O mnie

Na co dzień nauczyciel Filolog polski, zwany potocznie polonistą, pracujący w pobliskim gimnazjum. Absolwentka Wydziału Humanistycznego UMCS w Lublinie. 
Praca ta jest moim powołaniem, choć jestem boleśnie świadoma tego, jak zmieniło się szkolnictwo i mentalność ludzka od czasów, kiedy sama chodziłam do szkoły. Mówiąc językiem rozprawek zanik autorytetów i wiele innych zagrożeń społecznych te zmiany spowodowały i niestety są to zmiany na gorsze. Mimo, iż często wracam zmęczona i przygnębiona tym, że za mało udało mi się zrobić, lubię moją pracę i nie widzę siebie w innej. Lubię moich uczniów, którzy swoim zapałem i niekiedy głupimi pomysłami powodują, że czuję się młoda. Lubię, gdy przychodzą do mnie z pytaniami, pomysłami i pochwalić się tym, co zrobili lub osiągnęli.
Jestem zupełnie zwyczajna i bardzo mi z tym dobrze. 
Kocham i jestem kochana. Mój facet jest jednocześnie moim najlepszym przyjacielem, więc uważam, że lepiej nie mogłam trafić.
Mam dom, do którego zawsze chętnie wracam i ogród, za którym latem przepadam, zwłaszcza gdy pojawiają się w nim pierwsze oznaki życia w postaci cebulek i pędów.  Wiosną postaram się dawać zdjęcia na bieżąco. 
Od 3 grudnia 2011 roku jesteśmy opiekunami Rufiego czekoladowego Labradora Retrievera. 
Czytam dużo. Oscyluję głównie w dziedzinie fantastyki, którą wciąż poznaję, bo jak wiadomo jest to dziedzina obszerna, cenię dobrą powieść obyczajową dla kobiet. Moim ulubionym autorem, w którym kocham się czytelniczo, od paru już dobrych lat jest Stephen King. Przeczytałam wszystko, co napisał i niecierpliwie czekam na jego każdą powieść.
Przy doborze lektur kieruję się potrzebą obecną, wszak nie zawsze da się czytać ten sam gatunek książek. Lubię sobie wyrobić własne zdanie na temat danej książki i tak to już bywa, że zazwyczaj to co nagłośnione budzi moją niechęć i mnie odstręcza. Ale niekiedy gdy szum ucichnie lubię sięgnąć po taką lub inną książkę, by przekonać się na własnej skórze czy coś w sobie ma, czy nie. I w ten sposób krąg moich upodobań się powiększa.
Na razie to tyle, ale gdyby mi się coś przypomniało, nie omieszkam dodać. To zaleta posiadania własnego ogródka książkowego. ;)