piątek, 26 grudnia 2014

Isobelle Carmody: Kroniki Obernwetyn

Autor: Isobelle Carmody
Tytuł: Kroniki Obernewtyn, t.1.
Stron: 211
Wydawca: Editio





Pierwsza część Kronik Obernwetyn nie jest historią nową, powstała bowiem w roku 1987. Kiedy książka liczy sobie tyle lat, a więc blisko 3 dekady i pojawia się na rynku wydawniczym, w momencie gdy tego typu historii mamy naprawdę mnóstwo, niesie to za sobą pewne ryzyko. Czy się spodoba? Czy jeszcze czymś może zaskoczyć, zachwycić, wzruszyć?
Początkowo akcja toczy się dość wolno. Poznajemy główną bohaterkę, która skrywa sekret. Jego wyjawienie może kosztować ją życie, Elspeth więc kryje się z tym jak może. Wydaje się, że wyjazd do owianego złą sławą Obernewtyn, dziwacznego gospodarstwa, w którym umieszcza się wszelkiej maści Odmieńców, coś zmieni i akcja wreszcie ruszy do przodu, jednak tak się nie dzieje. Przez dłuższy czas oczami głównej bohaterki poznajemy sposób funkcjonowania gospodarstwa i jego dziwacznych mieszkańców od młodych Odmieńców o różnych umiejętnościach, przez zwykłych pracowników i służbę aż do samego Mistrza Obernewtyn i jego zaufanych. Dopiero w końcowych rozdziałach akcja nabiera tempa i rośnie napięcie, które jednak ponownie opada. Finał, który w zamierzeniu miał być dramatyczny, kończy się może i kilkoma niewiadomymi, ale nie jest tak spektakularny, jak mógł być. 
Sama Elspeth także nie przypomina swoich współczesnych odpowiedników. Nie do końca świadoma posiadanych mocy, dziewczyna jest wycofana i bardzo niepewna siebie. Wyraźnie boi się podjąć jakiekolwiek działania, co głównie wynika z faktu, że czuje się osamotniona. Kiedy wreszcie coś robi, nie wychodzi to tak, jakby się chciało i gdyby nie szczęśliwe zbiegi okoliczności lub pomoc innych bohaterów, byłoby z nią krucho.
Bardzo ciekawy natomiast był sam pomysł świata po katastrofie. W krótkim wstępie autorka dokładnie tłumaczy, co się stało i jakie były tego skutki. Zagłada nazywana Wielką Bielą i promieniowanie, jakie za sobą niosła, nie tylko wyniszczyły życie na ziemi i cofnęły społeczeństwo po względem osiągnięć cywilizacyjnych. Spowodowały także wszelkiego rodzaju mutacje, objawiające się tak tutaj tępioną innością. Świadomość, że nikt nie ma na to wpływu, a i tak może stracić z tego powodu życie, jest przerażająca. 
Idea Odmieńców; obecnie każdy bohater ma to coś, więc już tak to nie zaskakuje. Przyznam jednak, że bardzo podobał mi się pomysł zwierząt, które w dość zabawny sposób postrzegają ludzi i mogą się z nimi porozumiewać za pomocą telepatii.
Książka, jak na współczesne standardy jest dość niewielka objętościowo, ma bowiem tylko 200 stron i można by ją potraktować jak minipowieść, albo dłuższe opowiadanie.  Czyta się ją dość szybko, bo  (tu należy się autorce duży plus),  jest napisana starannym i przystępnym językiem, bez żadnych udziwnień w nazewnictwie.
Tomów Kronik Obernewtyn jest już 7 i kolejny, ósmy w zapowiedzi, więc od razu wiadomo, że na tym przygody Elspeth się nie skończą.  Mimo, że pierwszy tom oceniam dość ostrożnie, chętnie poznałabym treść kolejnych. Chciałabym dowiedzieć się, czy na przestrzeni lat, gdy powstawały kolejne książki, a ich autorce przybywało lat, czy sama Elspeth w skutek tego także się zmieniła. Wiadomo, że często bohaterowie i ich twórca razem dorastają. Choćby z tego powodu, gdy nadarzy się okazja, sięgnę po tom drugi.



Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Z chęcią przeczytam taką tematykę napisaną 3 dekady temu a nie współcześnie :)

    naczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdziwiło mnie, że ta powieść ma aż tyle lat - ale dziwić nie powinno, gdyż dobrym przykładem byłaby "Zimowa opowieść", którą także wydano dopiero kiedy pojawiła się ekranizacja w kinach. Myślę jednak, że skusiłabym się na lekturę: poszukam na wymianę, ale poczekać aż pojawi się po promocji lub też w bibliotece ;)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.