wtorek, 30 kwietnia 2019

Mona Kasten: Save me

Autor: Mona Kasten
Tytuł: Save me
Seria: Maxton Hall, t.1
Stron: 384
Wydawca: Jaguar








Na książkę Save me trafiłam zupełnie przypadkiem, przeglądając nowości. Z twórczością Mony Kasten nie miałam do tej pory do czynienia, choć dowiedziałam się, że w Polsce wydano też inną jej trylogię ze słowem again w tytule. 
Jeśli idzie o opis, to zainteresowała mnie głównie informacja, że główni bohaterowie pochodzą z dwóch różnych środowisk. Bardzo lubię takie motywy. Obecnie stają się one coraz bardziej ograne i trudno o dobrą realizację, więc z tym większą nadzieją podeszłam do lektury. I muszę przyznać, że zostałam bardzo miło zaskoczona. 

Jamesa i Ruby dzieli wszystko: podejście do życia, plany na przyszłość, a przede wszystkim status społeczny. On jest bajecznie bogaty, a jego rodzina znana w całej Anglii dzięki sieci domów handlowych z odzieżą dla mężczyzn. Jeszcze nie wie, kim chciałby zostać w przyszłości, choć rzecz jasna, ojciec chłopaka postanowił to już dawno. Jego odskocznią od rzeczywistości są imprezy, alkohol i narkotyki, a pieniądze środkiem, za pomocą którego można kupić i załatwić wszystko.  Ona pochodzi z ubogiej rodziny i jest skupiona na realizacji swojego życiowego marzenia: dostania się na studia w Oxfordzie. Z obsesją godną maniaka wszystko zapisuje w swoim notesie i z determinacją dba o to, aby jej dwa życia: domowe i szkolne nie miały ze sobą ani jednego punktu stycznego. 

W pewnym momencie drogi Ruby i Jamesa krzyżują się i życie obojga zmienia się diametralnie. Ruby wbrew sobie poznaje sekret, który bardzo mógłby zaszkodzić wizerunkowi rodziny Jamesa. Początkowo żadne z nich nie jest zachwycone koniecznością współpracy i obracania się w tych samych kręgach. Z czasem jednak poznają się coraz  lepiej i okazuje się, że przeciwieństwa  nie tylko się przyciągają, ale też mogą się dobrze uzupełniać.

Dużym plusem historii jest to, że, w przeciwieństwie do innych powieści tego typu, bohaterowie na początku nie myślą o sobie w kategoriach erotycznych. Nie ma więc wzdychania, kontemplowania bicepsów czy biustu, opisów pieszczot. Poznajemy bohaterów w ich naturalnym środowisku, widzimy sprawy, z którymi  muszą się zmagać. Bardzo dokładnie odmalowała autorka rodzinę Ruby oraz starania dziewczyny, by dostać się na wymarzone studia. Uczucie i wyznania pojawiają się nieco później, ale nawet wtedy nie dominują one nad fabułą. Interesujące są także wątki drugoplanowe; siostry Jamesa Lydii oraz Alastaira, skrywającego swą orientację seksualną przed przyjaciółmi. Mam nadzieję, że autorka będzie to kontynuować w drugiej części, bo aż żal byłoby to zostawić.
Jedyne co mi się nie podobało, to zakończenie. Miałam wrażenie, że to co spotkało Jamesa było nieco na siłę, zwłaszcza jego zachowanie w finale. Ale może faktycznie musi do pary spraw dorosnąć? Bo, że zachowuje się jak pętak, to fakt.

Tak jak pisałam wcześniej, mile się zdziwiłam i czekam na kontynuację perypetii Ruby i Jamesa. Mam także zamiar sięgnąć po inne powieści tej autorki. Tworzy ona naprawdę ciekawe historie młodzieżowe.

wtorek, 23 kwietnia 2019

Sabrina Jeffries: Występna miłość

Autor: Sabrina Jeffries
Tytuł: Występna miłość
Stron: 400
Wydawca: BIS







Od wydarzeń z pierwszej części minął niespełna rok. Kłopoty panien Swanlea pozornie się skończyły, finansowo są zabezpieczone. Wszystko się jednak komplikuje, gdy najmłodsza z sióstr, Julliett ucieka z nowopozonanym mężczyzną. Helena, przerażona, że reputacja rodziny legnie w gruzach, wyjeżdża do Londynu i prosi o pomoc Daniela Brenanna. Robi to, rzecz jasna w tajemnicy, mając nadzieję, że zanim Rosalind i Griff wrócą z podróży, Juliett będzie już bezpieczna w domu. 

Tak, w skrócie, zaczyna się druga powieść z cyklu Stare panny Swanlea. Tym razem bohaterami wiodącymi są najstarsza z sióstr Helena oraz dobry przyjaciel i wspólnik Griffina, Daniel Brenann, mający powiązania ze środowiskiem przemytniczym. W części pierwszej między bohaterami zaiskrzyło, niestety na przeszkodzie ich relacji stanęło kłamstwo, jakim obydwaj panowie uraczyli siostry. Griffinowi upiekło się łatwiej, ale Danielowi, nawet teraz po roku, Helena nie może tego zapomnieć. Nie ma jednak wyjścia, bo nikogo w Londynie nie zna, a czas nagli. To dlatego prosi o pomoc Daniela i tak zaczyna się pełna przygód i niespodzianek podróż.

Druga część cyklu jest dużo lepsza niż pierwsza. 
Przede wszystkim dlatego, że jest prawdziwą powieścią przygodową. Akcja toczy się w drodze i nieustannie coś się dzieje i tak właściwie jest od samego początku. Helena prosi o pomoc Daniela i akcja od razu się zawiązuje. Dalej mamy trudy podróży, zgłębianie środowiska przemytników, ciekawą przeszłość Daniela oraz poszukiwania Juliett. Są też pościgi, niebezpieczeństwo i chwile grozy. A wszystko to w scenerii rozwijającego się romansu, który jest zabawny, namiętny i prawdziwy. 
Znacznie lepiej wypadli także główni bohaterowie. Helena, pozornie sztywna i chłodna dama, a tak naprawdę pełna kompleksów związanych z chromą nogą, dzielnie znosi trudy i niewygody podróży. Jednocześnie zmienia swój pogląd na wiele spraw, staje się odważniejsza i bardziej wygadana. Daniel, mężczyzna o ogromnej posturze, ma serce i maniery naprawdę szlachetnego człowieka, który ma co prawda niskie pochodzenie, ale zrobił w swoim życiu wszystko, by wyjść na prostą i osiągnąć stabilizację. W porównaniu z Rosalind i Griffem, Helena i Daniel wypadają znacznie lepiej. Są nie tylko bardziej prawdziwi, ale też zabawni, z wadami i pragnieniami, których, jak sądzą, nie uda im się w życiu spełnić. 
Jest tu także sporo zabawnych dialogów i sytuacji. Słowem związanie ze sobą bohaterów z różnych sfer społecznych było bardzo dobrym pomysłem. 
Sama kwestia ucieczki Juliett z Morganem, także jest bardziej złożona niż się wydaje i ładnie łączy się z całą, wymyśloną przez autorkę intrygą.

To dlatego tę część znacznie lepiej się czytało i mogę ją zdecydowanie polecić szukającym dla siebie dobrego romansu. Gdyby się uprzeć, można by tę część czytać bez znajomości części pierwszej, choć w pojawiły się w niej drobne przesłanki świadczące o tym, że między tą dwójką iskrzy. 

Seria Stare panny Swanlea to dobra propozycja na wiosenne popołudnie. Polecam!

piątek, 12 kwietnia 2019

Kate Morton: Córka zegarmistrza

Autor: Kate Morton
Tytuł: Córka zegarmistrza
Stron: 544
Wydawca: Albatros






Okazuje się, że w dzisiejszych czasach znalezienie zegarmistrza z prawdziwego zdarzenia graniczy z cudem. Skąd to wiem? Ponieważ ostatnio mój stary (pamiątka po dziadkach) zegar bijący zatrzymał się i ani myślał ruszyć ponownie. Gdy zabrałam się za poszukiwania kogoś, kto do zegara zajrzy i go wyleczy, okazało się, że osoba najlepiej się do tego nadająca, mieszka blisko 60 km stąd. A przecież jeszcze 50 lat temu taki fachowiec był w każdej większej miejscowości. 

Najnowsza powieść Kate Morton Córka zegarmistrza najpierw uwodzi czytelnika okładką. Gustownie, ale i skromnie zdobiona, tarcza zegara kojarzy się z ginącym już zawodem, a także ludzkim pojmowaniem czasu i jego ciągłości.

Bardzo lubię powieści Kate Morton. Tworzone przez nią historie toczą się na kilku płaszczyznach czasowych, a sympatyczni i bardzo wiarygodni bohaterowie, mają ze sobą więcej wspólnego niż się początkowo wydaje. Polecając znajomym książki tej autorki określam ich fabułę jednym zdaniem: to intrygująca tajemnica rodzinna sprzed stu lat, którą odkrywa późny wnuk. Tym razem jest podobnie, choć autorka trochę zagrała czytelnikowi na nosie. 
Początkowo wydaje się, że główną bohaterką jest Elodie, młoda londyńska archiwistka, która zamiast szykować się do ślubu, woli odkrywać tajemnice starych przedmiotów i dokumentów. Gdy przypadkowo odnajduje starą skórzaną torbę, przekonuje się, że jej zawartość, może ją doprowadzić do poznania prawdy o przedwcześnie zmarłej matce, znanej i cenionej wiolonczelistce. 
Stara, opowiadana na dobranoc historia o bezpiecznym domu w zakolu rzeki łączy na zawsze  losy kilku kobiet, a ów magiczny, niezwykły dom staje się świadkiem tragicznych wydarzeń, które na długie lata przykryje kurz zapomnienia. 

Tytułowa córka zegarmistrza to Birdie, najpierw ukochane dziecko taty, potem uliczna złodziejka, aż wreszcie muza jednego z najpopularniejszych, angielskich malarzy drugiej połowy XIX wieku. 
Co się stało z Błękitem Radcliffów i czy Lilly Millington naprawdę uciekła do Ameryki i zdradziła miłość swojego życia? Co wspólnego z tym wszystkim ma matka Elodie? 

Córka zegarmistrza porusza wiele problemów. Pierwszym jest tęsknota za poznaniem swoich korzeni, a co za tym idzie prawdy o sobie, na którą składa się między innymi prawda o naszych rodzicach. Czy żywa legenda Lauren Adler, stanie się dla swojej swojej córki, Elodie, po prostu matką, którą można wspominać z miłością?
To także historia o płynności czasu, który lubi zataczać pętle i łączyć ze sobą ludzi, o miłości i zawiści, o prawdzie, która powinna i musi ujrzeć światło dzienne. Ale też o pięknie przyrody, która fascynuje i  inspiruje do tworzenia przepięknych dzieł, stanowiących źródło inspiracji dla kolejnych pokoleń. 

Powieść ma urokliwy, sielski klimat, do czego Kate Morton już zdążyła przyzwyczaić swoich czytelników. Ten ulotny, trudny do zatrzymania urok sprawia, że książkę czyta się z wielką przyjemnością i bardzo kibicuje się bohaterom w ich działaniach. Wzruszenie chwyta za serce, gdy pewnych spraw nie udaje się dokończyć, gdy miłość nie ma szansy na spełnienie, a prawda wychodzi na jaw tak późno. 
Polecam Córkę zegarmistrza miłośnikom dobrych powieści dla kobiet, lubiącym poczuć klimat odległej epoki, gdy wszystko wydawało się znacznie prostsze niż dziś. To dobra lektura na wiosenne, acz chłodne popołudnie. Fanów Kate Morton nie muszę zbytnio zachęcać. Powiem tylko, że to taka Kate Morton, jaką już zdążyliście pokochać. Tym razem także będziecie zadowoleni.




Dziękuję!

sobota, 6 kwietnia 2019

Erin Hunter: Ukryty wróg

Autor: Erin Hunter
Tytuł: Ukryty wróg
Seria: Sfora, t.2
Stron: 308
Wydawca: Nowa Baśń






Powieść Ukryty wróg to druga część cyklu Sfora. Jej akcja zaczyna się dokładnie w momencie, w którym zakończyła się część pierwsza. 
Mieszaniec goldena i szetlanda, Fuks już myślał, że od teraz może wreszcie być sam. Nauczył sforę swojej siostry  Belli podstawowych umiejętności i pomógł im znaleźć dobre miejsce do zamieszkania. Szybko się jednak okazało, że te tereny już ktoś dla siebie zajął i absolutnie nie chce się dzielić. Fuks musi wrócić do grupy i znowu wesprzeć ją w kłopotach. Co z tego wyniknie?

Dla przypomnienia. Cykl stworzony przez Erin Hunter zabiera czytelnika do świata, w którym psy muszą sobie radzić same. To z ich perspektywy obserwujemy świat. Ludzie, w mniemaniu psów, Długonodzy, uciekli przed skutkami Wielkiego Warczenia czyli niespodziewanej katastrofy, która kojarzy się z trzęsieniem ziemi, ale też ze skażeniem chemicznym, zwłaszcza wody. Porzucone czworonogi stają przed trudnym wyzwaniem. Muszą zapomnieć o tym, że do tej pory ludzie się nimi opiekowali i karmili. Od teraz uczą się polować, znajdować schronienie, orientować w terenie, lizać rany, a nawet, gdy przyjdzie taka potrzeba, walczyć. Psom, które były przywiązane do swoich ludzi, trudno zapomnieć o starych nawykach. Wychowane przez ludzi, w dziczy są praktycznie bezbronne. Nie wiedzą na co powinny uważać, ani czym się kierować. To dlatego Fuks, który przez większość swojego życia był samotnikiem, jest dla sfory tak cenny. Ten jednak marzy o samotniczym życiu. Jak widać na razie, daremnie. Kiedy już wydawało się, że bez obaw o los stada, może odejść, musiał wrócić i postawić się w nowej roli. 

W drugiej części cyklu Fuks zostanie szpiegiem. Dosłownie. Dla dobra swojej sfory i za namową siostry Belli, bohater przystanie do innej psiej grupy, kierowanej twardą łapą psowilka. Celem naszego dzielnego czworonoga będzie przekonanie obcego stada, by zechciało się podzielić miejscem do polowań, a przede wszystkim wodą pitną. Wilczy alfa nie wygląda na chętnego do ustępstw, a pozostałe psy są nieufne. Czy misja Fuksa się powiedzie? 

O ile pierwsza część była powieścią drogi, o tyle druga zmienia perspektywę, gdyż jej fabuła toczy się w jednym miejscu. Autor chciał tym razem pokazać inny aspekt psiego życia. 
Pierwszą kwestią są uczucia Fuksa. Nigdy nie chciał być członkiem stada, jednak zdaje sobie sprawę, że ma to swoje plusy i uroki. Przede wszystkim bohater czuje się częścią większej całości, ulega magii zespolenia z przyrodą, a może nawet z duchami Wielkich Psów. Granica pomiędzy tym, kim jest naprawdę i po co się tu znalazł, stopniowo mu się zaciera i z zaskoczeniem zdaje sobie sprawę, że bycie trybikiem w dobrze zorganizowanej machinie nie jest takie złe jak myślał.  Nie wszystko mu się jednak podoba i tu ujawnia się kwestia druga. 
Stado w Obrożach to taka namiastka demokracji. Psy domowe o wszystkim decydowały wspólnie i choć Bella czy Fuks byli dla nich autorytetami, nikomu nie przyszło do głowy, że można by kogoś poniżać czy odmawiać mu posiłku, bo jest mniejszy lub słabszy. Dobro jednostki było dobrem ogółu, a wzajemna troska podstawą. 
Dzikie stado przypomina wilczą watahę, w końcu przewodzi jej półwilk. Każda słabość jest tu surowo karana, nie ma współczucia dla przewinień, każdy dobrze zna swoje miejsce i obowiązki. Nie ma też demokracji, jest dyktatura. Teoretycznie wszystko działa jak w zegarku, jednak w praktyce okaże się, że w funkcjonowaniu stada są pewne usterki, których nie da się nie dostrzec.
Gdzie leży złoty środek? Zapewne jak zwykle gdzieś po środku, jednak zanim bohaterowie go znajdą musi minąć jeszcze sporo czasu.

Powieść Ukryty wróg przedstawia kolejny etap dojrzewania Fuksa do roli przywódcy stada. Bohater tak bardzo chciałby być sam, a jednocześnie coraz mocniej przywiązuje się do nowych przyjaciół. Funkcjonując w dwóch grupach ma możliwość porównania, dostrzeżenia różnic oraz wad obu systemów. To byłaby doskonałość do wypracowania czegoś własnego, ale czy Fuks zechce?

Cykl polecam miłośnikom psów, ale nie tylko. Pod przykrywką ras kryją się typowo ludzkie postawy i zachowania. Bytność w grupie z każdej jednostki wyzwala coś innego, niespodziewanego. Tej symboliki nie da się nie dostrzec. Logiczna i prosta fabuła aż kipi od emocji, które niby psie, a tak ludzkie. To historia o dorastaniu i podejmowaniu odpowiedzialności. Odpowiedzialności za przyjaciela, a czasem nawet za kogoś mniej lubianego. Bo tak to już w życiu jest. Gdybyśmy w życiu kierowali się wyłącznie sympatiami, nie doszlibyśmy do miejsca, w którym jesteśmy. 

Ukryty wróg to mądra i wartościowa książka, którą poleciłabym młodym czytelnikom. Dziś, gdy wszędzie panoszy się łatwizna, przygody Fuksa i jego przyjaciół, dobitnie pokazują, że do wielkości i sukcesu dochodzi się drogą wyrzeczeń i krętą. Wysiłek jednak wart jest zachodu. 


Dziękuję!