niedziela, 2 marca 2014

Tessa Gratton: Magia krwi

Autor: Tessa Gratton
Tytuł: Magia krwi
Stron: 389
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Moja ocena: 9/10



Gdy zobaczyłam tę okładkę w zapowiedziach, przyznam, że nie zachęciła mnie ona zbytnio. Surowa z przewagą czerni i szarości, okraszona delikatnie czerwienią tytułowej krwi.  Podobnie tytuł powieści oraz opis treści, który jakoś tak mało mówił. Ciekawość była jednak silniejsza i teraz jestem bardzo zadowolona, że jednak zdecydowałam się dać szansę tej powieści.
Zaczyna się standardowo. Małe miasteczko, osamotniona nastolatka po tragicznych przejściach i nowy chłopak w mieście. Wszyscy znamy te historie; wystarczy tylko dodać do tego jakiś sekret, przyprawić szczyptą romansu i już mamy historię, jakich obecnie w literaturze młodzieżowej mnóstwo. Tessa Gratton miała jednak na to wszystko swój własny koncept i zrealizowała go naprawdę ciekawie i oryginalnie. Szybko się bowiem okazuje, że tych kilka znanych motywów to zaledwie otoczka, zaś cała historia jest znacznie bardziej skomplikowana. 
Główna bohaterka Silla z trudem odnajduje się w nowej dla siebie rzeczywistości po tym, jak w wakacje straciła obydwoje rodziców, a dokładniej to ojciec zabił najpierw jej matkę, a potem siebie. To Silla znalazła ich w kałuży krwi i od tej pory wszyscy zastanawiają się, czy i ona okaże się tak szalona i nieprzewidywalna, jak jej ojciec, którego wcześniej wszyscy znali jako spokojnego i uczynnego sąsiada. Jedynym wsparciem dla Silli jest starszy brat Reese oraz babcia, która od niedawna z nimi mieszka. 
Drugim bohaterem jest rówieśnik Silli, Nick, który niedawno zamieszkał w sąsiedztwie z ojcem i macochą.
Któregoś dnia Silla niespodziewanie dostaje od anonimowego nadawcy, przesyłkę, w której znajduje się list oraz księga z zaklęciami. Nie są to jednak średniowieczne zaklęcia typu "czary mary", a raczej takie, które bazują na składnikach związanych z ziemią i roślinami, a podstawą każdego zaklęcia jest krew. Zaintrygowana Silla zaczyna eksperymentować z zaklęciami, wciągając w to brata oraz Nicka, poznanego na cmentarzu.
Na tym jednak nie koniec. Szybko się bowiem okazuje, że życiu nastolatków zagraża mroczna siła, która również poszukuje księgi, a obiektem jej zainteresowania jest grób rodziców Silli. 
Historię poznajemy z dwóch punktów widzenia; w rolę narratora raz wciela się Nick, a raz Silla. Opowiadają oni o swoich uczuciach i relacjonują przebieg wydarzeń. 
Ciekawość sięga zenitu jednak dopiero wtedy, gdy  co kilka rozdziałów, autorka prezentuje czytelnikowi fragmenty dziennika młodej dziewczyny, Josephine. Wpisy dotyczą początków jej znajomości z szanowanym i zdolnym lekarzem Philipem, a poznają się oni około 1900 roku. Philip ratuje Josephine od śmierci, a następnie kształci ją i uczy magii. Kolejne notatki przedstawiają dzieje ich związku, poszukiwanie sposobów na przedłużenie życia i młodości oraz stopniowy rozdźwięk pomiędzy tym, co okazuje się dla nich ważne w życiu. 
Jak historia sprzed ponad stu lat wiąże się z obecnymi wydarzeniami? Czy to możliwe aby ojciec Silli, człowiek tak rodzinny i kochający, jednak nie zabił matki, a został do tego zmuszony opętaniem? Czy matka Nicka, którą chłopak ledwie pamięta, naprawdę go opuściła i jaka była jej rola w tej historii? Kolejne eksperymenty z zaklęciami doprowadzą Sillę, Reese'a i Nicka do strasznej prawdy, a w końcu do konfrontacji z Josephine, która ukrywa się gdzieś w miasteczku. 
Lektura Magii krwi wciągnęła mnie i to bardzo. Naprawdę dawno nie czytałam czegoś tak ciekawego. Autorka powieści wprowadziła kilka kobiecych postaci i dlatego nie od razu można się domyślić, którą z nich  jest Josephine. Co prawda mniej więcej w połowie powieści już można się tego domyślić, ale związków z osobą ojca głównej bohaterki trudno się doszukać. Na uwagę zasługuje także klimat powieści; senna atmosfera miasteczka, cicha groza cmentarza i mrok lasu nieopodal. Pewnym zaskoczeniem było dla mnie też to, że autorka nie oszczędziła wszystkich bohaterów, co w książkach dla młodzieży jest raczej rzadkością. Trochę żal mi akurat tej postaci, ale z drugiej strony dzięki temu akcja potoczyła się wartko i naprawdę trzymała w napięciu do końca. 
Powieść czyta się naprawdę szybko, bo z czasem dochodzi do takiej kumulacji zdarzeń, że bardzo chce się poznać zakończenie. 
Mimo że na stronie autorki widnieją  już informacje o kolejnej powieści z krwią w tytule, a zakończenie Magii krwi wydaje się być otwarte, wydaje mi się, że nie będzie to jej bezpośrednia kontynuacja. Opis jednak jest na tyle ciekawy, że gdy pojawi się w polskiej wersji, z pewnością po nią sięgnę.
Wam natomiast polecam Magię krwi. To dobra lektura na mgliste, senne popołudnie. 


Za książkę dziękuję pani Sylwii z Grupy Wydawniczej Publicat. 
Pozdrawiam ciepło!


7 komentarzy:

  1. Oj tak, punkt wyjścia dla fabuły wyświechtany do granic możliwości ;) Liczy się jednak to, jakim torem autor(ka) pójdzie, nie raz się już o tym przekonałem - kiepska w założeniach historia może przerodzić się w coś oryginalnego i wciągającego ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem przekonana do tego typu historyjek, choć ta, w istocie, wydaje się być całkiem oryginalna w swej nieoryginalności. Ja chyba po prostu za bardzo przejechałam się na książkach dla młodzieży, mimo że nadal jak najbardziej wpisuję się w tę grupę wiekową. A okładka w istocie jakaś taka niemrawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie mogę się przekonać. Z jednej strony jestem ciekawa, dlaczego ta historia jest ciekawa i niebanalna, a z drugiej odstrasza mnie schemat fabuły. Jeszcze się zastanowię, chociaż na razie nie mam w planach tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam, schemat schematem, ale jeśli historia ciekawa mimo to, to jestem jak najbardziej za ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. W sumie mnie to już sama okładka zaciekawiła, a skoro Ty polecasz książkę, to pozostaje mi już tylko marzyć o możliwości jej przeczytania! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znałam tej pozycji, ale jak cię wciągła to może mnie też wciągnie. Zobaczymy. A okładka jak okądka.. jak brzmi przysłowie: "nie oceniaj ksiazki po okładce" choc lepiej sie czyta ksiazki jak sie okładka podoba

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początku też mnie nie zaciekawiła, ale po twojej recenzji przeczytam

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.