sobota, 27 sierpnia 2016

Tim Johnston: W dół

Autor: Tim Johnston
Tytuł: W dół (oryg. Zejście)
Stron: 400
Wydawca: Marginesy








Kiedy rodzina Courtlandów wyjeżdża na urlop w Góry Skaliste, nic nie zapowiada tragedii. Odnosząca znaczące sukcesy w bieganiu 18-letnia Caitlin, jak co rano wstaje z łóżka,  zabiera młodszego brata i idzie biegać. Jej organizm aż się do tego rwie, bieganie jest jej życiem.
Kilka godzin później zaskoczeni rodzice odbierają telefon od miejscowego szeryfa z wiadomością, że ich nastoletni syn miał wypadek i w stanie ciężkim trafił do szpitala.  Po Caitlin ślad zaginął, tak jakby jej tam nigdy nie było. 
Od tej pory, przez najbliższe trzy lata, towarzyszymy rodzinie Courtlandów i obserwujemy co dzieje się z nimi po porwaniu. Z czasem pojawiają się też rozdziały dotyczące Caitlin, choć są to informacje bardzo szczątkowe. 

Jeśli potraktujemy tę książkę jak thriller, jak to sugeruje opis z tyłu okładki, to wyrządzimy tej historii krzywdę. Spodziewający się thrillera czytelnik będzie zwyczajnie rozczarowany. Nie ma tutaj ani napięcia typowego dla tego gatunku, ani rozwiązań fabularnych, a już na pewno nie znajdziemy tu pogłębionej analizy postaci. To, co najbardziej ceni się w tym gatunku, to przecież wgląd w motywy porywacza, obserwowanie jego pokręconej logiki, jego relacje z ofiarą. Tak samo nie dowiemy się, o czym myśli Caitlin, jak wyglądały jej pierwsze dni i miesiące po porwaniu. To wszystko otacza kurtyna niewiadomego, co tylko dodatkowo potęguje realizm całej historii. 

Jak dla mnie, thrillera mamy tutaj tylko drobne elementy, natomiast lwia część fabuły, to dramat. Dramat rozpadającej się rodziny, która staje w obliczu bezradności, bo nie ma już niczego co mogłaby zrobić, aby choć trochę przybliżyć się do odnalezienia córki, która już być może nie żyje. Uderza marazm, jaki szybko ogarnia otoczenie, gdy tylko opadną pierwsze emocje. Początkowo porwaniem żyją wszyscy. Sprawa nie schodzi z pierwszych stron gazet, trąbi się o tym w telewizji i radio, wszędzie widać plakaty ze zdjęciem zaginionej, panuje ogromne poruszenie. Przychodzi jednak w końcu taki moment, gdy sprawa po prostu staje w martwym punkcie, a jedyni ludzie, którzy wciąż szukają, myślą, mają nadzieję, to członkowie rodziny. Dla pozostałych porwana staje się już tylko "tą dziewczyną, co to porwano rok, dwa lata, trzy lata temu".  Czas biegnie, otoczenie pogrąża się w obojętności zapomnienia. Każdy z członków rodziny Cortlandów na swój sposób radzi sobie z zaistniałą sytuacją. 
Grant pozostał na miejscu, jako ten, który ma doglądać dogorywających poszukiwań. Stopniowo zaczyna być traktowany jak dziwak. Angela wróciła do domu i ewidentnie z niczym sobie nie radzi. Matka pamięta najdłużej i patrząc na bohaterkę, jestem w stanie się z tym zgodzić. Nie pomaga jej ani powrót do pracy, ani azyl domowego zacisza, bo nic już nie jest takie, jak przed zaginięciem córki. Syn, jedyny świadek porwania, bo bolesnym wejściu w dorosłość, nie umie sobie znaleźć miejsca. Pakuje się w kłopoty, balansuje na granicy prawa, bywa w miejscach, które mogłyby go naprowadzić na jakiś ślad tamtego człowieka. 

Istnieją przypadki, gdy po latach odnajduje się już tylko szczątki ofiary, bywa, że turyści przypadkowo odnajdują ciało takiej osoby. W większości takich sytuacji, do odnalezienia porwanej nigdy nie dochodzi. Porywacz, który opanował tę sztukę do perfekcji, zbyt dobrze się maskuje swoją przeciętnością, zwykłością, które sprawiają, że jest poza podejrzeniem. Jak będzie w przypadku porwania córki Courtlandów? Najlepiej przekonać się samemu, choć przypominam: trzeba się przygotować na wolne tempo opowiadania, ponury klimat i dość długie przestoje związane z prezentowaniem sytuacji, pozornie bez związku z wątkiem głównym. Wszystko to jednak wynagradza dobrze skonstruowane zakończenie, które dosłownie wbija czytelnika w fotel. 
Dlatego, jeśli sięgniecie po powieść Johnstona, to z nastawieniem na dramat, a wtedy będziecie zadowoleni z lektury.

Dziękuję!

2 komentarze:

  1. Zakończenie, które wbija w fotel w pełni mnie przekonuje. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam sporo o niej, a Ty przekonałaś mnie, że musi zostać przeze mnie przeczytana! Taki must read. ;)

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.