-3 akcja pędziła na łeb na szyję, z jednej awantury druid wpadał w kolejną, zanim zdążył w ogóle ochłonąć. Obracał się w kręgu wampirów, wilkołaków - wikingów, polskich wiedźm, walczył z nazistowskimi heksami, bachantkami, przyczynił się do śmierci Aenghusa Óga oraz nordyckiego boga piorunów Thora, że o biednej wiewiórce Ratatosku nie wspomnę.
Siłą powieści K. Hearne'a był cięty, błyskotliwy język, dobre tempo akcji i spójna fabuła. Smaczku dodawała niesamowita mieszanka bóstw z różnych mitologii: celtyckiej, nordyckiej, hinduskiej, a nawet z indiańskich legend. Przygoda pędziła na łeb na szyję, wciągając czytelnika w swój wir i zostawiając go z bolącym od śmiechu brzuchem i głodnego kontynuacji.
Jak już wspomniałam w recenzji części trzeciej finał przygód druida pachniał pożegnaniem. Druid miał zniknąć i wreszcie odpocząć od wszystkich, którzy mogliby chcieć go zabić, lub w ogóle czegoś od niego chcieć. Jednak zupełnie niespodziewanie w samej końcówce autor zostawił sobie kilka haczyków, dzięki którym mógł pociągnąć całą fabułę dalej. 
Kilka dni temu w moje ręce trafiła czwarta część pt. Zbrodnia i kojot. Dziś jestem świeżo po lekturze i dzielę się wrażeniami. 
Atticus i jego uczennica Granuaile wraz z psem druida Oberonem, postanawiają zniknąć. Nie jest to takie łatwe i wymaga pomocy osób trzecich, a zwłaszcza indiańskiego boga oszustów Kojota. Ten ochoczo daje się za druida rozszarpać, bo przecież następnego dnia i tak się odrodzi, nie robi tego jednak bezinteresownie. Ma dla druida pozornie łatwe zadanie, które jak zwykle przerodzi się w krwawą katastrofę i będzie wymagało nie lada gimnastyki nie tylko fizycznej, ale i umysłowej. 
Czwarty akt przygód druida i jego potyczek z istotami nadnaturalnymi rozgrywa się na pustyni Kolorado. Grasuje tam banda zmiennoskórokształtnych, wyjątkowo silnych, krwiożerczych i dodatkowo nawiedzonych przez czyste zło. Zadanie, które miał dla Atticusa Kojot nagle nabiera cech dramatycznego survivalu, a nasz bohater musi się zdrowo nagłówkować, przez co przypominał mi MacGyvera łączącego siły z zespołem śledczych rodem z seriali sądowych.
Fabuła czwartej części jest zbudowana bardzo poprawnie i naprawdę wszystko tu do siebie ładnie pasuje. Druid dwoi się i troi, krwawi z licznych ran, przy okazji musi przewartościować swoje sądy na temat niektórych bliskich mu do tej pory osób, co do których do tej pory miał stuprocentowe zaufanie. 
Zaczęłam lekturę z ogromnym entuzjazmem i po pierwszych stu stronach nadal czekałam na dobrze już mi znany cięty dowcip, zabawne przepychanki słowne Atticusa z Oberonem i zaskakujące rozwiązania. Na pewno dostałam to ostatnie czyli rozwiązania, za to dowcipu było niestety jak na lekarstwo. Zupełnie jakby historia straciła pazur i tę cenną drapieżność, którą cechowały się tomy 1-3. Odniosłam wrażenie, że zamiast tego autor skupił się na dopracowaniu detali fabularnych i szczegółowości opisów. Walcząc z przeciwnikiem, w większości na sposób magiczny, druid raczy czytelnika opisami jak to rozplecie ten, czy tamten splot i w ten sposób zniszczy potwora. Faktycznie mu się to udaje, ale przez rozkładanie magii na czynniki pierwsze traci ona na magiczności i tajemniczości.
Kevin Hearne stworzył dobrą powieść przygodowo-sensacyjną. Przygody druida prezentują się poprawnie, ale niestety nie mają tego, do czego autor przyzwyczaił czytelników w poprzednich tomach. Nie mnie tu wyrokować, jaka jest tego przyczyna, więc robić tego nie będę. 
Natomiast Zbrodnię i Kojota polecam tym czytelnikom, którzy znają już cykl i zwyczajnie chcą się dowiedzieć, co dalej z druidem i jego przyjaciółmi. Tym, którzy swoją znajomość z druidem chcą dopiero rozpocząć, radzę zacząć od pierwszej części. 
Co do mnie, to doczytałam się na stronie autora, że niebawem swoją premierę będzie miała część piąta cyklu i że Granuaile w końcu zostanie druidką. Odżyła we mnie tym samym nadzieja, że może ta odsłona przygód druida będzie lepsza. Bo w końcu co druidów dwoje, to nie jeden, prawda?
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję 
panu Bogusławowi z Domu Wydawniczego Rebis
Pozdrawiam!








17 komentarzy:

  1. Ciekawa recenzja, seria wciąż przede mną ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam jeszcze okazji czytać tej serii, ale jej dwa pierwsze tomy czekają grzecznie na półce na swoją kolej, o czym przypomniała mi Twoja recenzja. Mam nadzieję, że uda mi się niedługo za nie zabrać, bo tu już czwartą częścią kusisz, a ja nawet nie znam pierwszej... ; )

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm,m, o ile na tom pierwszy a nawet drugi miałabym jeszcze ochotę (patrząc po opiniach i opisach) o tyle im dalej w las, tym mój zapał słabnie... chyba co za dużo to niezdrowo.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jeszcze nie czytałam tej serii, ale wydaje się ciekawa, więc może sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy tylko wychodzi kolejna część, to łapię za nią jak najszybciej, ponieważ Druid jest świetny! :D A te teksty Oberona - nieziemskie. Lektura akurat na poprawę humoru. ^^

    Jeśli chodzi o czwartą część, hmm... faktycznie była ona taka mniej druidowa, jeśli chodzi o porównanie do poprzednich tomów, ale jak zaczęłam się śmiać przy pierwszym rozdziale, tak skończyłam przy ostatnim. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę się w końcu skusić na tą serię!

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz słyszę o serii i szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia czy mam ochotę na jej przeczytanie :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Tytuł: wow.
    Sama książka: mega.
    Twój opis sprawił, że mam na nią chęć. Lubię bóstwa, a to jak opisałaś język "błyskotliwy i cięty". Tak, tak, tak!

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie pierwsza trylogia, która stała się cyklem :) Pierwsza część bardzo mi się podobała, więc kolejne są tylko kwestią czasu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książkę mam w swojej kolekcji, bardzo mnie to cieszy, bo Atticus to jeden z moich ulubionych bohaterów, i to nic że powieść co nieco straciła swój pazur, bo i tak będę się świetnie bawić czytając ten tom :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Calusieńką serię pragnę mieć u siebie i się w niej zaczytywać i na pewno w najbliższym czasie postaram się ją zebrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam jedynkę. Dobra, ale mniej zabawna, niż na to liczyłam. Trochę się zawiodłam, może miałam za wysokie oczekiwania. Ale dla tych, którzy polubili druida informacja o 4 tomie, po pewnie świetna wiadomość. Ja też nie lubię, kiedy moje ulubione cykle się kończą.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak na razie poznałam jedynie pierwszy tom tej serii i jestem zachwycona. Trochę się zejdzie nim dotrę do tej, ale jestem bardzo ciekawa czy moje odczucia będą podobne do Twoich :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam i strasznie mi się podobała, jednak mój odbiór bazował najbardziej na tym, że jestem przywiązana na serii. Jednak przyznać muszę, że poprzednie części miały więcej uroku, magii i dowcipu , zgadzam się, że autor skupił się na innych rzeczach :) Niemniej i tak oceniam ją chyba lepiej od Cb, ale jak mówią, moze to wynikać z wielkiego przywiązania :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Mimo, że cała seria zapowiada się niezwykle ciekawie. Mam do przeczytania tyle książek, ze postanowiłam nie zaczynać nowej serii! :)
    ps. Zapraszam na mojego bloga, gdzie aktualnie trwa konkurs. Do wygrania "Cień kruczych skrzydeł".
    Szczegóły tutaj:
    http://ksiazka-na-kazdy-dzien.blogspot.com/2012/11/pierwszy-blogowy-konkurs.html
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No prosze... a niedawno sprawdzałam czy nie ma przypadkem kolejnej czesci... :) Atticus jest rewelacyjny i chetnie siągną po tą czesc chocby po to zeby zobaczyc co dalej.... no i pozostaje trzymac kciuki zeby kolejne czesci jednak wrocily do poziomu pierwszych trzech... :)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.