środa, 9 marca 2016

Kimberly McCreight: Zrozumieć Amelię

Autor: Kimberly McCreight
Tytuł: Zrozumieć Amelię
Stron: 444
Wydawca: Czarna Owca







Zapracowana, samotna matka Kate Baron odbiera telefon ze szkoły córki. Amelia została zawieszona i jej matka ma się natychmiast stawić w szkole. Wiadomość wydaje się Kate niewiarygodna: Amelia to wzorowa uczennica i zdolna sportsmenka. Przyłapanie jej na ściąganiu, to jakieś nieporozumienie.  
Los jednak sprzysięga się przeciw Kate. Korki uliczne powodują, że kobieta spóźnia się na spotkanie. Zanim dotrze na miejsce, jest już za późno. Okazuje się, że Amelia popełniła samobójstwo, skacząc z dachu. Zszokowana matka stara się oswoić z tą myślą, gdy niespodziewanie dostaje sms sugerujący, że śmierć dziewczyny nie była samobójstwem. Co zatem naprawdę wydarzyło się na dachu i co takiego spotkało Amelię? 

Fabułę powieści poznajemy z kilku perspektyw. Narracja dotycząca Amelii (czasem pierwszoosobowa, a czasem trzecioosobowa) daje nam wgląd w myśli i uczucia nastolatki. Obserwujemy jej relacje z rówieśnikami, zwłaszcza z przyjaciółką Sylvią i poznanym w sieci Benem. Amelia okazuje się sympatyczną, zrównoważoną dziewczyną, trochę molem książkowym, trochę sportsmenką. Dziewczyna ma talent literacki, marzy się jej uniwersytet w Princeton. Bardzo też kocha swoją mamę i dobrze widzi, jak kobieta jest zapracowana i zabiegana. Od czasu do czasu, jako przerywniki, pojawiają się facebookowe posty Amelii oraz wymieniane z rówieśnikami sms-y. 
Kiedy Kate zaczyna przyglądać się życiu córki, trochę się bulwersuje. Szokujące dla niej, jako matki, jest to, że jej mała córeczka jakoś tak nagle dorosła; miała swoje sprawy, problemy i dylematy, może uprawiała już seks, piła alkohol, czy zażywała narkotyki. Wgląd w Facebooka córki i jej sms-y daje Kate, przerażający obraz relacji współczesnej młodzieży. Presja i okrucieństwo grupy, wspomagane siłą Internetu, dają zatrważające rezultaty. W jednej chwili z anonimowej uczennicy, dziewczyna może stać się pośmiewiskiem całej szkoły i nie idzie tego w żaden sposób zatrzymać ani odwrócić. 
Autorka duży nacisk kładzie na rolę szkoły, która z kolei naciskana przez bogatych rodziców - sponsorów, może zamieść całą sprawę pod dywan, uzasadniając to tym, że skoro coś dzieje się poza murami szkoły, to dyrekcja nie ma obowiązku interweniować. 

Zaczynając lekturę powieści spodziewałam się psychologicznego studium nękania w grupie rówieśniczej i faktycznie do pewnego momentu fabuła faktycznie w tym kierunku zmierzała. Potem jednak pojawił się wątek kryminalny, który został sprytnie spleciony z wątkiem Amelii. Okazało się, że to w przeszłości Kate było coś, co mogło się przyczynić do biegu wydarzeń obecnych. Nie wpłynęło to jednak negatywnie na odbiór powieści. 
Zrozumieć Amelię to ciekawa i mądra historia. Prywatne życie dorastającej dziewczyny okazuje się równie skomplikowane, jak życie dorosłej osoby. Może dylematy i problemy wydają się błahe, ale gdy się pomyśli o tym, że młodzież bywa często tak niewyrozumiała i okrutna dla siebie nawzajem, a jednocześnie nie może liczyć na wsparcie zapracowanych lub skupionych na sobie rodziców, to na wiele spraw patrzy się inaczej. 

Zrozumieć Amelię to wciągająca książka, która naprawdę daje do myślenia. Polecam ją nie tylko miłośnikom kryminałów i sensacji, ale też dobrej powieści obyczajowej z wątkiem dramatu.

2 komentarze:

  1. Myślę, że się skuszę kiedyś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też się książka podobała - w sumie to nawet szalenie. McCreight ma tak dojrzały i wyczerpujący w opisach warsztat, że chyba po raz pierwszy w moim dorosłym życiu dałam się całkowicie urzec problematyce problemów szkolnych w literaturze. Niemałą rolę odegrał również wątek kryminalny, który jak zauważyłaś zgrabnie przeplata się z warstwą dramatyczną. W więc podsumowując: moim zdaniem to wspaniała lektura!

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.