niedziela, 12 maja 2019

Valentina Fast: Royal. Przysięga ze złota. Przedpremierowo!

Autor: Valentina Fast
Tytuł: Royal. Przysięga ze złota
Tom 5
Stron: 336
Wydawca: Media Rodzina

Data premiery: 13.05.2019 r.





Dopóki człowiek nie wyrośnie z bajek, wydaje mu się, że poza nimi nic nie ma. To znaczy mam na myśli to, że lubimy o tych historiach myśleć w kategoriach długo i szczęśliwie, nie zastanawiając się, co może kryć się pod tą cudowną i olśniewającą oprawą. Pozornie wszystko wygląda tak pięknie i  jasno. Książęta są przystojni, księżniczki z wdziękiem pełnią rolę dam u ich boku. Uwieczniani na licznych zdjęciach wyglądają na tak nieziemsko szczęśliwych. Myślisz sobie: ci to mają życie. Zero trosk, tabuny służących, spełniających każde ich życzenie, niesamowite wnętrza pałaców, słowem, mogą mieć wszystko, czego dusza zapragnie. Żyją jak w bajce, odcięci od trosk i zmartwień typowych dla zwykłych śmiertelników. Jednak, gdy się temu dokładniej przyjrzeć, zaczyna się dostrzegać także tę drugą stronę medalu. Świat nie spuszcza z nich oczu nawet na chwilę, nieustannie spekuluje się na temat ich samopoczucia, życiowych decyzji, publicznych wystąpień, a media wciąż tylko węszą, czy aby gdzieś nie szykuje się jakiś romans lub rozwód. Czy łatwo im to znosić? Być może trochę już się do tego przyzwyczaili przez lata, ale czy faktycznie mają łatwiej? Nie jestem wcale o tym przekonana. 

Biorąc udział w Eliminacjach, Tania nie obiecywała sobie zbyt wiele. Właściwie chciała tylko ulec ciotce, by po wszystkim móc wybrać, co będzie robić w życiu. Nie przewidziała, że dworskie życie tak ją wciągnie, że znajdzie tu zarówno przyjaciół jak i wrogów, a przede wszystkim, że się beznadziejnie zakocha. Co więcej nie miała w ogóle pojęcia, że cudowna Vittera, królestwo pod szklaną kopułą, skrywa przed obywatelami tyle tajemnic. Och, błogi stanie niewiedzy...

Tom piąty serii. Zmagania kandydatek weszły w fazę końcową; na placu boju pozostały tylko Tania oraz Charlotte. Gołym okiem widać, że Phillip wyraźnie faworyzuje tę drugą, jednocześnie nieustannie mamiąc Tanię słodkimi słowami i obietnicami bez pokrycia. Dziewczyna jest rozbita i rozdarta wewnętrznie. Rozsądek podpowiada jej, że nie jest jej pisane szczęśliwe zakończenie u boku Phillipa. Młody następca tronu co prawda wciąż wodzi za naszą bohaterką wzrokiem, ale u jego boku panoszy się kapryśna Charlotte, ostentacyjnie pewna wygranej. Tania stara się kierować rozumem. Jednak to słabe, podatne na emocje serce wciąż naiwnie wierzy, że skoro są pocałunki, kradzione namiętne chwile zapomnienia i kolejne wyznania, to przecież jest i miłość, a co za tym idzie, wybór może być tylko jeden.

Tak w wielkim skrócie przedstawia się mniej więcej połowa powieści. Ale przecież nie może być za prosto, prawda? W pewnym momencie Tania, niespodziewanie dla siebie samej i czytelnika także (och, jak mnie to uradowało!) zostanie postawiona przed zupełnie nowym wyzwaniem. Ta nowa rola może zmienić wszystko, wpłynąć na losy całej Vittery. Taki zwrot akcji bardzo mi przypadł do gustu. Poczułam się trochę tak, jakby podarowano mi możliwość wyboru alternatywnego zakończenia. Oto nasza bohaterka ma szansę wyłamać się z narzuconej jej roli słodkiej księżniczki i zacząć wreszcie dyktować warunki. Jest duża możliwość, by uleczyć złamane serce i wyjść z twarzą z tego całego galimatiasu.

Czy piękna i nieskazitelna Vittera jest kolosem na glinianych nogach? Czy to ostatni bastion, schronienie, a może więzienie? Tania i jej przyjaciele mogą wpłynąć na bieg historii i wszystko zmienić. Jednego możemy być pewni. Po finale części piątej już nic nie będzie takie jak dawniej.

Przysięga z aksamitu bardzo mile zaskakuje. Z klimatu słodkiego romansu zostajemy wrzuceni prosto w meandry powieści przygodowej, co z całej historii wychodzi zdecydowanie na lepiej niż dobrze. Księżniczka może zamienić się w wojowniczkę. Teraz trzeba tylko trzymać kciuki, aby wykorzystała zdobyte umiejętności i dokonała właściwych wyborów. 

Polecam lekturę Przysięgi... nie tylko miłośniczkom serii. To także idealna lektura na wietrzne popołudnie. Gdy za oknem wiatr i plucha, mamy możliwość przenieść się do świata, w którym mężczyźni zabiegają o kobiety, te błyszczą i czują się pożądane, a za każdym rogiem ukrywają się tajemnice mogące dodać słodkiemu romansowi szczyptę pikanterii i dreszczyku.

Na koniec, jako zadeklarowana od dawna fanka, powiem tylko jedno. Henry. Tylko Henry. Nie przyjmuję do wiadomości innej opcji.
Dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Co jednemu się podoba, drugiemu nie musi i na odwrót. Szanujmy się wzajemnie wyrażając własne opinie.
Wszystkie komentarze o treści obraźliwej, wulgarnej i tym podobnej będą usuwane.
Jeśli nie potrafisz wyrazić własnego zdania, bez obrażania drugiej osoby, to lepiej nie wyrażaj go wcale.