piątek, 20 marca 2020

Erika Johansen: Inwazja na Tearling

Autor: Erika Johansen
Tytuł: Inwazja na Tearling
Królowa Tearlingu, t. 2
Stron: 560
Wydawca: Galeria Książki







Są takie historie, które zapadają w pamięć.  Pierwszy tom Królowej Tearlingu, niby nie był jakiś cudownie inny od tego typu historii, a jednak często od zakończenia pierwszej części nachodziła mnie myśl, co było dalej i jak się ta historia skończy. Potem o tej myśli zapominałam, a po jakimś czasie nawiedzała mnie ona ponownie, bo nigdy nie wcieliłam jej w czyn. Tego roku wreszcie sięgnęłam po tom drugi, a obecnie przymierzam się już do lektury trzeciego. 
Fabuła powieści zabiera nas do świata, który przypomina nasze średniowiecze, zarówno po względem stylu życia, mieszkania, sprawowania władzy, jak i mentalności. Istnieje tu jednak także pewien rodzaj magii, którym posługują się nieliczni. Wiadomo także, że wydarzeniem granicznym jest coś określane mianem Przeprawy. Oddziela ono czasy, gdy światem rządziła wyspecjalizowana technologia od tych, w których bohaterowie żyją teraz.

Gdy Kelsea Glynn objęła tron niespełna rok temu od razu było wiadomo, że zbliżają się zmiany. Zaniedbane królestwo narażone na zsyłki ludzi do sąsiadującego z krajem Mort, korupcja, chaos i anarchia. Młoda władczyni od razu zakazała zsyłek, czym naraziła się władczyni Mort, tajemniczej Szkarłatnej Królowej.  Drugi tom cyklu rzuca więcej światła na powyższe kwestie.
Przede wszystkim Tearling stoi na skraju inwazji ze strony Mort. Odziały należące do Kelsea prowadzą działania partyzanckie, ale to tylko spowalnia to co nieuniknione. Jednocześnie młoda królowa doznaje wizji, które pozwalają jej poznać przeszłość jej przodków i być może tym samym zgłębić motywację i tożsamość Szkarłatnej Królowej. Poznajemy więc Lily, młodą mężatkę, która mimo że żyje w dostatku i ma w zasadzie wszystko czego zapragnie, nie jest szczęśliwa i marzy o czymś więcej. Czy odważy się przekroczyć granice własnego komfortu oraz strachu? I kim okaże się dla Kelsea?
Sama Kelsea ulega sporym przemianom, zarówno wewnętrznym, jak i zewnętrznym. Czy tajemnicze szafiry mają w tym swój udział? I dlaczego królowa Mort tak mocno ich pragnie? 

W drugiej części nie dzieje się może zbyt wiele w sensie dziania się. A jednak czytało mi się bardzo przyjemnie. Ta historia ma w sobie coś co przykuło moją uwagę i dopóki nie poznam zakończenia tej historii, nie zaznam spokoju. Dlatego niebawem zabieram się za lekturę tomu finałowego.

1 komentarz:

  1. Mam w planach tę trylogię. Co więcej, "Królowa Tearlingu" już czeka na półeczce w swojej kolejce, więc niebawem. :)

    www.pomistrzowsku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.