niedziela, 24 kwietnia 2016

Vanessa Monfort: Legenda niemej wyspy

Autor: Vanessa Monfort
Tytuł: Legenda niemej wyspy
Stron: 368
Wydawca: Świat Książki






Są takie powieści, po których zakończeniu trudno cokolwiek o nich powiedzieć. Nie dlatego jednak, że były niezbyt dobre, ale właśnie dlatego, że były zbyt dobre. Tak jest właśnie w przypadku powieści Vanessy Monfort. 
Zdecydowałam się na jej lekturę, gdyż skusiło mnie zawarte w opisie nazwisko Karola Dickensa, który miał być jednym z głównych bohaterów. Nie sądziłam jednak, że książka okaże się tak dobra. Jestem nią zachwycona i stawiam ją na honorowym miejscu w mojej biblioteczce. Pod piękną, klimatyczną oprawą kryje się bowiem urzekająca i mądra treść, która na długo zapada w pamięć. 

Podróżujący po Ameryce młody, ale już uznany, pisarz Karol Dickens, otrzymuje tajemniczy list, zapraszający go do odwiedzenia okrytej niesławą Wyspy Blackwella, na której mieszczą się społeczne marginesy: przytułek, więzienie, szpital psychiatryczny, sierociniec. Wszystko to, czego młoda Ameryka się wstydzi, jest tutaj upchnięte w koszmarnej, obrzydliwej pigułce. Zaintrygowany Dickens, po zdobyciu odpowiednich pozwoleń, przybywa na wyspę, by spędzić tu dwa tygodnie. Zgodnie z obietnicą zawartą w liście, ma poznać tajemnicę i odkryć skarb. Czy poznana tutaj pielęgniarka Anne Radcliffe umożliwi mu to?

Fabułę powieści poznajemy z dwóch perspektyw czasowych. Po raz pierwszy Dickens odwiedza wyspę w styczniu 1842 r, po raz drugi po 25 latach, w roku 1867, gdy opowiada swoją historię innej młodej pielęgniarce, Margaret. 
Żądny tajemnicy i skarbu Dickens z ogromnym zaskoczeniem odkrywa mroczne tajemnice i brudne sekrety wyspy. W trakcie swojego życia spotykał się już z biedą i wyzyskiem, ale to co znajduje tutaj, wstrząsa nim do głębi. Bywalcy wyspy czy to pacjenci szpitala, czy to więźniowie są traktowani w sposób nieludzki. Wyzysku dopuszczają się strażnicy, ale także pielęgniarki, które swoją pracę uważają za karę i przez to wyżywają się na swoich podopiecznych, nie umiejąc ani nie chcąc ukazać im odrobiny serca i miłosierdzia. Czy pomysł eksperymentu, na który wpadają Karol i Anne, ma szansę wypalić i czy w ogóle cokolwiek zmieni? To się okaże. 

Powieść Legenda niemej wyspy jest po prostu obłędna i oczarowuje od pierwszej strony. Niesamowity, zimny klimat wyspy oraz jej mieszkańcy, w których każdy jest materiałem na literackiego bohatera, oczarowują i przykuwają uwagę do ostatniej strony. Powszechnie wiadomo, że swoje książki Dickens pisał nie tylko na podstawie własnych doświadczeń, ale też tego co zaobserwował. W tym przypadku czytelnik otrzymuje przepiękną wariację na temat tego, jak mogła powstać bodaj najsłynniejsza historia tego autora czyli Opowieść wigilijna. Obcując z pacjentami, Dickens snuje coś w rodzaju prototypu historii, która rok rocznie będzie zachwycać miliony czytelników na całym świecie. Fikcja przeplata się tu z rzeczywistością, a snuta przed oczami czytelnika i bohaterów historia zmierza ku zaskakującemu finałowi. 

Polecam Legendę niemej wyspy nie tylko fanom Karola Dickensa, który tym razem jest nie tylko pisarzem, ale też bohaterem historii. To przepiękna i bardzo mądra opowieść o tym, jak niewiele czasem potrzeba człowiekowi, by nie zatracił się w otchłani apatii i przygnębienia. Wystarczy trochę wyobraźni i serca, a narodzą się inicjatywy, które zdolne będą zmienić świat. 
Polecam i zachęcam. Coś wspaniałego!

Dziękuję!

2 komentarze:

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.