wtorek, 2 sierpnia 2016

Tarryn Fisher: Mimo moich win

Autor: Tarryn Fisher
Tytuł: Mimo moich win
Seria: Mimo moich win # 1
Stron: 320
Wydawca: Otwarte





Ostatnio ciągle słyszę zachwyty nad tą książką, zwłaszcza w kontekście bohaterki negatywnej.  Zaciekawiło mnie, co też ta Olivia nawywijała i dzisiejsze popołudnie poświęciłam właśnie tej powieści. 
Główną bohaterką jest młoda studentka prawa Olivia, uznawana przez otoczenie za sztywniarę, która nie pije, nie pali, nie chodzi na imprezy, a tylko siedzi w książkach. Olivia nie ma chłopaka, a jej samotnictwo dodatkowo wzmaga fakt, że jej obydwoje rodzice od kilku lat nie żyją. 

Wszystko ulega zmianie, gdy dziewczyna wpada w oko Calebowi Drake, uczelnianej gwieździe koszykówki. Można by pomyśleć, że Olivia jest dla Caleba kolejnym podbojem, ale o dziwo ich związek utrzymuje się przez kilka kolejnych lat.  
Brzmi jak fabuła ostatnio bardzo popularnych young adult? Może trochę i pewnie nie odróżniałoby to książki od innych tego typu powieści, gdyby nie to, że autorka zastosowała trochę inną metodę opowiadania. 

Gdy zaczynamy czytać, Olivia spotyka Caleba w sklepie z płytami cd i ku swemu zdziwieniu dowiaduje się, że chłopak jej nie pamięta. Jest to efekt przebytego wypadku samochodowego. Fakt ten bardzo zaskakuje dziewczynę. Rozstali się z Calebem w nieprzyjemnych okolicznościach, a teraz on nie pamięta żadnego z numerów Olivii. Czyżby trafiała się druga szansa? 
Rozdziały zatytułowane Teraz przeplatają się z tymi pt. Kiedyś, dzięki czemu mamy okazję śledzić początki znajomości Caleba i Olivii. Ona jest stroną zachowawczą, zdystansowaną, on jest cierpliwy, otwarty, serdeczny. Co takiego się wydarzyło, że musieli się rozstać w nienawiści i gniewie? 
Autorka bardzo powoli odkrywa przed czytelnikiem karty, zmierzając do dość ciekawego finału. 

Mimo że czyta się całkiem fajnie, głównie dzięki pewnemu dystansowi, który ma do siebie Olivia, to muszę przyznać, że nie do końca tego się spodziewałam. Fakt, Olivia nie jest w porządku w stosunku do Caleba, zachowuje się jak zazdrosna znacząca teren lwica, ale sądziłam, że w swych postępkach posunie się o wiele dalej, zrobi coś naprawdę strasznego, coś czego nie można wybaczyć, ani odkupić. Nie wiem, czy ktoś z czytelników miał podobne odczucia, ale w dużej mierze Olivia zachowuje się jak zazdrośnica, ale do psycho- czy socjopatki jej daleko. O tym, co robi, Caleb w większości przypadków nawet nie wie, nie godzi to bezpośrednio w jego zdrowie czy życie, albo w zdrowie i życie jego bliskich. Zresztą po tych kilku latach związku, znając dzieciństwo Olivii, powinien się nieco bardziej postarać. 

Nie zrozummy się źle. Nie bronię Olivii. Jest podła i zadręcza się uczuciami do kogoś, kto nie był dla niej specjalnie dobry. Nie mówię też, że sprawa z Jessicą była w porządku, ale ta dziewczyna miała chyba własny rozum, a ufać komuś kogo się ledwo zna to nie jest mądre. Olivia była po prostu samolubna, a w dzisiejszych czasach to raczej częsta postawa. Każdy ma swój rozum i decyduje za siebie. 
Słowem, myślałam, że Olivia będzie dużo, dużo gorsza, a okazała się trochę za bardzo narwana i bardzo skupiona tylko na osobie byłego chłopaka. Dowiedziałam się, że są jeszcze dwie powieści z tej serii, jedna z punktu widzenia Leah, nowej dziewczyny Caleba, a druga z perspektywy Caleba. Może ich poznanie zmieni mój punkt widzenia? No cóż, przekonamy się za jakiś czas.

3 komentarze:

  1. Czytałam już ten tytuł - moim zdaniem Olivia i Caleb to para siebie warta. Początek tej relacji jest taki hipnotyzując, że głównie to mnie przyciągało do lektury. Olivii zapomnieć nie mogłam tego, co zrobiła po tym, jak... przyłapała Caleba na tej firmowej imprezie. Robiąc coś takiego, dowaliła tylko sobie ciężaru... Taka zemsta, która zadziałała w tej sposób, że to ona zemściła się na sobie niż na nim...
    Ciekawe jestem, jakie będą kolejne tomy tej serii.

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.