Gdyby trzymać się kalendarza, to
wypadałoby przyznać, że wakacje skończyły się już w piątek, a od dwóch
dni trwa rok szkolny. Tak to jednak fajnie się udało, że te dwa dni
stały się dodatkowym wakacyjnym weekendem. Podsumowań z ilości
przeczytanych stron robić nie będę, bo raz, że nie jestem w tym zbyt
dobra, a dwa, że nigdy nie miałam do tego pociągu.
Wakacje
minęły i czas wracać do pracy. Minione dwa miesiące uważam za udane,
głównie dlatego, że udało mi się wyłączyć na sprawy pracy, zapomnieć i
przestawić się na tryb odpoczynku, a łatwe to nie było. Czasami po
prostu adrenalina długo nie chce opaść.
Wakacyjny
czas poświęciłam zatem Rodzinie, sprawom ogrodowym, naszemu psu i
książkom. Pogoda mogłaby być nieco lepsza, bo przez niemal trzy tygodnie
lipca padało i już myślałam, że całe dwa miesiące spędzę w fotelu
owinięta w koc. Poważnie zastanawiałam się, czy nie napalić w kominku!
Na szczęście przestało w końcu padać. I tak było lepiej niż w roku
zeszłym. Było nawet półtora tygodnia upałów! :)
Czytałam
dość dużo, co widać po ilości dodanych postów, były to zarówno
egzemplarze do recenzji, jak i własne z regału. Zachwycałam i
zajmowałam się ogrodem, co też można zobaczyć w jednym z postów.
Do
pracy wracam pełna dobrych chęci, choć mam świadomość, że trzeba je
będzie skonfrontować z rzeczywistością, która niekiedy bywa
brutalna. Na razie jednak chęci mam wiele. Pracy czeka mnie sporo, ale
dziś w dobie bezrobocia nie śmiem narzekać. Lepiej mieć co robić, niż
nie mieć. Doświadczyłam obu tych sytuacji, więc wiem jak to jest.
Dziś
zamierzam się cieszyć niedzielą, a jutro wracam do szkoły. Na koniec
krótki wiersz, znaleziony przypadkowo w Internecie, nieżyjącego już
poety Tadeusza Śliwiaka Leśne szczęście.
Lato, pobądź z nami.
Lato, nie uciekaj.
Dom daleko, gwar daleko,
ale blisko rzeka.
Nie licz nam kukułko,
ile dni zostało,
bo leśnego szczęścia dla nas,
zawsze będzie mało.
A Wy gotowi na powroty? Jeszcze rozleniwieni i niechętni, czy już pełni zapału? Jak spędzacie tę finałową niedzielę wakacji?
Pozdrawiam i dobrego dnia!
Chętnie wróciłabym do czasów gdy miałam wakacje. Powodzenia w szkole :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńpowodzenia jutro :)
OdpowiedzUsuńmnie szkoła od dawna nie dotyczy, także 1 września nie robi na mnie żadnego wrażenia ;]
Bardzo ładny wiersz :)
OdpowiedzUsuńja również jutro do szkoły :D I czekam na ten dzień kiedy (tak jak Miłośniczka Książek) dzień 1 września nie będzie robił na mnie żadnego wrażenia :O :)
Samo słowo szkoła napawa mnie smutkiem, czemu wakacje mijają tak szybko?!
OdpowiedzUsuńBo wszystko, co dobre szybko się kończy :(
UsuńNawet nie przypominaj :D
OdpowiedzUsuńMam zamiar się uczyć. Tylko nie wiem jak pogodzić pasję, dietę no i szkołę... Życz mi szczęścia :D
Powodzenia zatem!
UsuńJa już na szczęście do szkoły nie uczęszczam, ale akurat tak się złożyło, że jest to moja ostatnia niedziela wakacji studenckich, bo od jutra zaczynam stałą pracę :) A od października powrót na studia plus praca.... uhhh
OdpowiedzUsuńDzisiejszy dzień spędziłam... w pracy xD siedziałam 8 godzin w palmiarni w Poznaniu i malowałam dzieciom buźki i skręcałam baloniki...
To ciężki dzień faktycznie. :) Ale z dzieciakami to chyba raczej twórczo, choć na pewno niełatwo.
UsuńWiersz bardzo ładny i prawdziwy ;) Ja na szczęście w tym roku do szkoły już nie wracam, więc jeszcze parę tygodni mogę się pocieszyć wolnością! ;)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć! Sama pamiętam jeszcze jak to było!
UsuńA dopiero co był lipiec i się cieszyłam, że jeszcze tyle wolnego. A tu... znowu szkoła :(
OdpowiedzUsuńJa w tym roku po raz pierwszy kończę wakacje w październiku, a nie we wrześniu. Z chęcią jednak zakończyłabym jej już teraz. Wakacyjne lenistwo już mi się znudziło szczerze mówiąc. :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku szkolnym! Dużo sił i chęci do pracy życzę. :)
"Podsumowań z ilości przeczytanych stron robić nie będę, bo raz, że nie jestem w tym zbyt dobra" a gdybyś miała konto na goodreads, to system podliczyłby za Ciebie (statystyki). Taki bajer, nie żeby to było szczególnie przydatne, ale czasami miło popatrzeć.
OdpowiedzUsuńA co do roku szkolnego, to pomyśl, że masz wolne weekendy, ferie i zawsze wtedy kiedy dzieci mają wolne. To już coś. A taki biedak na umowie zleceniu jak nie pójdzie do pracy, to mu nie zapłacą i tyle. Nie ma co narzekać ;)