sobota, 27 lipca 2019

Rick Riordan: Statek umarłych

Autor: Rick Riordan
Tytuł: Statek umarłych
Stron: 436
Wydawca: Galeria Książki








Stało się najgorsze. Albo to, co je poprzedza. Bóg kłamstwa i iluzji, Loki uwolnił się ze swojego więzienia. Zebrał armię olbrzymów i zombi i na statku Naglfar przygotowuje się do rozpoczęcia Ragnaroku, ostatecznej wojny bogów. 

Magnus i jego przyjaciele: elf Hearthstone, kransolud Blitzen, walkiria Samira oraz einherjarzy: TJ, Alex, Mallory oraz Halfborn mogą to wszystko powstrzymać, ale oczywiście, jak to w tych historiach bywa, muszą najpierw odbyć długą, zwariowaną  i pełną jeszcze bardziej zwariowanych spotkań podróż z olbrzymami, bóstwami morskimi i lodu, a nawet smoka, który psychiką przypomina Smeagola z Władcy Pierścieni! Czy im się to uda? Trudno powiedzieć. W końcu każdy z nas sam kształtuje swoje przeznaczenie. 

Gdy porównuję wrażenia z lektury tomu pierwszego i trzeciego, dochodzę do wniosku, że, o ile przy pierwszym miałam pewne wątpliwości, tak po finale jestem zdania, że trylogia nordycka jest bardzo udanym projektem. Autor wycisnął z mitologii północnej naprawdę maksimum, tworząc ciekawy, intrygujący, choć miejscami brutalny i makabryczny, świat pełen oryginalnych bohaterów z krwi i kości: bogów, olbrzymów, elfów i krasnoludów. Znakomicie opisał Riordan zwyczaje prastarych Wikingów, ich mentalność, podejście do takich spraw jak walka, kwestie gościnności czy dotrzymywanie słowa. Mitologia grecka pod wieloma względami sprawia wrażenie jakby wygładzonej. Co prawda nie brakuje w niej krwawych chwil, ale nordycka jest od niej o wiele bardziej groteskowa, żeby nie rzec obrzydliwa. Statek zrobiony z samych paznokci, miód z boskiej śliny, radośnie co rusz pierdzący bóg? Takie rzeczy tylko tutaj i tylko w wydaniu Ricka Riordana.
Bardzo podobało mi się także konsekwentne poruszanie przez autora kwestii tożsamości, głównie w postaciach Samiry i Alex. Samira stara się być dobrą, pobożną muzułmanką. Modli się, przestrzega praw Ramadanu, nosi hidżab,  swojego ukochanego, którego niebawem poślubi nawet nie dotknęła, bo takie są zwyczaje. A jednocześnie chce się realizować jako wojowniczka i walkiria. Emancypacja na miarę XXI wieku. Drugą, nieco bardziej kontrowersyjną bohaterką (bo moim zdaniem to jednak dziewczyna) jest Alex. Dwoistość jej natury zagwarantował jej oczywiście  boski rodzic Loki, co nie zmienia faktu że Alex jest niezwykła. Przy jej nieustannej zmienności, sprawa Nica di Angelo, to był pikuś. Riordan z dużym wyczuciem i ciepłem poprowadził ten wątek.

Podsumowując. Trylogia nordycka jest zaskakująca i inna od perypetii greckich i rzymskich herosów, ma jednak swój niezaprzeczalny urok i jeśli tylko zachowa się otwarty umysł i wykaże aprobatą, lektura będzie  ogromną przyjemnością. Oprócz tego znajdziemy tutaj wiele podobnych rozwiązań, jak w innych książkach autora. Ten sam błyskotliwy dowcip, zabawne niedopasowanie bóstw do wynalazków XXI wieku (lub zbyt mocne dopasowanie) oraz nieoczekiwane rozwiązania.
Jest oryginalnie, śmiesznie i bardzo bardzo pasjonująco. Polecam.

3 komentarze:

  1. Bardzo lubię tego autora, ale muszę dokończyć jeszcze poprzedni cykl zanim zabiorę się za ten :D Humor u niego to mistrzostwo :D

    Pozdrawiam Zakładka do Przyszłości

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat tej serii nie znam, ale seria wydaje się być w moim guście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Totalnie nie moje klimaty :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.