Tytuł: Spóźnione zaślubiny
Seria: Stare panny Swanlea, t.3
Stron: 416
Wydawca: BIS
Spóźnione zaślubiny to trzeci tom
przezabawnej i sympatycznej serii romansowej zatytułowanej Stare panny
Swanlea. O ile Rosalind i Helena wydawały się kłopotliwymi kandydatkami
na żonę z racji swoich charakterów czy drobnych ułomności fizycznych, o tyle Julliet
już dość dawno poważnie zaryzykowała dobro swojej panieńskiej reputacji. Mając
18 lat dała się namówić na ucieczkę przystojnemu łobuzowi Morganowi Pryce.
Biorąc pod uwagę czasy, mogło się to naprawdę źle skończyć, zarówno dla
rodziny, jak i przede wszystkim dla samej Julliet. Gdyby nie interwencja
Daniela i Heleny, Julliet byłaby skończona towarzysko i społecznie.
Od tamtych wydarzeń minęły dwa
lata. Julliet nie jest już tamtym płochym i naiwnym dziewczątkiem. Nabrała
pewności siebie i może przebierać w konkurentach do jej ręki. A jednak żaden
się jej nie podoba. Prawda jest taka, że nie nikt nie może się równać z czarującym
łobuzem, który Julliet porwał, a potem uratował z rąk przemytników, oddał rodzinie
i zniknął. Dziewczyna chciałaby poznać jego motywy i co nim kierowało. Tym
bardziej, że nagle po upływie tego czasu w Londynie na nowo pojawiają się plotki
na jej temat. Julliet wspólnie z siostrą Rosalind i i szwagrem Griffinem udaje
się do majątku Charnwood, gdzie ma nadzieję znaleźć Morgana. Tymczasem ku zaskoczeniu
wszystkich trafia na jego brata bliźniaka Sebastiana. Mimo że ten wypiera się jakoby kiedykolwiek Julliet
spotkał, kobieta wie, że to on właśnie był jej porywaczem i postanawia zmusić
go do przyznania się, dlaczego.
Trzecia część cyklu jest lekka i
zabawna. Jak dla mnie najlepsza była część druga, bo działa się w drodze i
miała dużo elementów przygodowych. Trudno sięgnąć potem tak wysoko ustawionej
poprzeczki. Ale jeśli przymknie się oko na pewne kwestie, można się dobrze
bawić podczas lektury.
Motyw bliźniaka dał autorce
szersze pole manewru. Gdyby Sebastian faktycznie był łajdakiem, dość trudno
byłoby go wybielić. Tymczasem istnienie brata, zajmującego się jakimiś
tajemniczymi sprawami i jego związki z piratami pozwalają na to. Co więcej być
może sam Morgan także nie jest takim nikczemnikiem, skoro czwarta część jest
poświęcona właśnie jemu?
W sferze dziania się dzieje się
tutaj mało. W tle mamy ukazane starania Rosalind i Griffa o dziecko; wizyta u
miejscowej znachorki była jednym z najzabawniejszych momentów powieści.
Tymczasem jeśli idzie o Julliet i Sebastiana wiemy od razu, że kwestią czasu
jest, że będą razem. Mamy tu więc kilka słodkich tete a tete, kilka równie słodkich kłótni oraz happy end, bo
jakżeby miałoby go nie być.
Spóźnione zaślubiny to urocza i
ciepła historyjka o tym, że na miłość trzeba się otworzyć i że chodzi tu głównie
o partnerstwo i porozumienie. O to zawsze walczą panny Swanlea, bo panowie chcą
rządzić, a trzeba nimi porządzić. :)
Nie słyszałam o tej serii :)
OdpowiedzUsuńwww.whothatgirl.pl