Tytuł: Cynamon, chłopaki i ja
Seria: Podwójne życie Victorii King, t. 1
Stron: 318
Wydawca: Media Rodzina
Tłumaczenie: Anna Urban
Podobno każdy człowiek ma swojego sobowtóra, alternatywnego bliźniaka, kogoś identycznego z wyglądu jak my. Ten ktoś nie musi być z nami spokrewniony, choć, gdyby dokładnie zbadać drzewo genealogiczne, to kto wie?
Inna, fantastyczna teoria, głosi, że istnieje mnogość światów, w których żyją nasze inne ja, jakby lustrzane odbicia. Teoria ta jest równie niepokojąca, co intrygująca. A co gdyby można było się z naszym alter ego zamienić miejscami choć na chwilę i trochę zamieszać w jej życiu? A co gdyby ona zamieszała w naszym?
14-letnia Victoria King ma fajne życie. Jej ekscentryczna mama prowadzi angielski pensjonat w samym sercu Niemiec, równie ekscentryczni dziadkowie żyją pełnią życia, a jeszcze bardziej ekscentryczna ciocia Polly jest samozwańczym wynalazcą i konstruktorem. Do pełni szczęścia Victoria ma jeszcze oddaną przyjaciółkę Pauline oraz kochającego tatę, który niestety nie mieszka z nimi, gdyż rodzice są rozwiedzeni. Ma jednak z córką dobry kontakt.
Brzmi super, prawda? I tak jest. Bohaterka ma jednak dziwną i dość kłopotliwą przypadłość. Otóż w najmniej spodziewanym momencie, nagle czuje zapach cynamonu i, to nie tego od bułeczek, przenosi się w swoje drugie, alternatywne życie należące do niejakiej Tori King, która wygląda kropka w kropkę tak jak nasza bohaterka! No fakt, ma lepszą fryzurę i mniej pryszczy na twarzy, a zamiast pływania woli gimnastykę artystyczną, ale pod wieloma względami jest jak bliźniaczka. I nawet podoba się jej taki sam kolega!
Takie przeskoki zdarzają się nagle i trwają czasem kilka minut, a czasem kilka godzin. Sporo może się wtedy wydarzyć i bywa, że wcale nie jest łatwo odnaleźć się w nowej rzeczywistości, gdy się nie ma pojęcia o łacinie.
Vicky i Pauline podchodzą do sprawy jak rasowe badaczki. Prowadzą dziennik i opisują wszystko, co Vicky po drugiej stronie spotka. Całość idzie dość mozolnie do momentu, w którym laptop bohaterki się psuje i tym samym dziewczyny nawiązują znajomość z najprzystojniejszymi chłopakami w szkole: Konstantinem, Davidem i Nikolasem, którzy nie dość, że są megaciachami, to jeszcze znają się na sprawach twardych dysków i tych wszystkich innych komputerowych kwestii. Oj, będzie się działo.
Lektura Cynamonu... sprawiła mi wiele przyjemności. Ciekawy jest nie tylko sam pomysł na dwa alternatywne światy i ich przenikanie się. Przesympatyczny jest świat przedstawiony, taki ciepły i sielski. W życiu bohaterów zdarzają się różne sytuacje, mniej lub bardziej przyjemne. Grunt, to nie tracić głowy i radzić sobie z nimi z humorem z pomocą przyjaciół i bliskich.
Vicky ma wspaniałych rodziców, którzy choć nie są razem, to wspierają ją i kochają. Najlepsza przyjaciółka, Pauline dałaby się za naszą bohaterkę pokroić, a ciocia Polly zawsze wysłucha jej zwierzeń.
No i jest jeszcze Konstantin. To znaczy jest też David, ale Konstatnin...Więcej nie zdradzę, powiem tylko, że perypetie sercowe obu Victorii budziły we mnie zrozumienie i uśmiech. Bardzo podobało mi się dorastanie bohaterki do zrozumienia, czym jest uczucie do drugiej osoby i skąd wiedzieć, czy to prawdziwe uczucie, czy tylko przelotne zauroczenie.
Podwójne życie Victorii King jest pierwszą częścią cyklu. Dlatego też nie poznajemy wszystkich sekretów rodziny bohaterki, ani przyczyn i celu jej przeskoków. Na ujawnienie tajemnic musimy jeszcze trochę poczekać. Jeśli o mnie idzie, czekam niecierpliwie na jesień tego roku, kiedy polską premierę będzie miała druga część.
Chciałabym jeszcze słowo wspomnieć o bardzo pomysłowej i nietuzinkowej okładce, która wygląda inaczej zależnie od tego czy ma foliowaną nakładkę czy nie. Wstyd się przyznać, ale sama odkryłam tę dwoistość dopiero w trakcie czytania, gdy zdjęłam okładkę, aby się nie pogięła. Jakież było moje zaskoczenie, gdy na twardej oprawie została tylko jedna dziewczyna, a nie dwie, jak poprzednio! Świetnie obrazuje to treść książki.
Podsumowując. Cynamon, chłopaki i ja to urocza historia o dojrzewaniu i szukaniu swojego miejsca w świecie. Gdy ma się naście lat, to poszukiwanie jest iście syzyfową robotą.Jednak warto szukać, a efekty tych poszukiwań mogą być bardzo zaskakujące.
Polecam książkę na wakacyjne popołudnie. Świat Cynamonu jest zabawny, ciepły i wywołuje w czytelniku dużo śmiechu. Naprawdę warto.
Dziękuję
Raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa i moja córka mamy bardzo miłe wspomnienia z lektury. Polecam :)
OdpowiedzUsuńCzytanka na Dobranoc